Polski
Gamereactor
recenzje
Daymare: 1998

Daymare: 1998

Czasem dobre chęci to za mało.

HQ
Daymare: 1998

Memy w przeróżnej formie istnieją w internecie praktycznie od zawsze, a ostatnio jednym z popularniejszych stał się ten - nazwijmy go roboczo - "z mamą i domem". Daymare: 1998, survival horror od studia Invader, pasuje do niego idealnie. Projekt był bardzo ambitny i zakładał stworzenie współczesnej wersji Resident Evil 2 (oczywiście tylko pod względem mechanicznym). Choć gra Capcomu z roku 1998 uznawana jest za jedną z bardziej kultowych produkcji, to dziś niestety nie prezentuje się najlepiej, głównie przez archaiczne rozwiązania (ta kamera w jednym punkcie...). Plan był dobry, a co najlepsze, Daymare był projektem fanowskim i miał być udostępniony za darmo dla wszystkich. Niestety (albo i "stety", zależy jak na to patrzeć), Capcom przygotowywał już swoją wersję odświeżonej "dwójki", dlatego grzecznie poprosił studio, by wstrzymali prace, przynajmniej na jakiś czas.

25 stycznia 2019 roku, premiera remake'u Resident Evil 2 - fani szaleją z zachwytu, gra zbiera bardzo wysokie noty (również Paweł nie żałował pochlebstw), a Capcom zalicza jeden z najlepszych okresów w całej historii istnienia firmy. Japończycy nie zapomnieli jednak o Invader Studios i pozwolili deweloperom dokończyć projekt, którzy w międzyczasie znaleźli wydawcę, polskie Destructive Creations. A, no tak, teraz ta recenzja jeszcze...

Daymare: 1998
To jest reklama:
Daymare: 1998

Od pierwszych sekund spędzonych z Daymare: 1998 czuć, że to miała być gra na motywach serii Resident Evil. Nie chodzi już nawet o podobieństwa w mechanice, designie, tematyce, zagadkach czy przerzucaniu akcji pomiędzy kilkoma bohaterami (mamy ich aż trzech!), lecz o drobne szczegóły, charakterystyczne dla serii Capcomu. Poczynając od nazw własnych - H.A.D.E.S., będący odpowiednikiem S.T.A.R., czy Liev, imię jednego z bohaterów, które brzmi totalnie jak Leon - i na absurdalnej fabule kończąc. Oto doborowa jednostka specjalna złożona tylko z najlepszych żołnierzy na świecie wyrusza z tajnym zadaniem do jeszcze bardziej tajnej bazy w celu odnalezienia próbki wirusa. Oczywiście po drodze natrafiamy na wiele komplikacji, ktoś umiera, jakiś śmigłowiec ląduje w małym miasteczku, które toczy dziwna zaraza. Standard.

Problem w tym, że Daymare: 1998 próbuje zrobić dokładnie to samo, co Resident Evil i ponownie sprzedać ultra absurdalną historię, która już dwadzieścia lat temu zakrawała o pastisz. Dziś patrzy się na to raczej z uśmiechem politowania i można co najwyżej powiedzieć: "To miał być mod, studio nie ma doświadczenia, nie wymagajmy cudów". Cudów nie ma również pod względem rozgrywki - ta wygląda niemal identycznie, jak w remake'u Resident Evil 2, choć należy wspomnieć o ciekawej mechanice z wymianą magazynków w broni. Gracz może wybrać, czy chce przeładować na szybko, wyrzucając tym samym pojemnik na ziemię, czy może wolniej, ale chowając go do ekwipunku. W połączeniu z ograniczoną liczbą magazynków i nierzadko podbramkowymi sytuacjami, trzeba się nieźle napracować, żeby wyjść cało z kolejnych starć. Na początku było to trochę upierdliwe, ale z czasem da się przywyknąć do takiego rozwiązania i w połączeniu z taktycznym charakterem całej gry było nawet zabawnie. Tak, taktycznym, bowiem amunicji jest jak na lekarstwo i podobnie jak w "Residentach" trzeba umiejętnie zarządzać ekwipunkiem. W połączeniu z kilkoma rodzajami amunicji i pukawkami daje naprawdę wiele opcji, choć trzeba przyznać, że gra dość szybko staje monotonna.

Daymare: 1998
To jest reklama:
Daymare: 1998

O tym, że w założeniach Daymare miał być udostępniony za darmo, świadczy również dość licha oprawa graficzna i animacje postaci. I normalnie nie zwróciłbym na to uwagi, ale tutaj czuć, że modele zombiaków czy ich ograniczone zdolności ruchowe wymagają dopracowania i przede wszystkim większego budżetu, którego mały zespół zapewne nie posiada. Dokładając do tego problemy techniczne, pokroju błędów z kolizjami, czy to, że dźwięk w cutscenkach wyprzedzał obraz i gdyby nie napisy, to totalnie nie wiedziałbym, co się w danej chwili dzieje, dostajemy... no właśnie nie wiadomo co tak naprawdę.

Z jednej strony deweloperzy mieli dobre chęci i gdyby nie remake Capcomu, fani otrzymaliby całkiem solidną, darmową grę, będącą duchowym spadkobiercą starszych odsłon Resident Evil. Teraz jednak Daymare: 1998 jest co najwyżej ciekawostką i w takiej kategorii należy traktować produkcję Invader Studios.

04 Gamereactor Polska
4 / 10
+
Mechanika zmiany magazynków; lekka nadbudowa pomysłu z Resident Evil.
-
Kwestie techniczne (animacje, grafika, błędy); absurdalnie beznadziejna fabuła; choć gra miała być duchowym spadkobiercą, to jednak zapożyczenia z Resident Evil są zbyt duże.
overall score
to ocena naszych redaktorów. Jaka jest Twoja? Wynik ogólny jest średnią wyników redakcji każdego kraju

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości