Polski
Gamereactor
recenzje
Spider-Man: Miles Morales

Spider-Man: Miles Morales

Mniejszy, acz wcale nie gorszy Spider-Man.

HQ
Spider-Man: Miles Morales

Kiedy w roku 2011 po raz pierwszy przeczytałem czwarty zeszyt komiksu Ultimate Fallout i
ujrzałem Milesa, wiedziałem: będzie to mój Spider-Man. Nigdy specjalnie nie przepadałem za Peterem, a nowa wersja bohatera wprowadzała w nieco znoszoną już maskę wiele świeżości. Wydana w 2018 roku gra Marvel's Spider-Man okazała się finalnie jednym z najlepszych konsolowych tytułów superbohaterskich i zarazem jednym z mocniejszych na wyłączność PlayStation. Teraz, u zmierzchu generacji, gdy nadchodzi nowe, to idealny czas, by zaprezentować szerszej publice dalszą część przygody.

Z nowa generacją wiąże się nowa odpowiedzialność

Bardzo cieszy mnie fakt, iż to właśnie Miles Morales okazał się pierwszym tytułem, w który mogłem zagrać na PlayStation 5. Choć oczywiście cudów i większego przełomu nikt raczej się tu nie spodziewał, zmiany są widoczne i bez dwóch zdań to najfajniejsza przygoda „Pajączka", w jaką przyszło mi zagrać. Warto sobie jednak zdawać sprawę, że tak naprawdę daleko jej do pełnoprawnej gry i przygody młodszego Spider-Mana należy traktować raczej jako spore, samodzielne rozszerzenie.

Spider-Man: Miles Morales
To jest reklama:
Spider-Man: Miles Morales

Co oczywiste, nowa konsola na grze nawet się nie poci, a trzeba otwarcie powiedzieć, że całość prezentuje się wręcz wybornie. Wysokiej jakości tekstury, szczegóły modeli i płynność animacji nie pozostawiają złudzeń. Jesteśmy na początku nowej, pięknej przygody i już nie mogę się doczekać, czym w przyszłości zaskoczy nas PlayStation 5. Podczas obcowania z tytułem nie poczułem choćby przez moment przycinania czy spadków animacji, a przyznaję, na ekranie działo się naprawdę wiele. Tym razem twórcy mogli naprawdę zaszaleć i starcia są jeszcze bardziej widowiskowe i bierze w nich udział większa liczba przeciwników. Już pierwsza konfrontacja z Rhino, choć mocno wyreżyserowana, potrafi zaskoczyć swoją złożonością i ogromem atrakcji. Wierzcie mi, potem jest już tylko lepiej.

Adaptacyjne triggery oraz wibracje nowego pada wprowadzają immersję na zupełnie nowy poziom i daje się to odczuć zwłaszcza podczas licznych starć. Pomimo tego, że sama walka nie została w żaden sposób przebudowana i mamy tu do czynienia jedynie z jej rozszerzeniem (siłą rzeczy Miles posiada kilka mocy, których Peterowi brakuje), tak zdecydowanie poprawiona płynność i poczucie faktycznego udziału w bijatyce dzięki nowej technologii sprawiają, że w chwili obecnej nie wyobrażam sobie grać w Spider-Mana inaczej. Jak już wspomniałem, główne założenia zmienione nie zostały. Jednak kilka zagrywek, którymi dysponuje Miles, czynią starcia nadal atrakcyjnymi. Nie na tyle, by siedzieć przed ekranem z rozdziawioną gębą, ale na pewno nie można się przy nich nudzić.

To jest reklama:
Spider-Man: Miles Morales
Spider-Man: Miles Morales

Niestety, tego samego nie można powiedzieć o pobocznych aktywnościach. O ile bowiem bujanie się przez Harlem na sieci nadal jest niesamowicie satysfakcjonujące, o tyle już wszelkiej maści zdarzenia losowe zostały żywcem przeniesione z poprzedniej odsłony. Na tyle, że mamy tu do czynienia dokładnie z tymi samymi animacjami oraz dźwiękami. Nieco szkoda, bo znacznie mniejsza gra zobowiązywała wręcz twórców do zaprezentowania czegoś nowego. Niestety, większych zaskoczeń pod tym względem nie uświadczycie.

Pomiędzy bajki można więc włożyć zapewnienia twórców o pełnoprawnej kontynuacji. Na tę musimy jeszcze nieco poczekać i przypuszczam, że to właśnie Spider-Man 2 dopiero pokaże swój pazur. Miles jedynie przygotowuje nas na jego powrót. A właśnie, skoro już przy powrocie jesteśmy. Peter jak najbardziej w grze się pojawia i... cóż, nie byłem wielkim przeciwnikiem wymiany aktora. Dopóki nie zobaczyłem go w czasie gry. Przyznaję, że dziwnie patrzy się na pewne sceny, w których Peter wygląda na dużo młodszego od Milesa i nawet nie chodzi tu o zupełnie inną twarz, ale zwyczajnie nowy Parker jest pozbawiony większych emocji, a jego wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Nie sądzę, by był to celowy zabieg, ale śmiem twierdzić, że jest to najsłabiej dopracowany model postaci w całej grze. Twarz Parkera jest bardzo wymuskana i wygląda miejscami jakby pozbawiono ją kompletnie tekstur. Czego na szczęście nie można powiedzieć o pozostałych bohaterach, nawet drugoplanowych. Ci prezentują się rewelacyjnie i tylko czasem boli, że przechodnie bardzo mocno od nich odstają. Jednak, siłą rzeczy, w grze z otwartym światem było trzeba pójść na pewne ustępstwa.

Spider-Man: Miles Morales
Spider-Man: Miles Morales

Warto również przyjrzeć się zupełnie innemu stylowi gry. Nie rozgrywce, ale nastrojowi. Miles znacznie częściej przywdziewa zwiewne kurtki i kaptury, a muzyka mu towarzysząca nie jest już tak dumna i nadmuchana. Miejscami podkład stanowią wręcz utwory rapowe i trudno nie oprzeć się wrażeniu, że całość ma znacznie lżejszy i przyziemny ton. Moim zdaniem to dobra decyzja, bo przygody Człowieka-Pająka zawsze uważałem za bardziej uliczne i nie bez powodu bohater nazywany jest „przyjaznym z sąsiedztwa". Nie do końca lubię momenty, gdy postać Spider-Mana uczestniczy w wielkich konfliktach na skalę światową, więc to, co zaoferował mi Miles, doskonale wpasowuje się w moje osobiste postrzeganie herosa.

Fabularnie gra dostarcza emocji, ale raczej na poziomie pierwszej części i w tym przypadku nie jest zaskakująco. Całość skupia się, jak sam tytuł wskazuje, na Milesie, który przez pewien czas musi stać się jedynym Spider-Manem w mieście. Oczywiście, jak nietrudno się domyślić, właśnie w tym momencie na horyzoncie pojawia się zupełnie nowe zagrożenie i chłopak musi udowodnić, że jest wart swojego pseudonimu oraz kostiumu. Akcja, tak jak poprzednio, przeplata się tu z osobistymi problemami bohatera, które miejscami są znacznie bardziej angażujące niż kolejne starcia z wrogami. Nic odkrywczego, ale nadal to solidna i wciągająca historia. Fani raczej na pewno nie będą marudzić.

Spider-Man: Miles Morales
Spider-Man: Miles Morales

Jeszcze większa odpowiedzialność

Na Milesie spoczywała jeszcze większa odpowiedzialność niż na Parkerze. Jak by nie patrzeć, jego przygoda miała nieco nakreślić nam kształt produkcji nowej generacji i pod tym względem bohater wyszedł ze starcia jak najbardziej obronną ręką. Niestety, wtórność oraz mało nowości względem oryginału nie pozwalają traktować tytułu jako zupełnie nowy twór. Jeśli więc podejdziecie do Milesa jak do swoistej kontynuacji, będziecie się świetnie z nim bawić, zwłaszcza że - biorąc pod uwagę wygląd gry oraz usprawnienia w gameplayu - to zdecydowanie obecnie najlepszy Spider-Man w mieście. Czy jednak można śmiało powiedzieć, że jest to kontynuacja, na jaką czekaliśmy? Niestety nie. To kolejna solidna gra na wyłączność PlayStation, to ciekawie opowiedziane historia z dobrze nakreślonymi postaciami, to w końcu niesamowita gra akcji, która daje wiele frajdy. To jednak nadal po prostu mniejszy i młodszy Spider-Man. Choć może tyle do szczęścia wystarczy?

08 Gamereactor Polska
8 / 10
+
Niesamowicie wygląda; niesamowicie działa; niesamowite nowe moce i stroje; ot, niesamowity Spider-Man.
-
Liczne, powtarzalne aktywności; mało zmian w stosunku do oryginału; miejscami kopiuj-wklej.
overall score
to ocena naszych redaktorów. Jaka jest Twoja? Wynik ogólny jest średnią wyników redakcji każdego kraju

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości