Donald Trump weźmie udział w Super Bowl w najbliższą niedzielę. Będzie to pierwszy raz, kiedy urzędujący prezydent weźmie udział w finale NFL, co Travis Kelce, tight end Kansas City Chiefs, uważa za "wielki zaszczyt".
"To niesamowite. To wielki zaszczyt. Myślę, że bez względu na to, kto jest prezydentem, wiem, że jestem podekscytowany, ponieważ to jest największa gra w moim życiu, a obecność prezydenta to najlepszy kraj na świecie. Więc to byłoby całkiem fajne" – powiedziała Kelce w rozmowie z prasą 5 lutego.
Słowa Kelce'a wywołały duże kontrowersje, szczególnie zrozumiałe teraz, gdy Trump wrócił do Białego Domu i dopiero w tym tygodniu podpisał dekret zakazujący transpłciowym sportowcom uprawiania sportu lub zagroził przekształceniem Gazy w kurort turystyczny.
A wszystko to od chłopaka Taylor Swift. Gwiazda pop znana jest z tego, że sprzeciwiała się Donaldowi Trumpowi i poparła Kamalę Harris. Trump, który uległ fałszywym obrazom AI, myśląc, że Swift go wspiera, powiedział później "NIENAWIDZĘ TAYLOR SWIFT!" w Truth Social.
Słowa Kelce'a celebrujące obecność Trumpa na Super Bowl, choć pozornie starają się być jednakowo zdystansowane i apolityczne, bardzo kontrastują z politycznym aktywizmem Swift i zaskoczyły (i rozczarowały) wielu fanów...