Z pewnością nie ma nic złego w idei We Have a Ghost. Christopher Landon, scenarzysta Paranormal Activity 2, 3, 4, 5 i 6 oraz reżyser Freaky z 2020 roku (w którym morderczy Vince Vaughn w jednej z głównych ról) próbował w najnowszej komedii Netflix zmieszać Pogromców duchów z Beetlejuice, a następnie urozmaicić go E.T, Casperem i Poltergeistem, a wynik mógł zadziałać. Być może by się udało, gdyby nie fakt, że nigdy nie mógł zdecydować, jaki ton przyjąć.
One Second We Have a Ghost jest dramatyczne. Łzy w już rozbitej rodzinie powodują, że najmłodszy syn Kevin znika w świecie muzyki, podczas gdy jego zestresowany ojciec próbuje znaleźć sposób, aby rodzina odzyskała równowagę. Pośród tego wszystkiego introwertyk Kevin natyka się w nowo zakupionym domu na latającego ducha, który potrzebuje pomocy. David Harbour gra dobrotliwego, zagubionego ducha Ernesta, który od dziesięcioleci przemierza niesprzedawalną zbieraninę domów, nie znajdując sposobu na znalezienie spokoju. Pomysł zrobienia filmu o dzieciaku, który nie ma przyjaciół, ale zaprzyjaźnia się z niezrozumianym duchem, nie jest nowy. Widzieliśmy ten film wiele razy, ale mógłby zadziałać - gdyby nie ułożył kilku różnych filmów jeden na drugim.
Bo czasem reżyser Christopher Landon chce przestraszyć, wrzuca sceny, w których twarz ducha Ernesta kapie z jego czaszki, albo sceny, w których z jego ust wychodzi zakrwawiona ręka zombie i chwyta ludzi za gardło. Innym razem Landon chce, abyś po prostu usiadł na kanapie i przytulił się do filmu o przyjaźni, posypując zmarnowanym "romansem" i nietrafioną komedią, która następnie zostaje zastąpiona dramatem, w którym podziały w rodzinie są ponownie wydobywane. Bez nowych kątów i świeżych punktów widzenia. Pośród tego wszystkiego widzowie kończą trochę na ziemi niczyjej, ponieważ żaden z różnych elementów tego filmu nie jest śledzony, rozkwita, nie rozwija się ani nie ma nic do powiedzenia. Po prostu piętrzą się jeden na drugim. W jedną wielką stertę w większości nietrafionych bzdur. Zanim najbardziej przereklamowany komik wszech czasów, Tig Notaro, wkracza jako zatrudniony przez CIA ekspert od duchów, a rząd w siły specjalne i karabiny szturmowe, już wyszedłem i zdrzemnąłem.
Harbour jest dość łatwy do polubienia i myślę, że aktor Falcon Anthony Mackie wykonuje przyzwoitą robotę w roli taty Franka, ale wszystko inne tutaj spada płasko na ziemię. Najgorszy poza dziwnym misz-maszem tonu i tempa jest Jahi Di'Allo Winston w roli jego syna Kevina, wiele z jego kluczowych scen jest boleśnie złych z aktorstwem, które całkowicie brakuje obecności.
Z momentami komediowymi i szczerymi, które udaje się niesamowicie płasko, Mamy ducha z pewnością nie jest zamiennikiem Caspera, o którym marzył, i kończy się filmem, który można pominąć z kilkoma przyzwoitymi aktorami.