Polski
Gamereactor
Recenzje seriali
Love, Death & Robots Vol. 4

Miłość, śmierć i roboty Vol. 4

Tim Miller i spółka dostarczają kolejną rundę solidnych jak skała filmów krótkometrażowych science-fiction.

HQ

Mówiłem o tym w pierwszym akapicie każdej recenzji różnych antologii zbiorów opowiadań Love, Death & Robots; Uwielbiam ten format. Docieranie do studiów animacji na całym świecie i dawanie im carte blanche na tworzenie zapadających w pamięć, precyzyjnych i innowacyjnych filmów krótkometrażowych science-fiction bez potrzeby wspólnego wątku dało nam kilka niesamowitych momentów na przestrzeni lat, a stosunkowo ograniczony czas trwania każdego odcinka sprawia, że jest on niezwykle dostępny, do tego stopnia, że moja mniej zainteresowana sci-fi dziewczyna zawsze nie może się doczekać następnej rundy.

Jednocześnie kolekcje te są dość trudne do oceny na podstawie ogólnego kryterium, właśnie ze względu na wszechstronność produkcji, estetykę i ton. Czy po prostu tworzysz swoistą medianę jakości kolekcji, czy też brak wspólnego wątku oznacza, że musisz je recenzować indywidualnie? To jednak dyskusja na inną okazję, ponieważ właśnie ukazał się czwarty tom, a ja zamiast tego, stosunkowo krótko, postaram się odpowiedzieć na zasadnicze pytanie, czy Love, Death & Robots jest nadal godny polecenia w 2025 roku.

Love, Death & Robots Vol. 4
To jest reklama:

Krótka odpowiedź brzmi: tak, ten format antologii i oczywista swoboda, jaką twórca Tim Miller dał indywidualnym studiom, nadal zapewnia idealne warunki dla kreatywności i jakości. Ponownie, naprawdę brakuje wspólnego wątku, a prawie jeszcze bardziej niż wcześniej, format zmienia się z każdym odcinkiem, tworząc ogromne różnice w tonie, stylu animacji, a zwłaszcza długości.

Na przykład zaczynamy od być może najsłabszego odcinka sezonu, animowanego teledysku do Red Hot Chili Peppers ' Can't Stop animowanego przez Blur Studio, który, pomimo innowacyjnego założenia, po prostu nie zakorzenia się jako szczególnie zapadający w pamięć lub... Cóż, godne utrzymania miejsca wśród 10 odcinków w ogóle.

Love, Death & Robots Vol. 4

Na szczęście Blur powraca z jednymi z najlepszych odcinków sezonu, a mianowicie dwoma dłuższymi Spider Rose i The Screaming of the Tyrannosaur, które udaje się wciągnąć nas w znacznie mocniejsze scenerie science fiction w około 17 minut, z doskonałą animacją i solidną fabułą, która rywalizuje z najlepszymi w historii serialem. Jest też miejsce na trochę powtórzeń tu i ówdzie, ponieważ dostajemy kolejny odcinek "Mini" w stylu dioramy od studia BUCK, tym razem inwazję obcych.

To jest reklama:

Nie każdemu się to udaje, to na pewno. Poza filmem RHCP, Passion Animation 400 Boys tak naprawdę nie jest w stanie uzasadnić swoich 15 minut, ponieważ chociaż animacja jest piękna, ten format w rozdzielczości medialnej nie zawsze ustanawia postacie i scenerie w najbardziej efektywny sposób, a ty jesteś zdezorientowany, nie tylko co do prostej fabuły, ale także co do tonu i ciągłości. Jest całkiem jasne, że te poważne epizody korzystają z prostszych narracji z bardziej powiązanymi tematami emocjonalnymi, ponieważ budowanie prawdziwego świata staje się po prostu trudne, zwłaszcza gdy te wszechświaty są zawsze zupełnie nowe.

Love, Death & Robots Vol. 4

Czy to najlepszy zbiór odcinków z sezonu Love, Death & Robots ? Nie, nie powiedziałbym tak, ale też nie jestem w żaden sposób zmęczony tym formatem i podobnie jak w przypadku poprzednich trzech razy, zawiedliśmy się, gdy nie było już odcinków do obejrzenia.

Innymi słowy, jeśli podobało Ci się to, co Tim Miller i spółka zaserwowali wcześniej, nadal jest to warte nocy na kanapie, nie ma co do tego wątpliwości.

08 Gamereactor Polska
8 / 10
overall score
to ocena naszych redaktorów. Jaka jest Twoja? Wynik ogólny jest średnią wyników redakcji każdego kraju

A second opinion

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości