W tej epoce istniała niesamowita liczba świetnych gier akcji typu side-scrolling, ale najlepszą z nich była Contra III, która w Europie nosiła tytuł Super Probotector. Dwa roboty, które zastąpiły bohaterów macho, w rzeczywistości pasowały jeszcze lepiej i przyczyniły się do stworzenia solidnej futurystycznej scenerii z fenomenalną kontrolą gry, solidną akcją, niesamowicie dobrą ścieżką dźwiękową, zróżnicowaną rozgrywką, światowej klasy walkami z bossami i pętlą rozgrywki tak dobrą, że często gram w nią do dziś.
Długo zastanawiałem się, czy umieścić na tej liście Final Fantasy VI czy Secret of Mana, ale w końcu, jak widać, wybrałem Mana. Po pierwsze, gra Final Fantasy VI nigdy nie została wydana w Europie, a po drugie, prawdopodobnie bawiłem się przy tym lepiej, nie tylko dlatego, że można było grać w lokalnym trybie współpracy. Secret of Mana stała się dla mnie - i wielu innych graczy - bramą do japońskich gier fabularnych i pozostaje jedną z najlepszych gier Square Enix (jak się je teraz nazywa) kiedykolwiek wydano.
Po dwóch świetnych grach Zelda na NES, które bardzo się od siebie różniły, Nintendo (jak zwykle) uderzyło nas nową przygodą, która ponownie miała nową koncepcję. Wprowadzenie, w którym Link wychodzi w burzę, jest doskonałe, a to, co następuje po nim, to około 15 godzin magii przygody, w której Nintendo raz po raz udowadnia, dlaczego jest prawdopodobnie najlepszym deweloperem w świecie gier.
Miejsca drugie i trzecie dla Super Nintendo są tak trudne do uszeregowania, że jest to prawie karygodne. Szczerze mówiąc, mogłem zamienić się miejscami w zależności od nastroju dnia, ale tu i teraz ląduję na czwartej prawdziwej platformówce Mario, która jest być może najlepszą w jego karierze. Każdy poziom to rodzaj unikalnego mikrokosmosu z osobliwą rozgrywką, alternatywnymi ścieżkami i mnóstwem sekretów. Czy jest to najlepsza dwuwymiarowa platformówka wszech czasów? Myślę, że tak.
Domyślam się, że wielu z was potrząsa pięściami w powietrzu i wykrzykuje rzeczy, których nie powinno się mówić przy mamie, ale pierwsze miejsce było dla mnie najłatwiejsze do wybrania. Street Fighter II nie tylko zdefiniował dla mnie erę Super Nintendo, ale całe lata 90. i niemałą część lat 00. W pojedynkę sprawił, że gatunek bijatyk stał się gigantem, jakim jest dzisiaj, i stworzył zasady dotyczące tego, jak wszystko powinno być wykonywane, uzupełnione najlepszą obsadą postaci, jaką kiedykolwiek miała jakakolwiek bijatyka. Zwieńczona ponadczasową ścieżką dźwiękową i rozgrywką odporną na niszczące działanie czasu, jest to coś, w co nadal lubię grać i jest to jedna z pięciu najlepszych gier, w jakie kiedykolwiek grałem.