2 kwietnia po raz pierwszy zobaczymy Switch 2 z prawdziwego zdarzenia. Sam sprzęt może nie oferować wielu niespodzianek, ale o grach na urządzenie wiemy dość niewiele. Mario Kart 9 to jedyna rzecz, do której zdecydowanie zmierzamy, a biorąc pod uwagę, że Metroid Prime 4: Beyond i Pokemon Legends: Z-A pojawią się w tym roku, podejrzewamy, że wersje tych gier na Switcha 2 również.
W tym pokoleniu gram coraz więcej na Nintendo. Zawsze grałem dużo w Nintendo, ale ich gry wypełnione uroczą i intuicyjną rozgrywką wyraźnie sprawiły, że bardziej skłaniałem się w ich kierunku, gdy gry AAA stawały się coraz trudniejsze (czytałeś dziś artykuł Pettera, prawda?). Dlatego jestem bardzo podekscytowany, aby zobaczyć, co mają do pokazania – ale także zaniepokojony.
Wielu wydaje się być całkowicie przekonanych o tym, że oczywiście znów będzie to hit, ale zapominaj, że żadna firma nie miała tak trudnego czasu na kontynuowanie sukcesów jak Nintendo. Zmniejszyły one mniej więcej o połowę sprzedaż między Nintendo 64 i Gamecube, między Game Boyem i Game Boy Advance oraz Nintendo DS i 3DS-em. A o starciu między Wii i Wii U po prostu nie powinniśmy nawet rozmawiać.
Absolutnie nie sądzę, aby były jakiekolwiek liczby Wii U dla Switcha 2 i nie zdziwiłbym się, gdyby Switch 2 pobił swoją dożywotnią sprzedaż w ciągu jednego roku. Ale nie ma żadnych gwarancji. Będzie to wymagało gier, których ludzie chcą, sprzęt musi wywołać pragnienie i wszyscy muszą zrozumieć, że jest to nowa konsola, która została wprowadzona na rynek.
Jest wiele rzeczy, które mogą pójść nie tak i to po prostu kwestia trzymania kciuków, aby Nintendo kontynuowało to, co robi tak dobrze i nie próbowało zbytnio dryblować (osobiście najbardziej martwi mnie duży świat Mario Kart, który sprawia, że gra w lokalny tryb wieloosobowy jest bardziej nudna). Jeśli im się to uda, Switch 2 powinien odnieść ogromny sukces, ale czy dotrze aż do Switcha – wkrótce stanie się najlepiej sprzedającą się konsolą na świecie w historii, dopiero się okaże.
Jest wiele do powiedzenia na temat Switcha 2, ale nie ma żadnych gwarancji.
Sumo Digital to jeden z tych programistów, o których rzadko słyszymy, poza tym, że pomagają w rozwoju tu i tam. Ale deweloper jest ogromny i specjalizuje się w byciu studiem pomocniczym, które między innymi stworzyło kilka ukochanych klasyków Segi i pracowało nad Sackboyem w imieniu Sony.
Kiedy teraz słyszę, że są zmuszeni do zaprzestania rozwoju wszystkich własnych projektów i odtąd idą na całość "tylko" pomagając w markach innych ludzi, czuję się trochę smutno. Jednocześnie nie ma wątpliwości, że byłoby znacznie smutniej, gdyby musieli się zamknąć. Mimo wszystko utrzymuję, że to absolutnie słuszne, że inwestują więcej w rzeczy, w których są naprawdę dobrzy, i mam szczerą nadzieję, że będą mogli ponownie współpracować z Segą, mimo że ta ostatnia tworzy teraz Sonic Racing: Crossworlds na własną rękę (poprzednie części zostały opracowane przez Sumo).
Biorąc pod uwagę, że Sega chce teraz, abyśmy pamiętali o wszystkich ich ukochanych markach, wydaje się stosowne, aby po raz kolejny wypuścić coś takiego jak Sega Superstars Tennis, a jeśli o to chodzi, może Fighters Megamix. Ta ostatnia jest rodzajem walki maskotek, ale zamiast być czymś w stylu Smash Bros, była to prawdziwa bijatyka z czymś więcej... Dziwni wojownicy.
Nie sądzę, żeby to było w drodze, biorąc pod uwagę, że w tym samym czasie tworzą nowego Virtua Fighter, ale właśnie z tego powodu zachęcamy do rzucenia okiem na Sega Superstars Tennis. Dobre gry tenisowe nadal rzucają się w oczy przez ich brak i nawet jeśli tenis maskotka nie jest tym, na co liczą wszyscy fani symulacji – dla mnie przede wszystkim rozgrywka i rozrywka.
Sumo Digital udowodniło, że ma kompetencje, aby zrobić z tego coś dobrego, a teraz, gdy zdecydowali się na współpracę z innymi markami, najwyższy czas, aby ponownie zagrać w tenisa maskotkę.
Zdecydowanie jestem głodny więcej maskotki tenisa, tutaj Sega powinna rapować, zanim Nintendo wypuści nowy Mario Tennis.
Tak naprawdę jest tylko jeden naprawdę dobry Park Jurajski, a jest nim Park Jurajski. Potem powiedziałbym, że wszystkie stawały się coraz gorsze w kolejności malejącej, gdzie ostatni był tak zły, że właściwie zjechałem pod koniec.
Ale Hollywood się nie poddaje. Tego lata nadszedł czas na kolejny miękki restart z nadchodzącym Jurassic World Rebirth, w którym Scarlet Johansson będzie nękana przez duże jaszczurki z horroru. Mam pewne nadzieje, ponieważ mówi się, że jest to powrót do starych filmów o Parku Jurajskim, a Gareth Edwards zrobił wrażenie zarówno na Rogue One, jak i Godzilli – a dinozaury jako koncepcja są automatycznie dobre.
Oprócz... Myślę, że chciałbym mieć totalny reboot serii filmów. Pomiń nasze wyobrażenie o tym, jak wygląda dinozaur i zamiast tego załaduj najnowsze odkrycia. Może tyranozaur był "tylko" padlinożercą, wielu facetów miało pióra na ciałach, małe urwisy ptaków drapieżnych nie powinny być dużo większe od normalnego psa i tak dalej. Nagle dinozaury mogły znów poczuć się trochę świeżo.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że wydaje mi się, że jest trochę tak samo stary, bez względu na to, jak bardzo chcą, żebyśmy troszczyli się o ten zrujnowany park.
Często, gdy tak naprawdę nie mam motywacji, aby spojrzeć na coś nowego, włączam film lub serial telewizyjny, o którym wiem, że od razu wprawia mnie w dobry nastrój. Dokładnie to wydarzyło się w weekend, kiedy byłem głównie wdowcem na trawie i oglądałem Peacemakera. Bardzo podobała mi się ta seria, kiedy się zaczynała, a dziś, po kilku latach dojrzałości, czuje się prawie jeszcze lepiej.
Uderza mnie to, że zarówno DC, jak i Marvel powinny przestać tak bardzo martwić się o to, by ich superbohaterowie kierowali swoje superbohatery do starszej publiczności. Kiedy to robią, często idzie to niesamowicie dobrze dzięki temu, że filmowcy mają wolną rękę w tworzeniu filmu/serialu, który faktycznie chcą nakręcić, bez zbędnych wskazówek. Spójrzcie na The Boys, Deadpoola i, jak już powiedziałem, Peacemakera.
Powiedziałem wcześniej, że cała ta sprawa "ma być mroczna i szorstka" nie jest czymś, w co w ogóle wierzę, ponieważ niestety uważam, że zwykle wydaje się to szalone. Żadna z trzech wyżej wymienionych serii filmowych nie jest jednak mroczna. Wręcz przeciwnie, są to, jeśli w ogóle, komedie. Komedie bez ograniczeń, które muszą być zrobione, żeby nawet dzieci mogły je obejrzeć - i właśnie z tego powodu bardzo udane (z pewnością uważam, że The Boys odpadli w czwartym sezonie, a ostatni Deadpool był dość poniżej standardu - ale nie była to wina limitu wieku).
Tego lata spin-off The Boys Gen V powróci z drugim sezonem, a w sierpniu pojawi się więcej Peacemakera i mam nadzieję na sukcesy, które sprawią, że osoby odpowiedzialne za pieniądze trochę się zrelaksują, abyśmy mogli później dostać więcej tego produktu.
Naprawdę, naprawdę zabawny serial. Poproszę więcej superbohaterów od 18 lat.
Podczas gdy w krajach nordyckich duński film wydaje się poruszać jak pociąg i jest stale monitorowany przez Hollywood, szwedzkie kino wydaje się przeżywać trudniejsze chwile. Teraz za pośrednictwem HemmaBio doniesiono, że tylko jeden na dziesięć filmów, które Szwedzi idą do kina, jest szwedzki. Wybieramy więc inne rzeczy.
To, że mamy do czynienia z kryzysem, należy uznać za fakt. Więc czyja to wina? Kilka osobistości świata kultury ostro skrytykowało przemówienie minister kultury Parisy Liljestrand na Festiwalu Filmowym w Göteborgu około tygodnia temu i uważają, że nie poprawia ona sytuacji, ponieważ chce jak najszybciej ograniczyć wkład w świat filmu, podczas gdy sama mówi, że ma "własne pomysły na to, czego moim zdaniem potrzebuje burżuazyjna polityka kulturalna".
Zakładam, że większość ludzi szybko opowiada się po stronie, która jest najbardziej zgodna z kartą do głosowania, której używali ostatnim razem, czerwono-zielona, jeśli zgadzasz się z ludźmi kultury i niebieska, jeśli zgadzasz się z Liljestrand. Nie jest to jednak dla mnie najważniejsze pytanie (to mnie właściwie zupełnie nie interesuje), ale status szwedzkiego filmu.
To, że filmowcy chcą oczywiście więcej pieniędzy, a na pewno nie mniej. Nie ukrywam jednak, że uważam, że jest to wątpliwe w przypadku filmów finansowanych przez szwedzkie podatki, których ludzie nie chcą oglądać. Państwo nie dysponuje przecież nieograniczoną ilością pieniędzy i trzeba je jak najlepiej wykorzystać. Szczerze mówiąc, wyprodukowanie tego, co teraz dostarcza szwedzki film, wydaje się dość wątpliwe. Ludzie oczywiście nie są wystarczająco zainteresowani, podczas gdy nasi nordyccy sąsiedzi mają z tym mniejszy problem.
To skłoniło mnie do przypomnienia sobie czegoś, co duńska legenda aktorstwa Mads Mikkelsen powiedział w zeszłym miesiącu, a mianowicie, że trudno jest kontrolować politycznie poprawne wymagania dotyczące otrzymywania grantów:
"Tak, to trochę zabawne, bo jeśli spojrzysz wstecz na lata 80., Szwecja była znacznie mniej poprawna politycznie, a my byliśmy zainspirowani przez ciebie. Potem nastąpiła zmiana kulturowa. Myślę, że nie dostaniesz żadnego wsparcia filmowego, jeśli nie zastosujesz się do poleceń rządu. To ryzykowne, ponieważ chcesz tworzyć historie, które są zabawne, interesujące i wymagające".
Będę całkowicie szczery i powiem, że nigdy nie nakręciłem szwedzkiego filmu, nigdy nie zagrałem w szwedzkim filmie i nigdy nie dostałem grantu na szwedzki film... Nie mam więc żadnej wiedzy na ten temat poza tym, co wyłania się z debat. Ale jeśli jest tak, że dopłaty do filmów są uwarunkowane wieloma zasadami, które uniemożliwiają filmowcom realizację produkcji, które faktycznie chcą robić, a zamiast tego dostajemy mnóstwo filmów, za które ludzie nie chcą płacić – to są to pieniądze w jeziorze.
Myślę, że powinniśmy zadbać o film szwedzki, który historycznie był bardzo dobry. Chyba czas spróbować czegoś zupełnie innego niż mówienie o mniej więcej dopłatach, to nie jest to, co sprawi, że ludzie znów kupią bilety do kina. Potrzebujemy lepszych filmów, które ludzie naprawdę chcą oglądać, a dostaniemy je tylko wtedy, gdy wizjonerscy filmowcy będą mogli robić filmy, które naprawdę chcą robić, bez toru przeszkód w postaci zasad, które trzeba będzie przebić.
"Gang Jönssona wraca" był jednym ze szwedzkich filmów, które miały swoją premierę w kinach w zeszłym roku. Jednak poradził sobie gorzej niż oczekiwano i został zmiażdżony przez Disneya i wyprzedzony przez Sonica.