Tak naprawdę to właśnie kilkoro z Was, czytelników, na premierze tego filmu poleciło mi przeczytanie książki, co też uczyniłem, ale dopiero kilka lat później. Rzeczywiście, książka jest czymś zupełnie innym, książka jest znakomita. To powiedziawszy, nadal nie mogę przeboleć faktu, że rozmach tego filmu zawsze mnie oczarowuje, wraz z fenomenalną prezencją Brada Pitta. Jest coś w tym, jak ekspansywnie inspirowany dniem zagłady World War Z wydaje się bez utraty koncentracji.
Sequel był (oczywiście poza sceną z Billem Murrayem) bezsensowny, ale to nie zmienia faktu, że oryginał pozostaje błyskotliwą komedią, która, podobnie jak Shaun of the Dead igra z najbardziej typowymi tropami gatunku, tworząc błyskotliwy humor.
Niesamowita muzyka w małej chatce w lesie w tym czarnym jak smoła thrillerze o zombie naprawdę zapada w pamięć. Trzymający w żyłach, mrożący krew w żyłach, ludzki i przesiąknięty pewnego rodzaju niepokojącą niepewnością, która sprawia, że jest to jeden z najlepszych filmów o zombie, jakie widziałem. Joel Edgerton jest, jak zwykle, absolutnie genialny, a zdjęcia tutaj są również fantastyczne, na wskroś.
Ta japońska parodia zombie jest nie tylko przerażająco oryginalna pod względem struktury i historii, ale jest również równie dziwaczna, co zabawna. Nie zdradzając tutaj zbyt wiele (ponieważ będziesz musiał sam tego doświadczyć, aby naprawdę docenić jego doskonałość), ten film jest przesiąknięty charakterem i ma zwrot akcji, którego nigdy nie zapomnę.
Oczywiście gatunek zombie nigdy nie byłby tym, czym jest dzisiaj, gdyby nie kultowy klasyk króla zombie George'a A. Romero z lat 60. Fakt, że był to debiut reżyserski Romero, jest jedną z najbardziej niezwykłych rzeczy, jakie zaoferował gatunek horroru i nawet jeśli dziś nie broni się zbyt dobrze, to oczywiście musi znaleźć się na takiej liście. Wszystko inne jest uważane za nadużycie.
Wszyscy pamiętamy tę scenę, w której zagubiony, nowo przebudzony Cillian Murphy wędruje przez London Bridge w kultowym klasyku zombie Danny'ego Boyle'a. Wszyscy pamiętamy wywiad, w którym Boyle powiedział nam, że negocjował z londyńskimi politykami, aby zamknąć centrum miasta na 12 minut w niedzielny poranek, i wszyscy pamiętamy, jakie to było surowe i przerażające.
Jest wiele komedii, które sprawiają, że śmieję się na głos, bez względu na to, ile razy je oglądam. Step Brothers, Hot Shots: Part Deux, Naked Gun 2, Anchorman, Napoleon Dynamite, Nacho Libre i MacGruber to tylko niektóre z nich. Jest też Shaun of the Dead, który widziałem chyba ze 25 razy i uważam za równie zabawny teraz, jak wtedy, gdy został wydany po raz pierwszy. Niezwykle uroczy debiutancki film Edgara Wrighta jest genialny i podąża za zakochanym Shaunem i pokazuje, jak radzi sobie z panującą, krwawą apokalipsą zombie.
Wiem, że to generalnie niepopularna opinia, aby preferować sequel Hiszpana Juana Carlosa Fresnadillo do kultowego oryginału Boyle'a, ale ja tak uważam. Fresnadillo udało się w tym filmie zachować to surowe, szorstkie, gwałtowne poczucie nerwu i paniki, nie kopiując Boyle'a ani nie wpadając w pułapkę braku oryginalności w obrazach i tonie. Wręcz przeciwnie, ten film ocieka napięciem i silnymi postaciami, a ja uwielbiam jego rozmach.
Dziś rzadko słyszy się nazwisko Zacka Snydera w szczególnie przyjaznych lub pozytywnych słowach. Reżyser Man of Steel, Sucker Punch, Army of the Dead i Rebel Moon stał się czymś w rodzaju modnego słowa w świecie filmu, ponieważ jego filmy prawie zawsze skupiają się na powierzchni nad treścią, ale nie zawsze tak było. W swoim debiucie reżyserskim Dawn of the Dead Snyder wziął na warsztat oryginał Romero i wstrząsnął nim w sposób, który 21 lat później wciąż robi wrażenie. Scena wprowadzająca z zombie dziewczyną z sąsiedztwa pozostaje jedną z najbardziej efektownych scen, jakie kiedykolwiek nakręcono.
Jest oczywiście wiele filmów o zombie, które warto obejrzeć (tylko niektóre z nich znalazły się na tej ogromnej liście), ale jest tylko jeden, który jest najlepszy z nich wszystkich. Panujący król gatunku: Train to Busan. Koreańska gwiazda Yeon Sang-ho jest tak wspaniale nakręcona, tak przesiąknięta fenomenalną grą aktorską i tak doskonale skonstruowana, że wydaje się, jakby trwała 118 minut.