Polski
Gamereactor
wiadomości

Jörg Tittel wyjaśnia, w jaki sposób branża gier przechodzi przez podobny upadek jak przemysł filmowy w latach 60

Reżyser filmowy, scenarzysta i projektant gier wideo wciąż widzi nadzieję w przyszłości gier.

HQ

Nie musimy chyba dodawać, że gry są obecnie w trudnej sytuacji, zwłaszcza jeśli chodzi o twórców. Zwolnienia są ciągłe, a branża ma wrażenie, że zmierza w dół. Rozmawialiśmy ze scenarzystą, reżyserem i twórcą filmu "The Last Worker", Jörgiem Tittelem, o obecnym stanie branży i o tym, jak może się ona zmienić.

"To bardzo podobna sytuacja do tego, co działo się z przemysłem filmowym w latach 60." - powiedział. A w latach 60., na początku lat 60., 45 milionów ludzi co tydzień chodziło do kina. Pod koniec lat 60. w Ameryce i pod koniec lat 60. liczba ta spadła do 15 milionów. Obserwujemy to samo, zwłaszcza teraz w przestrzeni konsolowej".

"Poza tym filmy były kręcone na liniach fabrycznych, zwłaszcza w tamtych czasach. Wiesz, zostałbyś przydzielony do pracy w studiu" – kontynuuje. "Właśnie tak tworzy się gry wideo. Więc po prostu zróbcie mapę tekstur dla jaszczurki tam i tak dalej. To tak, jakby nikt już nawet nie wiedział, nad czym pracuje. Nikt nie jest w stanie dokończyć gier, nad którymi pracuje. Nikt nie może w nie zagrać. Nikogo to nie obchodzi. W grach AAA od 1 do 5% rzeczywistej bazy graczy faktycznie kończy którąkolwiek z nich.

Nie wszystko jest jednak czarnowidztwem, ponieważ Jörg mówi trochę o tym, jak gry mogą się odwrócić. "Współpracuj z małymi zespołami produkcyjnymi i rozwojowymi" – radzi. "To zaczyna się dziać coraz częściej w grach. I to będzie nasza przyszłość. Myślę więc, że z tego bałaganu wyjdą Szczęki, Gwiezdne Wojny, Czas Apokalipsy, 2001, gry wideo i to będzie ekscytujący czas.

Jak Twoim zdaniem wygląda przyszłość gier?

HQ


Wczytywanie następnej zawartości