Przed każdym Grand Prix w kalendarzu Formuły 1 odbywa się tzw. parada kierowców, podczas której każdy z 20 kierowców przemieszcza się po torze, macha do fanów, a wszystko to podczas jazdy fantazyjnym i klasycznym samochodem z otwartym dachem. W przypadku Grand Prix Miami w tym roku nie do końca tak było, ponieważ w ramach trwającej współpracy z Lego, obie firmy połączyły się, aby zamurować zwykłą tradycję.
Podczas parady 20 kierowców wsiadło do 10 replik samochodów F1 z klocków Lego, z których jeden siedział za kierownicą, podczas gdy drugi siedział za nimi jako pilot. Każdy z samochodów został stworzony tak, aby reprezentować każdy z zespołów, a nawet rozpoczynały się w stylu wyścigowym, w którym zespoły szarpały się i walczyły, a nawet uszkadzały modele w tym samym czasie.
Od tego czasu Lego zauważyło, że każdy samochód ważył około 1500 kg i został zbudowany z ponad 400 000 klocków, a mimo to był w stanie osiągnąć prędkość maksymalną 20 km/h. Używali nawet prawdziwych i autentycznych opon Pirelli F1.
Nie jest jasne, czy w pewnym momencie zobaczymy te samochody z powrotem w akcji, ale dyrektor ds. handlowych F1, Emily Prazer, drażniła się, co następuje:
"Jako sport będący synonimem innowacji i przekraczania granic, wspaniale było zobaczyć kolejną nowość w naszym sporcie, gdy wielkie konstrukcje przemierzały tor w rękach najlepszych kierowców na świecie. Nasze partnerstwo z Grupą LEGO pozwala nam wprowadzić wiele radości do Grand Prix i zaangażować nową publiczność, a my nie możemy się doczekać, aby zobaczyć, co jeszcze możemy razem wymyślić".
Jeśli nie udało Ci się załapać na Grand Prix Miami, koniecznie sprawdź wyniki tutaj.