Korupcja. Żądni władzy policjanci z małego miasteczka. PTSD. Instynkt przetrwania. Oczywiście, kiedy aresztowanie weterana wojny w Wietnamie, Johna Rambo, trafia na południe do brudnych w Hope w stanie Waszyngton, nie mają oni pojęcia, że obława, którą mają zamiar rozpocząć, doprowadzi do ich wszystkich, ponieważ jedyną prawdziwą specjalizacją Rambo jest zabijanie innych ludzi. Delta Force żołnierz Rambo używa taktyki partyzanckiej, aby oszukać, schwytać i rozbroić całe siły policyjne w jednym z najlepszych thrillerów akcji lat 70., a tutaj Sylvester Stallone bardzo dobrze oddaje nieodłączną ciemność, którą nosi w sobie postać. Udaje mu się też bardzo dobrze przekazać, bez tropów i klisz, fakt, że tak naprawdę jest tak samo zabójczy, jak opisuje się postać w książce.
W najlepszych postaciach Stallone'a często pojawiał się umiejętnie skrywany smutek i mrok, który nigdy nie został dopuszczony do przejęcia, ale nadaje głębi i człowieczeństwa temu, co często (na papierze) mogło być raczej jednowymiarowym "bohaterem". Jest to widoczne w filmie takim jak Cliffhanger, gdzie wszystkie postacie są karykaturami, z wyjątkiem Gabe'a Walkera, którego wrodzona ciemność i złamane sumienie nadają mu dodatkowy wymiar w porównaniu ze wszystkim innym w filmie. Najlepszym przykładem na to, jak Stallone zawsze kopał nieco głębiej w swoich rolach macho, jest Rocky w drugim filmie, w którym zmaga się z różnego rodzaju emocjami przed rewanżem z Apollo Creedem.
To doskonale dostrojony, zraniony i przejmujący portret załamanego, zranionego starca, który nie chce się poddać, co Stallone oferuje w absolutnie genialnym dramacie bokserskim Ryana Cooglera. Sly'owi udaje się spleść Rocky'ego z lat 70. ze wszystkimi jego zaletami i słabościami z wiarygodną postacią ojca, który prowadzi, pomaga i asystuje Creedowi Juniorowi, co zostaje wywrócone do góry nogami w połowie aktu, gdy Rocky zapada na chorobę, a następnie staje się tym, który jest zmuszony prosić o pomoc.
Portret Stallone'a jako nieco powolnego, niedosłyszącego, dobrodusznego i więcej niż trochę naiwnego szeryfa Freddy'ego Heflina jest odpowiednio melancholijny, co wyróżnia się w filmie, w którym pojawiają się również wielkie gwiazdy, takie jak Robert De Niro, Ray Liotta i Harvey Keitel, co oczywiście wiele mówi. Sly portretuje Freddy'ego z wrażliwością, której nigdy wcześniej u niego nie widzieliśmy i używa właściwych środków, aby powiedzieć nam w najbardziej surowy sposób, że na zewnątrz jest spokojny i opanowany, ale na dobrej drodze do pęknięcia w środku.
Oczywiście, jak wszyscy wiemy, jest wiele sympatycznych historii o słabszych osobach w historii kina i być może najlepszą z nich wszystkich jest prawdziwa historia o tym, jak niewyszkolony, nieświadomy Stallone odmówił sprzedania swojego złotego scenariusza Rocky'ego jednemu z największych studiów w Hollywood, chyba że pozwolą mu zagrać główną rolę. Bo Rocky był wtedy w modzie. Kilku wielkich gigantów produkcji filmowej chciało nakręcić film fabularny na podstawie przejmującej historii młodego Sly'a o i tak już uciśnionym, pozbawionym głębi, bystrym i nieco chłopcu z Filadelfii, który przeciwstawił się przeciwnościom losu, postawił na siebie i wygrał - mimo że przegrał. Ale Sly nie wycofał się i w końcu dostał szansę udowodnienia, że może wziąć na siebie główną rolę, co zrobił z pewnością siebie. Teraz, gdy od Rocky'ego minęło 48 lat, kiedy przewiniesz taśmę i obejrzysz ją ponownie, łatwo uderzyć się tym, jak dobrze Stallone rozumie swoją postać. Gra aktorska Stallone'a daje mi tutaj nieustanne wibracje Marlona Brando od zawsze genialnego Big City Harbour i jest naturalność w jego prezencji i delikatność w jego człowieczeństwie, która prześwituje w każdej małej scenie.