Teraz, gdy Andor dobiega końca, fani Gwiezdnych Wojen mają nadzieję, że przyszłość wszechświata będzie mogła czerpać inspiracje z thrillera szpiegowskiego Tony'ego Gilroya. Andor z pewnością wyróżnia się na tle reszty Gwiezdnych Wojen i wielu ostatnich programów telewizyjnych, a Disney miał dużo wiary w serial, jak showrunner Tony Gilroy wyjaśniał przy wielu okazjach.
Praca nad Andorem była tak ścisła, że najwyraźniej sezon 2 nie miał żadnych usuniętych scen. Zapytany w programie Stephena Colberta, ile z tego, co zostało wyprodukowane, trafia do publiczności, Gilroy powiedział: "Wykonuję wiele prac, które nie docierają tam wcześniej, ale powiem o tym, co kręcimy, kiedy się za to zabierzemy, powiedziałbym, że proporcje pokazu są lepsze niż ktokolwiek inny".
"Straciliśmy jedną scenę w całych pierwszych dwunastu odcinkach i nie sądzę, żebyśmy mieli w drugim sezonie coś, co byśmy nakręcili, czego byśmy nie wykorzystali" – kontynuował Gilroy.
To imponujący poziom wydajności, ale kiedy masz setki milionów dolarów w budżecie, prawdopodobnie chcesz go jak najlepiej wykorzystać. Gilroy zostawia teraz Gwiezdne Wojny za sobą, ponieważ wydaje się, że Lucasfilm idzie w nowym kierunku, gdy mnożą się dowody na odejście Kathleen Kennedy.