Polski
Gamereactor
recenzje
Soulblight

Soulblight

Życie jest ciężkie.

Soulblight

Dawno, dawno temu w pewnym uroczym polskim studiu zebrało się kilku młodych ludzi. Zebrali się, by omówić projekt Soulblight. Chcieli stworzyć unikalną grę z typu rogue-like, zwanych też potocznie rogalikami.

Początkowo mieli same klasyczne pomysły. Ktoś rzucił świat fantasy, ktoś inny dołożył doń wielką zarazę, która opanowała świat, a jeszcze inna osoba uznała, że nasz bohater będzie musiał uratować Ziemię. Wtedy nieśmiało z rogu sali wychyliła się niewielka postać, która stwierdziła, że mogliby dodać do Soulblight trochę cyberpunku. Ta propozycja wywołała niesamowite poruszenie wśród rozmówców. Wszyscy zaczęli się przekrzykiwać i dodawać kolejne elementy. Ciemny, mroczny świat, roboty, z którymi walczymy, oraz rysowane postacie pomagające nam w naszym centrum dowodzenia.

Soulblight
To jest reklama:
Soulblight

O ile wymyślenie świata gry zajęło im dość mało czasu, o tyle pomysłów na rozgrywkę mieli znacznie więcej. Po kilkunastu przegranych meczach w Quake'u i setkach litrów Coca-Coli wypitych w ramach zawodów i ku pobudzeniu organizmów, z chaosu zaczął wyłaniać się ład i porządek. Jako pierwszy przeszedł widok z góry. Niby tęsknili do starych gier RPG, ale zarówno widok izometryczny, jak i kamera umieszczona za postacią generowały zbyt niepraktyczne pole widzenia i masę zbędnej pracy.

Chwilę później ustalono, że nie będzie punktów życia. Niby w tego typu grze to oczywiste, że gracz musi mieć jakieś serduszka czy inne punkty, ale tu postawiono na dość niecodzienne rozwiązanie. Bohater gry ma cztery miejsca na rany i po zranieniu może użyć opatrunku. Nie zawsze warto to robić, ale dopiero później przyszło im to do głowy. Po kilku ranach się po prostu umiera.

Soulblight
To jest reklama:
Soulblight

Wyrzucono też poziomy postaci i związane z nimi punkty doświadczenia. Każda kolejna walka nie powoduje rozwinięcia naszego bohatera, po prostu jako gracz jesteśmy coraz lepsi. Nic ponadto. Teoretycznie na początku naszej przygody jesteśmy równie potężni jak na końcu. Jedyną różnicą są zdobyte przedmioty (kupione w sklepach i znalezione w skrzynkach) oraz nasze wady.

Przed każdym rozpoczęciem zabawy wybieramy kolejną negatywną cechę postaci. Lenistwo, obżarstwo czy berserk dają nam na przykład premię do cichych zabójstw, ale osłabia to nas podczas walki wręcz. Warto dobrze przemyśleć kolejne decyzje, bo połączenie wykluczających się wad i zalet może skutecznie utrudnić nam grę.

Soulblight
Soulblight

Grę, która i tak jest koszmarnie trudna. Soulblight od samego początku odsiewa chłopców od mężczyzn. Sekunda nieuwagi może kosztować nas kilka minut rozgrywki. Przeciwnicy bardzo szybko otaczają gracza i w kilka chwil rozwiązują problem. Jeśli myślicie, że jesteście fanami gier rogue-like i graliście w naprawdę trudne produkcje, to przed Soulblight przemyślcie to jeszcze raz. Pierwsze dwie godziny z grą to nieustanne uczenie się krok po kroku, jak pokonywać kolejnych przeciwników. Krótka walka, śmierć i następna próba. Po kilkudziesięciu powtórzeniach udało mi się ukończyć pierwsze etapy, ale czułem się jak po naprawdę ciężkim dniu pracy.

Soulblight to naprawdę trudny przedstawiciel gatunku rogue-like. Jeśli lubicie tego typu produkcje, to kupujcie śmiało.

07 Gamereactor Polska
7 / 10
+
Trudność gry, klimat, satysfakcja z pokonywania przeciwników.
-
Naprawdę wysoki poziom trudności może zniechęcić mniej niecierpliwych.
overall score
to ocena naszych redaktorów. Jaka jest Twoja? Wynik ogólny jest średnią wyników redakcji każdego kraju

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości