Polski
Gamereactor
recenzje
FIFA 19

FIFA 19

Forma wciąż zwyżkuje.

HQ

FIFA 19 jest kolejnym sygnałem, że EA Sports pozostaje wierne swojej wizji futbolu jako gry piekielnie efektownej. Istotą tej serii są widowiskowe akcje i mecze kończone hokejowymi wynikami, podbijanymi zjawiskowymi golami, o których podsumowania prawdziwych ligowych kolejek mogą pomarzyć. Tegoroczna edycja podnosi poprzeczkę efektowności, choć trochę szkoda, że powiew świeżości w trybach rozgrywki ograniczono tylko do meczów z SI lub graczem siedzącym obok.

Bogactwo. To pierwsze wrażenie po odpaleniu nowej odsłony. EA wreszcie udało się wyrwać konkurencji ostatni klejnot, którego brak był cierniem w boku serii szczycącej się oceanem licencji na prawdziwe rozgrywki ligowe, często sięgające nawet kilku poziomów. W przypadku Polski aż tak różowo nie jest, bo na boisko wyprowadzimy „tylko" kluby Ekstraklasy. Niższych lig ponownie nie uwzględniono. Ale jakie ma to znaczenie, gdy FIFA 19 wreszcie pozwala na zawalczenie o puchar Ligi Mistrzów i Ligi Europy?

FIFA 19

Najważniejsze klubowe rozgrywki wprowadzono z pełną pompą, umożliwiając rozegranie ich sezonu osobno, ale też wplatając je w klubowe rozgrywki w trybie menedżerskim. Są ciary przy "Kaszance". EA Sports jak nikt inny potrafi przenieść atmosferę piłkarskiego święta do naszego salonu, więc gdy głośniki przestaną dudnić już hymnem rozgrywek, gardła zaczynają zdzierać sobie kibice. Nie każda świątynia futbolu oferuje ich maksymalne zaangażowanie, ale na licencjonowanych stadionach aż chce się wyłączyć komentarz, by autentyczne kibicowskie przyśpiewki przenosiły nas wprost na sektor gospodarzy, niezmącone potokiem mniej lub bardziej trafnych uwag. Nie jest to może żadna nowa jakość, bo w temacie oprawy seria trzyma wysoki poziom od lat, ale skoro wciąż robi wrażenie, to koniecznie trzeba o tym wspomnieć w recenzji.

To jest reklama:

Siedzący w swoim wirtualnym sektorze gracz-kibic doceni też nowe modele piłkarzy. Sporo gwiazd podciągnięto względem zeszłorocznej edycji, choć widać to oczywiście dopiero na zbliżeniach i w powtórkach. W trakcie samej rozgrywki kamera umieszczona jest zbyt daleko. Niestety wielu graczy wciąż nie przypomina swoich pierwowzorów. Nie jest zaskoczeniem, że zawodnicy Wisły Kraków czy Legii Warszawa nie poznaliby samych siebie na wirtualnym boisku, ale już as bijącego się we Włoszech o mistrza Napoli - Piotr Zieliński - naprawdę mógłby być zrobiony porządnie.

FIFA 19
FIFA 19

To ta ciemniejsza strona ogromu licencjonowanych drużyn, jakimi dysponuje FIFA 19. Świetnie, że można zagrać klubem z rodzimego miasta, ale jednocześnie wyraźnie czuć, że para idzie na największe gwiazdy światowego futbolu, a reszta jest dorzucona trochę na doczepkę. Szkoda, że od lat się to nie zmienia.

To jest reklama:

Ale dość już chłonięcia atmosfery, słuchania sąsiadów klnących, byśmy nie robili z mieszkania stadionu, i przyglądania się, jak pot spływa po tatuażach Neymara. Oprawa jak zwykle pierwsza klasa, jak zwykle na bogato i z powtórkami wyglądającymi lepiej niż w telewizji. Czy rozgrywkę da się opisać kolejnym "jak zwykle"?

I tak, i nie. Nie ma tu żadnej nowości, która niczym gwiazdor w piłkarskiej drużynie zawłaszczyłaby tegoroczną odsłonę dla siebie i kazała uczyć się reguł cyfrowej piłki nożnej od nowa. FIFA 19 nie skradnie czołówek gazet wielkim transferem. Jest raczej jak rozsądnie zarządzany klub, który po sezonach na topie wie, co zrobić, by z niego nie spaść.

FIFA 19
FIFA 19

Wielkich zmian nie ma, ale jest za to mnóstwo mniejszych. Wszytych tu i ówdzie w dobrze funkcjonującą od lat machinę i... przetestowanych już u konkurencji. Każdy fan PES-a uśmiechnie się tylko widząc, jak fajnie działa teraz przepuszczenie podanej piłki między nogami, by oszukać kryjącego i dogonić ją w pełnym biegu. Drobnostka, pewnie wielu nawet nie wiedziało, że taka opcja jest od dawna, ale w FIFA 19 wreszcie działa, jak należy, stając się ważnym elementem ofensywnego arsenału. Postrachem bramkarzy w grach Konami od wielu lat są „knuckle shoty", czyli przepotężne uderzenia wykonywane przez drugie naciśnięcie przycisku strzału w momencie, w którym zawodnik kopie futbolówkę. Co tu dużo mówić - byłem pewien, że EA przedobrzy i kopiując ten pomysł sprawi, że wrócimy do mrocznych wieków i torped odpalanych w kierunku bezradnego bramkarza z okolic koła środkowego. Myliłem się. To fajna nowość, która wcale nie daje nie wiadomo jakiej szansy na bramkę, bo wymaga wyczucia i piłkarza, i sytuacji. Pomyłka z momentem drugiego wduszenia przycisku poskutkuje farfoclem, skuteczne wykonanie zagrania i tak nie gwarantuje bramki. Ot, coś do zabawy w sytuacjach, gdy o czystą pozycję do strzału będzie trudno - co szkodzi zaryzykować.

Źródła zmian dostępnego na d-padzie menu taktycznego też nie są tajemnicą. A to duża zmiana i chyba niespodzianka, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że od taktycznego myślenia w serii FIFA zawsze ważniejsze były sprawne palce, a defensywni pomocnicy nigdy nie byli tu w cenie. Tymczasem d-pad otwiera teraz drogę do błyskawicznej zmiany wcześniej zdefiniowanych formacji i ról poszczególnych zawodników. Domorośli trenerzy będą mogli przygotować wariant na każdą sytuację i przechodzić między nimi płynnie, w trakcie meczu, bez odwiedzania menu. Nie miałoby to sensu, gdyby FIFA 19 nie była bardziej świadoma taktycznych niuansów piłki nożnej. Bez solidnego przetestowania gry na serwerach trudno ferować ostateczne wyroki, ale mam przeczucie, że 4-3-3 nie będzie już „dyżurną" formacją w sieciowych meczach. Taktyczne instrukcje wydane drużynie wydają się teraz mocniej wpływać na zachowanie cyfrowych piłkarzy.

FIFA 19

Na tyle, by zabawa miała sens. Niekoniecznie na tyle, by większość ataków i tak nie szła potem skrzydłami. FIFA 19 pozwala gwiazdom błyszczeć, co w czasach, w których modni są szybcy napastnicy i wahadłowi, oznacza tyle, że piłki na wolne pole wróciły do łask. Niekoniecznie grane trójkątem czy Y. „Cięte" podania też spisują się znakomicie i w zasadzie nie wiem, czemu ktoś miałby teraz podawać piłkę wysoko inaczej. A odpowiednio wymierzone dogranie wydaje się paraliżować obrońców, którzy w pościg za skrzydłowym czy napastnikiem ruszają z dziwnym opóźnieniem.

FIFA 19
FIFA 19

FIFA 19 to gra, w której traci się wiele bramek nie z własnej winy. Pół biedy, jeśli strzałem roku popisze się Ronaldo, Salah wyprowadzi w pole całą obronę czy Lewy w swoim stylu przyjmie piłkę robiąc sobie miejsce do precyzyjnego huknięcia. Oczywiście wszystkie te opcje są dostępne. W ataku naprawdę można się tu zabawić wykorzystując nowe animacje czy zmiany w systemie przyjmowania i prowadzenia piłki, które odbierają kontrolę SI i oddają ją graczowi, o ile ten nie będzie się kopał z prawami fizyki. Ale patrząc na mecz z perspektywy obrońcy, nie jest już tak różowo. Ba, mam wrażenie, że w przepychankach, targaniu za koszulkę i zastawianiu, w tym roku autorzy pomogli raczej napastnikom. Poprzednio sytuacja, w której gracz z piłką uwalniał się od atakującego go w biegu ciałem natręta należała do rzadkości. W FIFA 19 zdarza się to często, ale nie sądzę, by był to powód do załamywania rąk. Seria skupia się na pokazywaniu tego, co w futbolu najbardziej widowiskowe. Nikt nie może oczekiwać od EA Sports, że nagle każe graczom harować na gole i cieszyć się z wymęczonych, bezbramkowych remisów. To nie ta liga.

Jeśli chcesz się bronić, to najlepiej na połowie przeciwnika, cisnąc go wysokim pressingiem. O dziwo SI też to potrafi. Ma również w zanadrzu inne sztuczki. Nie będę udawał, że konsola potrafi zabić mecz skutecznie broniąc się w swoim polu karnym, ale gegenpressing, wysokie krycie czy naprawdę agresywne ataki na gracza z piłką wychodzą jej kapitalnie. Gdy nie idzie skrzydłami, spróbuje środkiem, nie brakuje solowych popisów (konsolowi zawodnicy dużo chętniej korzystają teraz ze zwodów). Tak ciekawej gry z SI ta seria jeszcze nie widziała, a najlepsze jest to, że nawet na wysokich poziomach trudności konsola czasem puści oczko do gracza - popatrz, jestem jak człowiek - i walnie strasznego babola. Osobiście bardzo to doceniam.

FIFA 19
FIFA 19

Drażni mnie natomiast, że jeśli chcę spróbować najciekawszej nowinki w trybach rozgrywki, muszę grać właśnie albo z SI, albo z kimś siedzącym obok. Mówię o Szybkim Meczu i nowych opcjach, które się w nim pojawiły. Co powiecie na mecz bez fauli? Albo taki, w którym liczą się tylko gole z główki albo woleja? Może być trudno, więc może zrobimy tak, żeby gol zza pola karnego liczył się za dwa? Szybki Mecz oferuje to wszystko i więcej, kapitalnie odświeżając rozgrywkę, gdy mamy ochotę odpocząć od poważniejszych trybów. Ale opcje nie są dostępne przy grze online ze znajomymi. Który mamy rok? Liczę, że te kapitalne smaczki są pierwszym krokiem do otwarcia serii na pomysły, które już w niej były, a obecnie pojawiają się z rzadka w trybie fabularnym. Jak mecze na hali czy uliczne popisy sztuczek. Urozmaicenie zabawy bardzo by się tej serii przydało, bo po kalibrze boiskowych zmian widać, że tam rewolucja prędko nie nastąpi.

Szkoda, że ostatni „sezon" Drogi do sławy jest koronnym dowodem, że przygoda Alexa Huntera powinna zakończyć się jakimiś DLC do FIFA 17. Bohaterowie i zgrane motywy znudziły mi się już rok temu, a tu znowu trzeba użerać się z nudnymi meczami i gierkami treningowymi, by od czasu do czasu w scence pojawił się ktoś znany. Tym razem możemy w rozdziale wybierać, czy wcielimy się w Huntera, jego przyrodnią siostrę czy Danny'ego Williamsa - każdy ma tu swoją historię. Pewnie, że to ciekawsze niż alternatywny tryb kariery zawodniczej, ale gdyby nie ciągnąć historii Huntera przez dwa kolejne lata, „Droga do sławy" miałaby szansę przeobrażenia się w coś znowu świeżego i ekscytującego.

FIFA 19
FIFA 19

Tego samego życzyłbym zresztą samemu sobie w kontekście Ultimate Team. Pierwszymi iteracjami trybu byłem zauroczony, ale od lat nie znajduję w nim nic, co przyciągnęłoby mnie mocniej już po napisaniu recenzji. Oczywiście, że w tym roku EA Sports dodało kilka przydatnych opcji, jak łatwe sortowanie nowych kart czy nowy typ rozgrywek i zmniejszenie nieco presji na weekendowe turnieje. Ale nie trzeba detektywistycznych zdolności, by stwierdzić, że w samej zabawie nie ma nic świeżego. Developer postarał się raczej o to, by przyjemniej wydawało się pieniądze na kolejne paczki. Minie rok, cykl zacznie się od nowa i... aż nie chce mi się wierzyć, że to piszę, bo NBA 2K ma ostatnio fatalny problem z uzależnieniem od mikrotransakcji, ale EA mogłoby ściągnąć kilka ciekawych pomysłów z tamtejszego MyTeam. Bo Ultimate Team stoi w miejscu, a zmieniają się tylko dekoracje. Kto wie, czy w tym roku najważniejszą zmianą nie jest możliwość podejrzenia procentowych szans na wyciągnięcie poszczególnych typów kart z paczki. O gwiazdy niełatwo, więc może kogoś to otrzeźwi, FUT nie pobije rekordu zarobków i za rok tryb pokaże nowe oblicze. Kogo ja oszukuję...

FIFA 19 nie rzuca z miejsca na kolana. Uczucie deja vu na początku jest mocne, ale słabnie z każdym meczem. Bo choć wielkich nowości tu nie uświadczymy, to multum drobnych poprawek stopniowo winduje tę grę coraz wyżej w rankingu. Sytuacje, które początkowo wydają się przypadkowe, okazują się stałą częścią piłkarskich zmagań w tegorocznej odsłonie i nowych możliwości. „Cholera, ale mi ta piłka fajnie odskoczyła" zmienia się w „więc teraz mogę tak robić, kiedy tylko chcę?". Nigdzie nie ma bardziej widowiskowych bramek. Żadna gra tak skutecznie nie wyrwie was z pokoju, by przenieść na cyfrowy stadion. To też chyba jedyna okazja, by Śląsk Wrocław został mistrzem Polski. FIFA 19 to najlepsza FIFA do tej pory. I niech sobie to brzmi jak banał.

FIFA 19
08 Gamereactor Polska
8 / 10
+
Multum licencji, oprawa meczów, Liga Mistrzów z nowym komentarzem, ofensywny polot, widowiskowość, nowości w trybach lokalnych.
-
Nuda w Drodze do sławy, najważniejsze tryby stoją w miejscu, sporo piłkarzy straszy twarzami.
overall score
to ocena naszych redaktorów. Jaka jest Twoja? Wynik ogólny jest średnią wyników redakcji każdego kraju

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości