Polski
Gamereactor
recenzje
NBA 2K19

NBA 2K19

Król wirtualnego basketu wciąż daleki od zdetronizowania.

HQ

NBA 2K19 trafiło w moje ręce już jakiś czas temu. W związku z tym miałem wystarczająco dużo czasu, by solidnie zapoznać się z tym, co oferuje tegoroczna edycja wirtualnej koszykówki.

Jak zwykle menu onieśmiela mnogością dostępnych pozycji. Nawigowanie wśród trybów gry i dostępnych opcji jest przejrzyste i wygodne.

NBA 2K19
Menu główne jest rozbudowane i intuicyjne zarazem.

Pierwszą opcją, jaką postanowiłem sprawdzić, było PLAY NOW. Tam zatrzymałem się na chwilę, by przejrzeć dostępne drużyny. Oprócz aktualnie grającej trzydziestki miejsce znalazły tak zwane Classic Teams, czyli legendarne ekipy z danych lat, jak choćby 1995-96 Chicago Bulls z Michaelem Jordanem na czele (99 overall!). Ponadto jest jeszcze wariant All-Time, czyli zespoły złożone z najlepszych zawodników, jacy kiedykolwiek mieli okazję w nich zagrać. Składy są czasem nieco wybrakowane (brak Reggie'ego Millera w All-Time Indiana Pacers uważam za wielkie niedopatrzenie), co zapewne jest podyktowane brakami odpowiednich licencji. Jest to jednak coś, co zapewne zauważą wyłącznie „dinozaury" wśród fanów pomarańczowej piłki w amerykańskim wydaniu. Nic nie stoi również na przeszkodzie, by rozegrać spotkanie w barwach jednego ze składów, które brały udział w All-Star Game 2018. Do wyboru, rzecz jasna, Team LeBron oraz Team Stephen.

To jest reklama:
NBA 2K19
Powtórka z All Star Game 2018? Proszę bardzo.

Po wybraniu drużyn odpaliłem mecz i choć z basketem od 2K znam się od dawna, to po raz kolejny poczułem się jak początkujący. Już na pierwszy rzut oka widać, iż developerzy raz jeszcze wprowadzili całą masę drobnych zmian w mechanice i w animacjach, co sprawia, że trzeba się z tym wszystkim dobrze zapoznać, by zmaksymalizować swoje osiągi. To, co wyraźnie zyskało na znaczeniu, to gra bez piłki oraz obrona. Niebagatelne znaczenie ma odpowiednie ustawienie naszego zawodnika oraz takie zagrania, jak stawianie osłon czy aktywne krycie i wymachiwanie mu rękoma przed twarzą.

NBA 2K19
Takeover meter potrafi nieźle zamieszać, jeżeli dobrze go wykorzystamy.

Nowość stanowi Takeover Meter. Każdy zawodnik opisany jest szeregiem atrybutów i zdolności. Oprócz nich przypisane są również archetypy. Są one związane z takimi czynnościami, jak rzuty, podania, zbiórki, i tym podobne. Wspomniany Takeover Meter zapełnia się wraz z serią udanych akcji związanych z danym archetypem przypisanym przez konkretnego zawodnika. Jeżeli uda się nam go zapełnić, to pojawia się czerwona ikonka symbolizująca fakt, iż dany koszykarz jest po prostu „na gazie". Warto wówczas postawić na niego, bo może się okazać, że w przypadku takiego na przykład strzelca piłka będzie lądować w obręczy raz za razem. Gwiazdy są opisane kilkoma archetypami, co sprawia, że łatwiej jest ich wprowadzić w dobry rytm. To sprawia natomiast, iż losy meczu mogą zostać błyskawicznie odmienione. Rzecz jasna cały proces może zadziałać przeciwko nam. Kiedy wybranemu zawodnikowi gra po prostu nie idzie, to pojawić się może ikonka niebieska, która z kolei symbolizuje spadek formy. Takiemu osobnikowi lepiej dać odpocząć i nie naciskać, póki nie wróci do stanu neutralnego.

To jest reklama:

Dużą pomoc stanowi również Shot Meter, który pomaga nam zrozumieć, co robimy dobrze lub źle w przypadku oddawania rzutów, wykonywania wsadów, czy robienia dwutaktów. Pokazuje on, czy piłkę z rąk wypuściliśmy za wcześnie, czy też za późno, a także to, czy mieliśmy w danej akcji pozycję czystą, czy wręcz przeciwnie. To pozwala nam doskonale analizować własny styl gry i szlifować go. Pasek wspomagany jest przez wibracje pada. Rzecz jasna wszystkie wyżej wymienione zagrania są mocno zróżnicowane i nie każdy dwutakt będzie miał taki sam timing. Warto mieć to na uwadze i poświęcić nieco czasu na trening, by lepiej przyswoić sobie właściwy rytm.

NBA 2K19
Trzy rodzaje podań dostarczają wiele możliwości rozegrania każdej akcji.

Jeżeli już mowa o treningu, to w NBA 2K19 jest on obecny i ma się bardzo dobrze. Znajdziemy go już w menu głównym pod nazwą 2KU. Pierwszą opcję w tym trybie stanowi klasyczny mecz treningowy. Wybrać możemy z trzech dostępnych poziomów zaawansowania. Na ekranie pojawiają się krótkie wideo instruktaże wraz z ikoną przedstawiającą pada. Ponadto pomaga nam również narrator, który podpowiada, co zrobić w danej chwili. Warto przejrzeć sobie również listę dostępnych zagrywek. Poświęcenie czasu na trening na pewno zaprocentuje w procesie zrozumienia bogatej mechaniki, z jaką mamy do czynienia w grze.

Co jeszcze z technicznych kwestii? Na pewno o wiele lepiej funkcjonuje sztuczna inteligencja. Zawodnicy zachowują się odpowiednio do swoich gabarytów i zdolności. Co więcej, bez wahania wykorzystują oni swoje przewagi fizyczne nad krytym oponentem, a kiedy są w odwrotnej sytuacji, to nie omieszkają wezwać na pomoc kolegów z drużyny, by podwoić delikwenta z piłką. Nie jest tak łatwo wykreować sobie pozycję strzelecką, jak chociażby w zeszłorocznej edycji. Uwagę zwracać trzeba również na pasek krótkotrwałej staminy. Wyczerpany zawodnik nie tylko wolniej się porusza, ale istnieje ryzyko, że łatwiej zgubi piłkę. W związku z tym bieganie z non stop wciśniętym sprintem szybko zaowocuje w multum strat.

Ciekawym trybem jest NBA TODAY, który pozwoli nam na rozgrywanie meczy z danego dnia (wraz z aktualnym statusem zawodników uwzględniającym kontuzje i tym podobne). Z przyczyn oczywistych nie była ona dostępna, ponieważ sezon 2018/2019 startuje dopiero 16 października (pre-season 28 września).

NBA 2K19
Kto zna odpowiedź na to pytanie? Bez korzystania z pomocy Google'a, rzecz jasna!

BLACKTOP to streetballowa uczta dla tych, którzy lubią sobie czasem zafundować luźniejsze klimaty. Tradycyjnie już oferuje możliwość grania w wariantach 1v1, 2v2, 3v3, 4v4 oraz 5v5. Można przy tym zadecydować, czy gra toczy się na całym boisku, czy też na jednej połowie. Ustawiamy również liczbę punktów, która wymagana jest do zdobycia zwycięstwa.

Prawdziwym molochem jest tryb MyTEAM. Tam budujemy swoją drużynę dobierając kolejnych zawodników, których uda nam się zdobyć. Mogą to być zawodnicy z aktualnej NBA, jak i ci z przeszłości. Przy odrobinie szczęścia i determinacji można sobie złożyć wymarzony team. Wilt Chamberlain, Bill Russel, LeBron James, Michael Jordan i Magic Johnson w jednej pace? Czemu nie. Na start wybieramy jednakże ulubiony zespół i losujemy sobie kilka kart i tworzymy wówczas z dostępnych kart swoją nową drużynę. Oprócz nazwy wybieramy również rodzime miasto. Miłym akcentem jest obecność jednego z polskich miast - pozdro, Zielona Góra!

NBA 2K19
MyTEAM to prawdziwy pożeracz czasu.

MyLEAGUE pozwala nam na rozegranie całej ligi (80 lat? Ktoś się pisze?). Możemy również własnoręcznie stworzyć ligę i rozegrać ją ze znajomymi. Poza tym standard w postaci klasycznego sezonu oraz playoffs. Dla każdego coś miłego. Na deser pozostaje jeszcze opcja MyGM, dzięki której możemy wcielić się w managera, ale... cóż, jakość tego trybu niespecjalnie powala. Cała masa nudnych dialogów (brak voice actingu), które miałem chęć przeklikać już po kilku minutach czytania, prowadzi do stworzenia własnej drużyny z uwzględnieniem stworzenia uniformów, areny, i tak dalej. Potem już pozostaje zabawa w terminarze, podpisywanie umów i całą resztę czynności pozostających w rękach zarządzającego zespołem w NBA. Nie polecam.

NBA 2K19
Kevin Durant już za moment zapakuje Spaldinga do kosza. Kawhi Leonard jak zwykle niezwzruszony.

Na osobny akapit zasługuje z kolei tryb MyCAREER, który zdaje się być obecnie prawdziwym oczkiem w głowie ekipy z 2K. Zeszłoroczny scenariusz zupełnie mi nie podszedł w swoich założeniach. Tym razem jest jednak o wiele ciekawiej. Po wykreowaniu swojego zawodnika przechodzimy do draftu. Z niecierpliwością czekamy, aż odczytają nasze nazwisko. Niestety, tak się nie dzieje i trafiamy do ligi chińskiej. Krzywicie się na samą myśl? Podobnie nasz protagonista. Ale, jak się okazuje, ścieżka, którą przejdziemy wspólnie z nim, to prawdziwa kuźnia charakteru. Po drodze poznamy nowych ludzi, zarówno przyjaciół, jak i rywali. Podejmiemy kilka mniej lub bardziej istotnych decyzji, które wpłyną na przebieg naszej kariery. A wszystko to okraszone całkiem przyjemnymi cutscenkami i naprawdę niezłym voice actingiem. Prawdziwą wisienką na torcie są gościnne występy dobrze znanych aktorów (Anthony Mackie!). Preludium trwa kilka godzin i pozwala nam na podbicie swoich statystyk o parę punktów zanim trafimy do NBA. Kiedy już podpiszemy nasz pierwszy poważny kontrakt, to otwiera się przed nami social hub, w którym będziemy spędzać czas poza boiskiem. Oprócz własnego mieszkania możemy wybrać się na spacer, podobnie jak w NBA 2K18. Mamy dostępny również sklep odzieżowy, salon tatuażu, czy fryzjera. Regularnie warto też odwiedzać naszego managera, by odbierać czeki z VC, bez których nie moglibyśmy się rozwinąć.

NBA 2K19
W karierze pomoże nam nie byle kto, bo sam Falcon z Avengers. No dobra, to po prostu Anthony Mackie w roli topowego łowcy talentów.

No właśnie - VC. W NBA 2K18 developerzy niemiło nas zaskoczyli, mocno uzależniając rozwój naszej postaci od wyżej wspomnianej waluty i tego, jak ciężko szło jej pozyskiwanie. Ten element spotkał się wszechobecnym niezadowoleniem graczy. Nikt z nas przecież nie lubi, kiedy gry, za które płacimy niemałe pieniądze, wyciągają do nas ręce po więcej... Spieszę zatem z pozytywną wiadomością. W NBA 2K19 „pay-to-win" mocno zelżało. Co prawda w dalszym ciągu kuszeni jesteśmy zakupem wirtualnej waluty, ale jeżeli skupimy się na możliwościach zarobku tejże w samej grze, to okazuje się, że nie jest tak źle i całkiem przyjemnie idzie nam jej zarabianie. Rzecz jasna, jeżeli chodzi o tryb kariery. Niestety, o wiele gorzej wygląda kwestia MyTEAM. W rzeczonym trybie wyraźnie można odczuć, iż chcąc podjąć walkę z najlepszymi trzeba po prostu sięgnąć po portfel i zakupić VC, bo inaczej można szybko zostać w tyle. Wszystko zależy jednakże od naszego podejścia. Jeżeli nie zależy nam na laurach i powszechnym uznaniu wśród społeczności NBA 2K, to będziemy się bawić dobrze i bez wydawania pieniędzy na wirtualną walutę.

NBA 2K19
Takim lokum nie pogardziłby żaden fan koszykówki.
NBA 2K19
Choć jak zwykle dominuje hip-hop to fani innego brzmienia też znajdą coś dla siebie.

Na sam koniec pragnę podkreślić, że jeżeli ktoś zastanawia się jeszcze, czy warto zainwestować w nową odsłonę koszykówki od 2K, to powinien mieć świadomość, że po raz kolejny jest ona bezkonkurencyjna. Uważam, że każdy fan basketu znajdzie tutaj coś dla siebie.

09 Gamereactor Polska
9 / 10
+
Po raz kolejny udoskonalona mechanika gry, scenariusz w MyCAREER, Takeover Meter.
-
Małe braki w licencjach, wszechobecne ekrany ładowania, grind VC w MyTEAM.
overall score
to ocena naszych redaktorów. Jaka jest Twoja? Wynik ogólny jest średnią wyników redakcji każdego kraju

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości