Polski
Gamereactor
recenzje
Suicide Squad: Kill the Justice League

Suicide Squad: Kill the Justice League

Prawdopodobnie widziałeś, że to nadchodzi, ale to po prostu katastrofa, pomimo pewnej wartości rozrywkowej tu i tam.

HQ
HQ

Granie, analizowanie i ostatecznie recenzowanie Suicide Squad: Kill the Justice League było co najmniej trochę wyczerpujące, a może nawet wręcz wyczerpujące. Nie dlatego, że gra jest jedną z najgorszych, w jakie grałem. W rzeczywistości uważam, że wiele mediów i tak zwanych "twórców treści" używa zbyt wielu słów, krytykując grę. Ryzykują, że pomylą rozczarowanie z czymś, co jest obiektywnie słabe, i być może kluczowe jest stwierdzenie na początku, że istnieją aspekty ogólnego doświadczenia Suicide Squad, które robią wrażenie - byłoby wręcz głupio twierdzić, że jest inaczej. Możemy i powinniśmy zająć się tymi rzeczami, ponieważ to właśnie przez pryzmat rzeczy, które studio udaje się przybić, dochodzimy do po prostu gigantycznego rozczarowania, zgniłego rdzenia, zepsutego serca, które spoczywa w miękkim centrum Suicide Squad.

To rozczarowujące nie tylko dlatego, że część studia (bez kreatywnych głów na końcu) dała nam jedną z najlepszych trylogii gier w ostatnim czasie. To rozczarowujące, ponieważ Suicide Squad: Kill the Justice League pojawia się jako smutny koniec ogólnie irytującego trendu, w którym studia dla jednego gracza albo wybierają, albo są zachęcane do podążania za frustrującym trendem usług na żywo. Dzieje się tak, mimo że produkowane gry są kategorycznie gorsze i przyczyniają się do zniszczenia reputacji studia. Anthem, Redfall, Babylon's Fall, anulowane The Last of Us Multiplayer, Marvel's Avengers - przykładów jest po prostu zbyt wiele i jest to w większości smutne i wyczerpujące. Nie znamy każdej z tych historii, ale Jason Schreier zabrał nas za kulisy zarówno BioWare, jak i Arkane, i zabawne jest to, że nie tylko gry rozczarowują, gdy dedykowane, doświadczone studia dla jednego gracza decydują się na tak zwaną "gorączkę złota na żywo", ale warunki podczas pracy nad tymi kontrowersyjnymi projektami są równie złe. Więc gdzie to pozostawia Suicide Squad ?

Suicide Squad: Kill the Justice League
To jest reklama:
Suicide Squad: Kill the Justice LeagueSuicide Squad: Kill the Justice League

Po ukończeniu mniej więcej połowy kampanii, swoje pierwsze wrażenia z gry przedstawiłem w artykule (który możecie przeczytać tutaj), w którym zacząłem od zwrócenia uwagi na to, że są elementy tego doświadczenia, o których warto wspomnieć, podkreślić i pochwalić. Nadal tak uważam i warto powtórzyć, że Rocksteady jest jednym z najlepszych studiów na świecie, jeśli chodzi o scenografię, budowanie narracji, przechwytywanie ruchu, animację twarzy i konstrukcję scen. Nie chodzi tylko o technikę; Chodzi o zrozumienie języka wizualnego stojącego za każdą postacią, każdym obszarem i umieszczenie postaci w scenie w sposób, który sprawia, że oglądanie akcji jest ekscytujące. Z pewnością im się to udaje.

Ale od tego momentu wchodzimy coraz głębiej i głębiej w przygnębiającą otchłań żalu, gniewu, rozczarowania i zrezygnowanej hiperboli. Nie czerpię radości z rozrywania na strzępy gry, która na pierwszy rzut oka mogła mi się spodobać i którą naprawdę chciałem pokochać. Chociaż model usług na żywo okazał się ogólnie szkodliwy dla branży, ponieważ ludzie od pieniędzy na szczycie po prostu nie są w stanie zachować żadnych ograniczeń ani nawet bardziej krytycznego osądu co do tego, które studia powinny podjąć się takiego projektu, a które kategorycznie nie, nie jestem przeciwny tej koncepcji. Są dobre gry serwisowe na żywo, po prostu są. Ale Suicide Squad: Kill the Justice League jest przykładem wszystkiego, co jest nie tak z założeniem.

Każda krytyczna część centralnej pętli Suicide Squad, od projektu interfejsu po różnorodność wrogów, od walk z bossami po zawartość poboczną, od wyboru umiejętności po projekt łupów, jest beznadziejnie skompromitowana do tego stopnia, że naprawdę trudno jest to wszystko śledzić. W związku z tym będę musiał oddać część tradycyjnej struktury recenzji siłom wyższym i poddać się pragnieniu przekształcenia części tego tekstu w luźniejszą tyradę.

To jest reklama:

W Suicide Squad: Kill the Justice League są cztery grywalne postacie, ale poza tym, że oferują nieco inne wzorce ruchowe, wszystkie cztery są takie same. Mogą używać tej samej broni i chociaż ich odpowiednie drzewka talentów mogą poprowadzić ich w różnych kierunkach, nie ma tu tworzenia buildów na wysokim poziomie. Nie rozumiem, dlaczego Rocksteady zdecydowało, że jedynym czynnikiem różnicującym jest łup, który sam w sobie oferuje tylko powierzchowne modyfikatory statystyk i efekty. Poza kilkoma przykładami, które można znaleźć w tak zwanych "Zestawach Infamii", które są zestawami różnych elementów wyposażenia, które działają jak święte Graale, jest to łup na poziomie Anthem. Anonimowa kupa strzelb, minigunów i tarcz, które nie mają unikalnych wzorów odrzutu, specjalnych efektów ubocznych ani charakterystycznych opcji modyfikujących rozgrywkę. Rzucane są w ciebie, chcąc nie chcąc, i ani razu w ciągu moich 30 godzin spędzonych z grą łupy w grze nie zmieniły sposobu, w jaki uzyskiwałem dostęp do mojej postaci, ani nie zmieniałem postaci, jeśli o to chodzi. Jest kilka efektów, które są bliskie bardziej rozbudowanej modyfikacji rozgrywki, ale jest ich niewiele.

Istnieje kilka głęboko zakorzenionych problemów z centralną pętlą gry. W całej grze występuje tylko jedna wroga frakcja nudnych, anonimowych fioletowych kosmicznych potworów, a one same występują tylko w trzech odmianach: podstawowego żołnierza, snajpera i nieco cięższego kuzyna. Są też czołgi i helikoptery, ale są one znacznie rzadsze i żaden z nich nie wymaga znacząco innego podejścia. Niektórzy wrogowie przechodzą bardzo powierzchowną transformację podczas kampanii, ale pomijając fakt, że niektórzy żołnierze mogą poruszać się szybko, a niektórzy snajperzy mogą stać się niewidzialni, Suicide Squad: Kill the Justice League tak naprawdę nie gra z poziomem trudności ani odmianą wrogów i nie ma znaczenia, czy chcesz po prostu przejść kampanię, czy spędzić setki godzin nad grą końcową w obecnej formie.

Suicide Squad: Kill the Justice LeagueSuicide Squad: Kill the Justice League
Suicide Squad: Kill the Justice League

Problemem jest również topografia, ponieważ całe Metropolis jest zaprojektowane w taki sposób, że wrogowie zawsze, jeśli to możliwe, będą pojawiać się wysoko na dachach, a często także za tarczami. Oznacza to, że gracz szybko otrzymuje informację, że pionowość jest wszystkim, a skakanie z dachu na dach jest najskuteczniejszym sposobem dotarcia do przeciwników. Na dłuższą metę oznacza to, że nigdy nie będziesz miał niezapomnianej relacji ze światem, w którym się znajdujesz, ponieważ zawsze poruszasz się ponad nim, unosząc się i skupiając swoją uwagę wyłącznie na tych dachach, które wznoszą się daleko ponad wszystkie szczegóły, o których zapomina się na poziomie ulicy. Ale oznacza to również, że bitwy zawsze wydają się monotonne, ponieważ gra nie bawi się lokacjami i nigdy nie tworzy ekscytujących aren bitewnych, które stanowią wyzwanie dla zrozumienia otoczenia. W ten sposób Suicide Squad jest trochę jak Sonic Frontiers; Pod tobą jest (być może) ekscytujący świat, ale pętla rozgrywki uniemożliwia ci zaangażowanie się w niego, ponieważ ta pętla jest zbudowana na szczycie tego świata, a nie w nim.

Nie pomaga również fakt, że w zasadzie istnieje tylko cztery do sześciu rodzajów treści, które gra powtarza w nieskończoność, nigdy nie wymagając ani nie ułatwiając różnych form strategii lub zaangażowania. Aby być uczciwym, dobre 90% kampanii jest również tworzone przy użyciu tych typów misji, w których musisz bronić roślin Poison Ivy, dostarczać sojuszników do Fortnite inspirowanego Battle Bus lub niszczyć określone węzły we wrogiej fortecy. Będziesz proszony o robienie tego w kółko, zarówno w celu przejścia kampanii, jak i w ramach końcowej fazy gry. Przylatujesz, unosisz się, skaczesz, strzelasz i kończysz, a następnie otrzymujesz nagrodę w postaci łupu, na którym ci nie zależy.

Suicide Squad: Kill the Justice League jest tak skompromitowany, że cały język interfejsu gry jest niezoptymalizowany i niechlujny. Czy widziałeś prawdziwą rozgrywkę w wykonaniu stosunkowo doświadczonych graczy na YouTube lub Twitchu? Czy widziałeś, jak kanciasty, zagmatwany i nieatrakcyjny jest ten interfejs? Eksploduje liczbami, efektami cząsteczkowymi i kolorami do tego stopnia, że nie da się śledzić, co tak naprawdę się dzieje. Jest to szczególnie szkodliwe dla immersji, ponieważ pozycjonowanie jest tak kluczową częścią doświadczenia, a jeśli nie widzisz, dokąd zmierzasz, ponieważ ekran jest dosłownie pokryty kolorem, to cały model rozgrywki w grze spada na ziemię - dosłownie.

Nawet historia, za którą gra jest chwalona w niektórych miejscach, jest wręcz beznadziejna. Chociaż jest łaska w traktowaniu koncepcji "zabij swoich bohaterów" strasznie poważnie i naprawdę idzie na całość, aby "zabić Ligę Sprawiedliwości", jest to zrobione tak dosadnie, że zarówno walkom z bossami, jak i samym walkom z bossami brakuje powagi i stylu, podczas gdy Rocksteady nigdy tak naprawdę nie udaje się wesprzeć ani wykorzystać tego skądinąd dość ekscytującego założenia. Kompas moralny kręci się wszędzie, tylko po to, by zresetować się tu i tam, a ty nigdy tak naprawdę nie zdajesz sobie sprawy, czy Suicide Squad to złoczyńcy, antybohaterowie, bohaterowie, czy mieszanka jednej lub więcej z wyżej wymienionych kategorii. Oczywiście na pierwszy rzut oka może wydawać się atrakcyjne, że gra odmawia dostosowania się do klasycznej formuły narracyjnej, a są punkty za bycie zarówno odważnym, jak i chętnym do chodzenia po narracyjnej desce. Ale ani bitwy, ani sposób, w jaki ci bohaterowie są pokonywani, nie są szczególnie satysfakcjonujące i są to jedyne momenty, które wyłamują się z ustalonej formuły. Trudno dostrzec w nich jasne punkty.

Suicide Squad: Kill the Justice League
Suicide Squad: Kill the Justice LeagueSuicide Squad: Kill the Justice League

A tak przy okazji, nie ma tu ani jednego wątku treści pobocznych z udziałem innych postaci pobocznych z szerszego uniwersum DC, nie ma ekscytujących dialogów inicjowanych przez znalezienie konkretnej lokacji, nie ma niespodzianek. Zapomnij o strukturze serii Arkham, w której ścigasz grupę złoczyńców w tym samym czasie. Tutaj jesteś tylko po to, aby strzelać do fioletowych kosmitów i podnieść kolejną legendarną strzelbę z 12% większą szansą na trafienie krytyczne. Otóż to. Wprowadzasz Penguin, Poison Ivy i więcej, ale po ich odpowiednim wprowadzeniu stają się niczym więcej niż sklepikarzami w centrum gry - do tego sprowadzają się te postacie. Gloryfikowani sprzedawcy. Kto by pomyślał, że to pozostanie niezauważone lub wręcz godne pochwały?

Suicide Squad: Kill the Justice League ma fundamentalne problemy projektowe, gdziekolwiek spojrzysz, i jak mówi Ralph z SkillUp, jest to przypadek, w którym Rocksteady od samego początku podejmowało złe decyzje i chociaż zrealizowali swoją wizję z technicznym wyrafinowaniem i dbałością o szczegóły, nie popełnij błędu; Suicide Squad jest dopracowany i "wspaniały", ale wystarczy podrapać powierzchnię i dać mu więcej niż 30 minut, a wszystko się rozpadnie. Nie tylko się rozpada, ale im dłużej grasz, tym gorzej się dzieje.

Jest mi przykro z powodu Rocksteady, naprawdę, ponieważ jest to zła gra, źle stworzona, z niewłaściwymi priorytetami w niewłaściwym czasie. Ale przede wszystkim nie jest to dobra gra. Nie ma tu dobrych kości, nie ma dobrych fundamentów, na których można by budować, i tak jak w przypadku Redfall, chciałbym, aby to niegdyś szanowane studio powstało, otrzepało kurz i zaczęło od nowa, ponieważ nie widzę, aby Suicide Squad stała się ekscytującą grą, nawet z ogromnymi cięciami i nawet z dodaniem nowej zawartości.

HQ
05 Gamereactor Polska
5 / 10
+
Świetna prezentacja. Doskonała scenografia. Genialny projekt dźwięku. Ma trochę zabawy tu i tam.
-
Katastrofalna historia. Mała różnorodność. Śmieciowe łupy. Kiepski projekt misji. Nie ma endgame'u.
overall score
to ocena naszych redaktorów. Jaka jest Twoja? Wynik ogólny jest średnią wyników redakcji każdego kraju

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości