Wyznanie, które muszę tu od razu uczynić, jest dość proste; Jestem prawdziwym, jeśli chodzi o horrory. Ale jednocześnie jest to skomplikowana relacja, bo bez większych problemów mogę grać w niektóre gry z tymi elementami, ale jeśli chodzi o film, to samodzielne obejrzenie horroru zajmuje mi sporo czasu. Z towarzystwem jest w porządku. W pojedynkę w pewnym sensie w ogóle się to nie zdarza. Tak więc, ponieważ VR dodaje tej dodatkowej immersji i wymiaru, wiedziałem wcześniej, że Madison będzie trudna do przebrnięcia. Ale ponieważ to ja jestem członkiem zespołu redakcyjnego, którego zadaniem jest recenzowanie kilku pojawiających się tytułów na PSVR2, nie ma wiele więcej do roboty.
Minęły prawie dwa lata od premiery Madison. Jest to czysta wersja VR tego samego doświadczenia. Zaczyna się i trwa tak samo jak wtedy; Budzisz się z zakrwawionymi rękami i tak naprawdę nie wiesz, kim jesteś, co robić i co się dzieje. Słychać pukanie do drzwi, krzyczy się okropne rzeczy, a potem zaczyna się co najmniej dziwna ucieczka z domu straszniejszego rodzaju.
Gra skupia się głównie na zagadkach i atmosferze. Jeśli chodzi o pierwszą, mechaniką wielkiej gry jest aparat polaroid, który znajdziesz na początku. Jest szeroko stosowany, a także, w swoich momentach, jest czymś, co sprawia, że w ogóle robisz postępy. Jego wprowadzenie idzie w parze z tym, jak działa większość zagadek, które musisz rozwiązać, gdzie szybki błysk może ujawnić więcej, niż się spodziewasz, i gdzie zdjęcie musi zostać wywołane, potrząsając nim, co oczywiście staje się trochę dodatkową zabawą w VR. Ogólnie rzecz biorąc, wszystkie te ruchy i interakcje, które wykonujesz rękami, są czymś, co pokazuje, dlaczego ten format jest tak świetny, gdy jest po prostu interaktywny.
Istnieją jednak dwa poważne problemy; Po pierwsze, gra jest niezwykle wrażliwa na to, gdzie stoisz i pojawia się pewna frustracja, gdy do prostych rzeczy potrzebna jest precyzja. Rozumiem chęć naśladowania rzeczywistości, a nie teleportowania przedmiotów do rąk, ale czasami naprawdę wydaje się, że faktycznie coś trzymasz, ale nie jest to podnoszone. Albo chodzi o to, że drzwi nie otwierają się pomimo trzymania i obracania klamki. Innym problemem jest to, że kiedy masz zamiar coś otworzyć, fizyka jest wszędzie. Prosta szuflada może wchodzić i wychodzić, a Ty musisz się zatrzymać i delikatnie pociągnąć ją jedną ręką, aby podnieść coś, co jest w środku. Podnoszenie rzeczy i otwieranie drzwi nie jest więc tak płynne, jak powinno, aby czasami nie denerwować się. Ponieważ gra jest pełna takich interakcji, na dłuższą metę staje się to prawdziwą wadą.
Podnoszenie prostych rzeczy, aby iść dalej, również staje się dość nużącym momentem. Są klucze lub inne rzeczy do podniesienia, umieszczenia w ograniczonej przestrzeni wokół tego, co można ze sobą zabrać, a następnie trzeba udać się w jakieś miejsce i umieścić to we właściwym miejscu. Na pewno mogłeś tu pominąć kilka kroków, chociaż rozumiem też, że przeszukiwanie otoczenia powinno być ekscytujące. Gra również trochę psuje rzeczy z rzeczami, które nie zostaną rozwiązane do później, więc w pewnym sensie widzisz wiele rzeczy, ale musisz wrócić, gdy gra zdecyduje, że nadszedł czas, aby je rozwiązać. Myślę, że ten projekt jest dość kiepski i tutaj występuje kilka razy. Jeśli znajdę zamek szyfrowy lub coś podobnego i wymyślę, jak go rozwiązać, chcę mieć możliwość zrobienia tego od razu, a nie wtedy, gdy gra zdecyduje, że nadszedł czas.
Z tym właśnie mam tyle kłopotów. Strach. Tak, czasami jest to naprawdę przerażające. Jasne, w miarę upływu gry stajesz się trochę zahartowany, ale nadal bardzo skutecznie przeraża na kilka sposobów. Dźwięk, atmosfera, nagłe rzeczy kątem oka... Nie brakuje rzeczy, które sprawią, że będziesz skakać. Jeśli lubisz takie rzeczy, cóż, to nie ma o czym mówić, ponieważ wtedy Madison pasuje trochę bardziej do typu, który czerpie z tego kopa. W VR wszystko wydaje się bliższe, bardziej namacalne, a przede wszystkim bardziej przerażające. Kiedy kątem oka pojawił się pierwszy ruch gry, byłem gotów go wyłączyć, wzdrygnąć się i przyznać, że moje serce nie może tego znieść.
Jeśli chodzi o bit VR, wiele przemawia za nim, poza wspomnianym wcześniej niestabilnym sterowaniem. Oprawa wizualna sprawia niesamowicie dobre wrażenie, w którym szczególnie należy pochwalić źródła światła. To jest dokładnie to, co zawsze dokładnie analizuję, jeśli chodzi o efekty wizualne, a jeśli chodzi o VR, myślę, że jest to bardzo ważne. Niektóre części są nieco zbyt ciemne i chociaż gogle VR Sony mają ostre obiektywy i wysoką rozdzielczość, nadal jest trochę tej typowej szarawości na obiektach znajdujących się dalej. Nie jest tu jednak szczególnie źle, a jeśli chodzi o oprawę wizualną, to jest ona absolutnie na najwyższym poziomie. Środowiska są zróżnicowane, mimo że w dużej mierze wędrujesz po domu i jego pokojach, szczegółów jest wiele i prawie przez cały czas gry rozumiałem, dlaczego chcieli przenieść tę grę do VR, ponieważ naprawdę dobrze pasuje do formatu. Do tego dochodzi ścieżka dźwiękowa, która strasznie skutecznie wzmacnia atmosferę i niejednokrotnie jest co najmniej tak przerażająca, jak rzeczy, które widzisz. Jest dużo skrzypienia i tajemniczych dźwięków, które tworzą niekiedy fantastyczny klimat.
Czasami toczy się dyskusja na temat pewnego rodzaju obiektywizmu wokół gier i możliwości zobaczenia, jakie mają cechy, nawet jeśli sam tego nie doceniasz. Nie posunę się do stwierdzenia, że moim zdaniem Madison nie jest dla mnie. Bo mimo nieco zbyt mocnego poziomu horroru, doceniam koncepcję zagadek i eksploracji przerażającego domu. Zrobiłem to i świetnie się bawiłem w kilku innych grach VR, takich jak Blindspot, The Room i 7th Guest, a nawet całkiem niedawno zagrana Happy Funland miała elementy bycia trochę przerażającym. W tej grze jest rodzaj horroru z mnóstwem przerażających skoków i czystych efektów strachu, które wykraczają poza to, co osobiście uważam za zabawne.
Gra w dużej mierze opiera się na tego typu rzeczach i bardziej doceniam to, gdy jest to tylko lekko przerażająca atmosfera, niż konieczność siedzenia na krawędzi podczas gry. Dlatego trudno mi poczuć, że jest to zabawne, ale nadal rozumiem urok, po prostu nie uważam tego za zabawne doświadczanie osobiście. Ale jeśli pominąć fakt, że jestem szeregowym, są też pewne rodzaje prezentacji, których tak naprawdę nie lubię. Są pewne elementy, które moim zdaniem po prostu odciągają mnie od doświadczenia, z chwiejnymi scenami, niejasnymi wizualizacjami i innymi rzeczami, których po prostu nie lubię. To trochę tak, jakby gra czasami nie odważyła się polegać na skuteczniejszym horrorze, ale trochę za bardzo rzuci ci strach w twarz, aby wywołać reakcję.
Nigdy nie grałem w oryginał, ale czułem się całkiem miło, mogąc spróbować tego w VR. To format, który osobiście chcę, aby dobrze działał i zapewniał fantastycznie wciągające wrażenia. Jest kilka momentów, w których eksplorowałem i rozwiązywałem zagadki, że bardzo, ale to bardzo podoba mi się atmosfera, którą zapewnia Madison. Często wkrada się z bliska, pod skórę i, jak wspomniałem, trzymał mnie na krawędzi siedzenia. Jest kilka frustrujących mechanik, a gra podąża tą samą ścieżką przez wiele pomieszczeń, ale kiedy możesz odkrywać i rozwiązywać zagadki w sposób, który lubię, jest to zabawne. Aby poczuć, że jakieś porównanie między oryginałem a tą wersją VR byłoby uczciwe, obejrzałem fragmenty rozgrywki oryginału po zagraniu w nią w VR. W ten sposób mogłem porównać niektóre sekwencje i fascynujące jest to, jak dobrze udało im się je przekształcić i jak dobrze wiele sekwencji faktycznie działa w wirtualnej rzeczywistości.
To zdecydowanie gra dla tych, którzy cenią sobie ten rodzaj horroru bardziej niż ja, a na koniec zastanawiam się nad ostatecznym rozsądkiem. Myślę, że format VR jest bardzo dobrze wykorzystany, oprawa wizualna i atmosfera są genialne, a horror jest skutecznie zrobiony. Ale jednocześnie jest ciągnięty w dół przez frustrujące rzeczy w rozgrywce i niektóre projekty wokół łamigłówek, które nie działają w zadowalający sposób.