Polski
Gamereactor
zapowiedzi
Harry Potter: Wizards Unite

Harry Potter: Wizards Unite - pierwsze wrażenia

Harry Potter GO.

HQ
Harry Potter: Wizards Unite

W zeszłą niedzielę przyleciała do mnie sowa. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że przybyła o poranku (jak wiadomo, sowy są ptakami nocnymi) i trzymała w dziobie kopertę. Kopertę z pieczęcią, rzecz jasna, której kształt przypominał tarczę podzieloną na cztery równe części. W środku znajdował się list zapraszający do niezwykłej przygody pełnej magii, zgubionych rzeczy i wizyt w gospodach, którą mogłem rozpocząć od razu - wystarczyło wyjść za próg domu. No i wyszedłem, bo w sumie czemu nie?

Słabsze otwarcie Wizards Unite nie oznacza jego porażki

Tak naprawdę nie było żadnej sowy ani listu; jedyny ptak, jaki pojawił się w tej historii, to co najwyżej ten z logo Twittera, bo właśnie stamtąd dowiedziałem się, że od 23 czerwca w Polsce dostępna jest najnowsza gra studia Niantic, czyli Harry Potter: Wizards Unite. Poprzednia produkcja tego dewelopera, Pokémon Go, podbiła serca graczy, ale przede wszystkim osób, które z elektroniczną rozgrywką nie miały do tej pory do czynienia. Dziś wiemy już, że Wizards Unite nie miało aż tak dobrego otwarcia, co, szczerze powiedziawszy, było do przewidzenia.

Harry Potter: Wizards UniteHarry Potter: Wizards Unite
To jest reklama:

Przede wszystkim szał na gry geolokacyjne i wykorzystanie w nich rozszerzonej rzeczywistości opadł - przypomnę tylko, że Pokémon Go ukazało się w 2016 roku i do tamtej pory zdążyliśmy się już przyzwyczaić do jego mniej lub bardziej udanych klonów. Mimo trzech lat od premiery kieszonkowe stworki (odkąd pojawiło się "GO" to wyrażenie wreszcie nabrało sensu) dalej trzymają się dobrze, a marka Harry Potter nie jest aż tak popularna, jak mogłoby się wydawać. Inaczej: jest ciągle żywa we wspomnieniach osób takich ja czy moi rówieśnicy, którzy idealnie wpasowali się w potteromanię. Nie ma jednak startu do ciągle rozwijanych Pokémonów, których nowa odsłona, Sword and Shield, zadebiutuje już 15 listopada na Switchu.

Starczy jednak tych wywodów o popularności marek, a przejdźmy do samej gry, bo choć na pierwszy rzut oka nie różni się od poprzedniej produkcji Niantic, to czuć, że samo studio rozwinęło dobrze znaną formułę. I nie traktujcie też tego tekstu jako recenzję, a raczej pierwsze wrażenia, bo Wizards Unite jest jeszcze stanowczo za krótko na rynku, by w pełni je ocenić.

Harry Potter: Wizards UniteHarry Potter: Wizards Unite
To jest reklama:

Ministerstwo Magii cię potrzebuje! Tło fabularne Wizards Unite

Podobnie jak w Pokémon Go, rdzeniem rozgrywki jest chodzenie po okolicy i wykonywanie różnego rodzaju aktywności - robimy to na dokładnie tak samo wyglądającej mapie i dokładnie w ten sam sposób. Wszystkiego jest po prostu więcej i zostało to znacznie bardziej rozbudowane, zarówno pod względem mechanicznym, jak i fabularnym.

W Wizards Unite wcielamy się w aurora, który jest członkiem specjalnej jednostki S.O.S. (Statute of Secrecy Task Force). Jej celem jest odnajdywanie przedmiotów (Znajdek/Zgub), które w wyniku Katastrofy zaczęły znikać ze swoich pierwotnych miejsc i pojawiać się w nowych. Przy okazji znów pojawili się śmierciożercy, z którymi stoczymy niejeden pojedynek, a do tego uaktywniły się też niebezpieczne stworzenia czyhające tuż za rogiem osiedlowego sklepu. W tym wszystkim pomagają nam postacie dobrze znane z powieści J.K. Rowling, więc czujemy się jak u siebie w domu.

Harry Potter: Wizards UniteHarry Potter: Wizards Unite

Wszystko to daje jakiś kontekst i uzasadnia te wszystkie rzeczy, na których widok ludzie obok zaczynają patrzeć na nas dziwnie. Same postaci bardzo często rozmawiają między sobą lub doradzają nam - zdecydowanie zabrakło tego w Pokémon Go i miło, że pojawiło się tutaj.

Połącz kropki, czyli rozgrywka w Harry Potter: Wizards Unite

Największej modyfikacji uległa jednak rozgrywka, która w Harrym Potterze jest znacznie bardziej skomplikowana. Od teraz musimy rysować wzory zaklęć na ekranie, co przypomina mi trochę czarowanie z gry Harry Potter: Zakon Feniksa, gdzie myszą zataczało się wielkie kółka, by za dziesiątym razem udało się w końcu rzucić Reparo. W Wizards Unite jest to znacznie prostsze, ale ciągle wymaga wprawy i nie zdziwcie się, jeśli na początku nie będzie Wam wychodzić. Dodatkowo Znajdźkom zdarza się po prostu wyparować, nawet jeśli uda się idealnie odrysować dany kształt. Trochę niesprawiedliwa mechanika, ale na szczęście Zgub jest na tyle dużo, że od razu można się zabierać za kolejne.

Mapa wypełniona po brzegi - duży krok naprzód w stosunku do Pokémon Go

Harry Potter: Wizards UniteHarry Potter: Wizards Unite

Przechadzając się po okolicy można trafić na wiele niesamowitości; oprócz Znajdziek trafimy też na składniki potrzebne do warzenia eliksirów, które wzmacniają nasze zdolności magiczne. Jak to oczywiście bywa, trafiamy zazwyczaj na te mało użyteczne, które zapychają nam tylko ekwipunek ograniczony do raptem dwustu miejsc. Dużo i niedużo biorąc pod uwagę to, że przygotowywanie wywarów zajmuje od dwóch do nawet czterech godzin, a miejsce w kociołku ograniczone jest do kilku slotów.

W gospodach odzyskamy utraconą energię magiczną i te warto odwiedzać jak najczęściej, bo zanim się obejrzymy, to okaże się, że nasze zaklęcia są mniej skuteczne, zwłaszcza podczas walki ze śmierciożercami w fortecach, o których jeszcze napiszę. Cieplarnie zaś to miejsca, gdzie można zebrać dodatkowe składniki potrzebne do warzenia eliksirów, a także samemu coś zasadzić, o ile tylko posiada się nasiona i kilka konewek wody. I znów, oba te miejsca są kiepsko zbalansowane, bo zazwyczaj trafia się tylko na podstawowe pakiety zawierające małe ilości przedmiotów. Gdzieś jednak trzeba było wsadzić te mikropłatności, prawda? Na szczęście nie trzeba specjalnie grindować, a wystarczy przejść się na nieco dłuższy spacer niż zazwyczaj. Zresztą, sama gra bardzo do tego zachęca, odkrywając przed graczem nowe Znajdźki i inne aktywności.

Harry Potter: Wizards UniteHarry Potter: Wizards Unite

Wieże (odpowiedniki pokémonowych Gymów) to miejsca, w których zaczyna się prawdziwa walka. Po wybraniu jednej z run w naszym ekwipunku stoczymy pojedynek z jednym ze śmierciożerców albo innym plugawym stworem. Starcia odbywają się w systemie turowym, a przed walką możemy też rzucić na przeciwnika lub na członków drużyny zaklęcie, które przechyli szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Ani razu nie trafiło mi się jeszcze z kimkolwiek współpracować, a bez problemu przeszedłem kilka poziomów fortecy. Akurat jestem typem samotnika, więc podoba mi się, że przy odrobienie chęci samemu również można osiągnąć zadowalające wyniki. Brzmi jak dewiza życiowa...

Nie mogło zabraknąć też jajek... to znaczy świstokufrów, które otwieramy za pomocą kluczy i następnie trzeba je rozchodzić. Gdy przejdziemy dwa, pięć lub dziesięć kilometrów, to jesteśmy przenoszeni do specjalnego pomieszczenia, gdzie wybieramy pięć ogników, będących formą nagrody. Czasem trafią się dodatkowe punkty doświadczenia, czasem jakieś składniki alchemiczne, a czasem nawet całe Znajdźki. Wygląda to przepięknie i szczerze jest to jeden z lepszych elementów Wizards Unite.

Harry Potter: Wizards UniteHarry Potter: Wizards Unite

Profesor, auror i magizoolog, czyli profesje w Wizards Unite

Kolejna duża zmiana to profesje, które obieramy po osiągnięciu szóstego poziomu doświadczenia. W porównaniu do Pokémon Go profesje faktycznie coś znaczą i jeszcze bardziej potrafią spersonalizować naszą postać, co znów przemawia za tym, że Wizards Unite jest grą stworzoną dla samotników. Do dyspozycji graczy oddano całkiem duże drzewko umiejętności, a w przyszłości pojawi się jeszcze jedno.

Magia Harry'ego Pottera wiecznie żywa

Nie da się ukryć, że studio Niantic poczyniło ogromne postępy względem swojej poprzedniej gry, co mnie bardzo cieszy, bo nie ma nic gorszego, niż deweloperzy, którzy osiadają na laurach. Uniwersum wykreowane przez J.K. Rowling dało twórcom znacznie więcej możliwości w kwestii implementacji nowych mechanik i rozwiązań. Dodatkową robotę robi też muzyka wyjęta z filmów, a dźwięki rzucania zaklęć, podnoszenia przedmiotów czy samych stworków mijanych podczas spacerów to coś, co szczerze pokochałem. Od czasu poniedziałkowego powrotu do Warszawy te dwie, trzy godziny wieczorem skrada mi zawsze Harry Potter: Wizards Unite. I pewnie jeszcze długo tak pozostanie.

Harry Potter: Wizards UniteHarry Potter: Wizards Unite

Za jakiś czas znów pewnie napiszę dłuższy tekst o "nowych Pokémonach", w którym przyjrzymy się dalszemu rozwojowi gry, a tymczasem polecam przynajmniej spróbować. Tytuł jest oczywiście darmowy, więc i tak nic się nie traci, a może akurat odżyje w Was potteromania.

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości