W przeszłości wykazywałem wielki entuzjazm dla Clarkson's Farm. Tak, jestem zaprawionym w bojachTop Gear fanem, zwłaszcza sezonów, w których skupiano się na głupiej, niezwykle zabawnej przyjaźni między trzema gospodarzami, a zanim to wszystko stało się trochę zbyt duże, zaplanowane i zorganizowane, ale jednocześnie prawie każdy, z kim się zetknąłem, na temat tego spin-offu skupiającego się na przygodach Jeremy'ego Clarksona jako zawodowego rolnika, zakochał się w nim po uszy.
Jaki jest tutaj sekretny składnik? Dlaczego ta konkretna koncepcja programu jest tak zabawna i zdrowa? Niekoniecznie chodzi o samego Clarksona, który wciąż nie zawsze jest sympatyczny, ani niekoniecznie o cały pomysł utrzymania dużego angielskiego wiejskiego domu i wyzwania, które się z tym wiążą. Nie, magia tkwi gdzieś pod tymi powierzchownymi znacznikami gatunku i zawsze trudno było dokładnie określić, dlaczego Clarkson's Farm działa tak dobrze, jak działa, ale już po 10 minutach staje się jasne, że po prostu działa.
Czwarty sezon jest trochę inny, ponieważ po raz pierwszy można stwierdzić po postaciach, że poprzednie trzy sezony były takim sukcesem. Caleb nie jest już lokalnym, przedsiębiorczym rolnikiem, który nigdy nie był poza tą stosunkowo niewielką częścią Anglii, jest teraz komikiem stand-upowym z własnym programem z siedzibą pod adresem Clarkson's Farm. Ta utrata prawdziwej, wyizolowanej autentyczności kłuje trochę tu i ówdzie i pozostaje małym cieniem na pierwszych kilku odcinkach sezonu.
Ale poza tym, na szczęście, wszystko wróciło do normy. Tak, Jeremy chce założyć pub, aby łatwiej było sprzedać wszystkie zasoby, które dostaje ze swoich pól, bydła i innych zwierząt, które wędrują po dużej wiejskiej posiadłości, ale poza tym jest po prostu spokój, odprężenie w całym sposobie, w jaki ten program jest zorganizowany, który natychmiast osiada w twoich kościach. sygnalizując głośno i wyraźnie, że możesz trochę opuścić ramiona.
Czy zmęczenie metalem w końcu się pojawi, właśnie dlatego, że serial nie ma możliwości wymyślenia się na nowo lub sztucznego konstruowania nowych wyzwań, tylko czas pokaże, ani nie wydaje się, że sam Clarkson jest zainteresowany tworzeniem telewizji na zawsze, ale ten czwarty sezon nadal pokazuje, jak fundamentalnie zabawne jest to założenie.
Nie należy tego traktować jako obronę idei czy opinii Clarksona, ale pod tą rozrywką kryje się, być może niezamierzenie, całkiem sporo informacji na temat wyzwań, przed którymi stoi zarówno konwencjonalne, jak i ekologiczne i postępowe rolnictwo w związku z pogarszającymi się warunkami pogodowymi i niezamierzonymi problemami związanymi z Brexitem. To, że jest to postrzegane przez nieco sarkastyczne i wygodne finansowo stanowisko Clarksona, to inna sprawa, ale na szczęście serial całkiem nieźle oddaje głos innym, mniej chronionym rolnikom, którzy wyraźnie walczą o przetrwanie w obecnej sytuacji.
Połącz to ze ścisłym montażem, subtelną muzyką i talentem do odnajdywania piękna zarówno w uprawianej, jak i nieuprawianej przyrodzie, a otrzymasz kolejny sezon, który znów gra tę samą melodię, ale taką, do której nadal kochasz tańczyć. Nie da się powiedzieć, czy potrwa to znacznie dłużej, być może sława i sztuczność znajdą sposób, ale na razie Clarkson's Farm jest jednym z najlepszych programów, jakie można znaleźć we współdzielonej bibliotece wszystkich serwisów streamingowych, a to robi wrażenie.