Gamereactor



  •   Polski

zaloguj się
Gamereactor
artykuły

Najfajniejsza grafika generacji: 32-bitowa i 64-bitowa

Kontynuujemy naszą serię artykułów, w których redaktor Mäki podjął się zadania wybrania dziesięciu najbardziej atrakcyjnych gier w każdej generacji konsol...

HQ

Grafika nigdy nie przestała być gorącym tematem, a w zapowiedziach głównych wydań jest często najgorętszym tematem rozmów, mimo że jest to czynnik, który w rzeczywistości ma bardzo niewiele wspólnego z tym, jak dobra jest rozgrywka. Naprawdę ładna grafika jest po prostu bardzo popularna i oczywiście pierwsza rzecz, którą zauważamy, gdy przechodzimy z jednej generacji konsol na drugą.

To sprawia, że trudno jest wybrać najlepiej wyglądającą grę na świecie, ponieważ zawsze trzeba brać pod uwagę, kiedy zostały wydane. Na przykład, czy Battletoads na NES można porównać do Soul Calibur na Dreamcasta lub Gears of War na Xbox 360? Dlatego postaram się wybrać dziesięć najlepiej wyglądających gier każdej generacji i porównać je tylko w obrębie tej generacji.

Skupiamy się na konsolach, ponieważ to one mają najwyraźniejsze podziały pokoleniowe, a po pierwszym rankingu tzw. generacji 8 i 16-bitowej, przyszedł teraz czas na tę, którą nieco niedbale nazywa się generacją 32-bitową, (piszę niedbale, bo tu pojęcie straciło znaczenie, dlatego decyduję się na włączenie Nintendo 64, ale nie Xbox, mimo że była to również konsola 32-bitowa).

Najfajniejsza grafika generacji: 32-bitowa i 64-bitowa
To jest reklama:

(10) Wyścig fal 64 (Nintendo 64 / 1996)


Wave Race 64 był bardzo nieoczekiwaną grą i niewielu poprosiłoby o grę na skuterze wodnym, a już na pewno nie od Nintendo, prowadzonego przez Shigeru Miyamoto. Ale to jest dokładnie to, co dostarczyło Nintendo, być może zainspirowane pracą z wodą w Super Mario 64, która była nieskończenie lepsza niż wszystko, co widzieliśmy wcześniej. Gra szybko stała się jednym z najwyraźniejszych przykładów na to, jak można zarządzać 3D we właściwych rękach, oferując efekty wodne, które pamiętamy do dziś. Konkurenci zmagali się z kanciastymi wielokątami i płaskimi powierzchniami oraz często pozbawionym wyobraźni projektem, podczas gdy Nintendo zbudowało świat 3D, który był żywy. W połączeniu z płynnymi animacjami, stabilną aktualizacją obrazu i kolorową estetyką, Wave Race 64 stał się podręcznikowym przykładem tego, jak technologia i design mogą współdziałać w prawdziwym arcydziele.

Najfajniejsza grafika generacji: 32-bitowa i 64-bitowa

(09) Pasożytnicza Ewa (PlayStation / 1998)


Square było znane w zasadzie tylko z japońskich gier fabularnych, kiedy to po serii sukcesów postanowili spróbować czegoś nowego z Parasite Eve. Tutaj zostaliśmy uraczeni pozbawioną sentymentów, realistyczną wersją Nowego Jorku z prerenderowanymi tłami użytymi w sposób, o którym Capcom mógł tylko pomarzyć w grach z serii Resident Evil, często z animacjami i ruchomymi rzeczami. Do tego doszły kreatywne wykorzystanie efektów świetlnych, które zdefiniowały styl i ustawiły poprzeczkę na długi czas. Parasite Eve nigdy nie była wielkim hitem, ale fani o niej nie zapomnieli i do dziś pojawiają się apele o kontynuację serii, a grafika niewątpliwie była jednym z elementów, które sprawiły, że była tak niezapomniana.

Najfajniejsza grafika generacji: 32-bitowa i 64-bitowa

(08) Noce: W sny (Saturn / 1996)


Stosunkowo niewiele gier zostało wydanych na Saturna, po prostu dlatego, że konsola nie była tak popularna jak inne. Dodatkowo, uważano, że jest to wrzód na dupie, aby się rozwinąć. Oprócz... W odpowiednich rękach był absolutnie fenomenalny. A sama Sega była liderem między wieloma procesorami urządzenia, które musiały być zaprogramowane tak, aby współpracowały ze sobą w najlepszy sposób. W arcydziele, jakim było Nights: Into Dreams, wszystkie elementy układały się w całość w pełni trójwymiarowej przygodzie, a aby właściwie ją przeżyć, dołączono do niej pierwszy nowoczesny kontroler analogowy (niewątpliwie inspirowany Nintendo 64, którego projekt został jednak porzucony nawet przez samo Nintendo). Kolorowa, jedwabiście gładka i absolutnie niesamowita gra, która posłużyła również jako demo techniczne dla sprzętu, który nigdy tak naprawdę nie dostał szansy, na jaką zasługiwał.

Najfajniejsza grafika generacji: 32-bitowa i 64-bitowa

(07) The Legend of Zelda: Majora's Mask (Nintendo 64 / 2000)


Ocarina of Time jest często wymieniana na listach najlepszych gier na świecie. Ale faktem jest, że zawsze wolałam Maskę Majory. Zamiast po prostu zaoferować naturalną kontynuację pierwszej, otrzymaliśmy być może najmroczniejszą przygodę Linka w historii, w której projekt i technologia połączyły się, aby zaoferować prawdziwą przygodę pachnącą Halloween. Dzięki potężnym efektom, bardziej rozwiniętym animacjom i ogólnie lepszej wydajności niż w Ocarina of Time, jest to naprawdę gra, która pokazała, do czego zdolne jest Nintendo 64.

Najfajniejsza grafika generacji: 32-bitowa i 64-bitowa
To jest reklama:

(06) Banjo-Tooie (Nintendo 64 / 2000)


Kiedy Banjo-Tooie miało swoją premierę, było już wyryte w kamieniu, że nikt nie jest lepszy w grafice niż Rare. Tam, gdzie Banjo-Kazooie było skoncentrowane i kompaktowe, sequel poszedł na całość: większe światy, więcej szczegółów i technologia, która wydawała się prawie zbyt zaawansowana dla maszyny. Wielu porównywało ją do ówczesnych filmów Pixara, co dziś może wydawać się dziwne, ale z pewnością tak właśnie wyglądała gra. Każda powierzchnia była wypełniona kolorem, ruchem i drobnymi szczegółami, które sprawiały, że otoczenie wydawało się żywe. W połączeniu z faktem, że gry na Nintendo 64 praktycznie nie miały czasów ładowania, oferowało coś, z czym ani PlayStation, ani Saturn nie mogły się równać w tej kategorii.

Najfajniejsza grafika generacji: 32-bitowa i 64-bitowa

(05) Tekken 3 (PlayStation / 1998)


Już w momencie premiery Tekken był swego rodzaju potężnym kamieniem milowym, a Tekken 2 należał do zupełnie innej ligi. A potem był Tekken 3. Chociaż istniały Dead or Alive i Virtua Fighting 2 na Saturna (oba były brane pod uwagę na liście), żadne z tych i nic innego na PlayStation nie mogło się równać z Tekkenem 3. Podczas gdy większość bijatyk 3D tej generacji wydaje się dziś beznadziejnie przestarzała (w przeciwieństwie do gier 2D, które, jak na ironię, były u szczytu), nadal możesz grać w Tekken 3 i rozpoznać jego szybkość, intensywność i cieszyć się jego naprawdę imponującymi efektami.

Najfajniejsza grafika generacji: 32-bitowa i 64-bitowa

(04) Saga o Panzer Dragoon (Saturn / 1998)


Patrząc tylko na zdjęcia, może być trudno zrozumieć, co Panzer Dragoon Saga robi na liście, ale jeśli w nią grałeś, możesz się zastanawiać, dlaczego nie jest wyższa. Niewiele tytułów tej generacji miało tak wyraźną tożsamość wraz z całym trójwymiarowym światem, podczas gdy inne japońskie gry fabularne tej samej generacji były w większości dwuwymiarowe lub trójwymiarowe z prerenderowanymi tłami. Świat wydawał się autentyczny i ekscytujący ze starożytnymi ruinami, organicznymi maszynami i oczywiście smokami, które łączyły się ze sobą w coś niemal poetyckiego. Było to najbardziej widoczne w ruinach Uru, które wciąż pamiętam jako jedną z najpotężniejszych rzeczy, jakie kiedykolwiek widziałem. Panzer Dragoon Saga to, krótko mówiąc, najbardziej imponująca japońska gra fabularna tej generacji... Z jednym wyjątkiem.

Najfajniejsza grafika generacji: 32-bitowa i 64-bitowa

(03) Wipeout 2097 (PlayStation / 1996)


Pierwsze Wipeout zmieniło zasady gry i grałem w towarzyszące mu demo PlayStation w kółko. Fizyka, szybkość, design i techniczna błyskotliwość połączyły się w coś, czego nigdy wcześniej nie widzieliśmy. Oprócz... Dopiero w Wipeout 2097 wszystko się ułożyło. Poza Sonic the Hedgehog żadna gra nie zrobiła więcej, aby gry były fajne. Zamiast patrzeć w stronę japońskiej kolorystyki, Psygnosis poszedł w drugą stronę i stworzył coś mroczniejszego w stylu wyraźnie zapożyczonym z niemieckiej kultury klubowej. Nie chodziło tylko o futurystyczną szybkość, ale o cały idiom, który w końcu można było zrealizować na konsoli Sony. Jasne, Wipeout 3 był o oczko lepszy technicznie, ale ogólny wygląd z wizualnym geniuszem kolektywu projektowego The Designers Republic sprawił, że pomyślałem, że nadal zasługuje na brązowy medal listy.

Najfajniejsza grafika generacji: 32-bitowa i 64-bitowa

(02) Final Fantasy IX (PlayStation / 2000)


Final Fantasy VII i VIII były już niesamowicie piękne, ale nadal wydaje się, że Square nauczyło się o wiele więcej, gdy przyszedł czas na Final Fantasy IX (które zostało wydane dwa lata po Dreamcast). Tutaj nie są to już tylko wielokąty wyróżniające się na prerenderowanym tle, ale wszystko zostało znacznie lepiej zharmonizowane. Był to o wiele bardziej spójny pakiet, który potęgował wrażenie przeżywania japońskiej bajki z krzywymi wieżami zamkowymi, małymi wioskami z wietrznymi dachami i zaczarowanymi lasami, a wszystko to zamieszkałe przez uroczych mieszkańców i stworzenia. Rezultatem jest gra, w której estetyka i historia wchodzą w interakcję, a każda klatka może stać się samodzielnym dziełem sztuki.

Najfajniejsza grafika generacji: 32-bitowa i 64-bitowa

(01) Dzień Złego Futra Conkera (Nintendo 64 / 2001)


Pokolenie było tu naprawdę po godzinach. W tym samym miesiącu, w którym przygoda Conkera została wydana, Sega zdecydowała się zamknąć Dreamcasta, a PlayStation 2 zostało wydane rok wcześniej. Zaledwie kilka miesięcy później przyszedł czas na Gamecube i Xboxa. Następnie Microsoft kupił całe Rare w następnym roku. Na szczęście pokolenie i partnerstwo Nintendo z Rare spotkało się z najlepszym możliwym pożegnaniem w postaci Conker's Bad Fur Day. Gra była szalenie zabawna i tak skandalicznie odważna, że Nintendo nawet nie odważyło się jej wydać samodzielnie (podczas gdy Microsoft bez problemu ocenzurował ją w nowej wersji), dlatego do dziś stanowi niezwykle ważny dowód na to, jak zabawne może być granie bez ograniczeń moralnych.

To była grafika, o której mieliśmy tutaj mówić, i całkowicie nieprawdopodobna wydajność, jaką Rare udało się znaleźć na Nintendo 64. W pewnym sensie udało im się obejść wszystkie wady konsoli, ładując ją nieprawdopodobnymi efektami i spójną prezentacją, a kończąc na tym żywym światem, który sprawiał, że regularnie zaglądało się pod telewizor, jakby chciało się sprawdzić, czy to rzeczywiście Nintendo 64, na którym gra, i czy się topi. Pokolenie to oferowało tak wiele niezapomnianych rzeczy, ale nic nie było piękniejsze niż to.



Wczytywanie następnej zawartości