Okazuje się, że The Grand Tour trio tak naprawdę się nie nienawidzą.
Jeremy Clarkson, Richard Hammond, and James May - kochający samochody gospodarze, którzy przekazali Top Gear, a później The Grand Tour nie tylko Wielkiej Brytanii, ale i całemu światu, dyskutowali o swoich relacjach w miejscu pracy i o tym, ile eksplozji (zarówno fizycznych, jak i słownych) jest planowanych.
Clarkson powiedział: "Zawsze planowaliśmy, co się wydarzy podczas tych specjalnych wydarzeń, ale można było mieć nadzieję, że wydarzą się rzeczy organiczne, co prawie zawsze się działo. Zdecydowaliśmy się na Zimbabwe (ich ostatni i ostatni występ w historii), że tak naprawdę niczego nie planujemy, po prostu zostawimy dynamit w domu, jak to nazwaliśmy i ogólnie rzecz biorąc, to tylko my trzej nieudolnie poruszamy się w tych naprawdę wspaniałych samochodach.
Wygląda na to, że był to o wiele bardziej wyluzowany mecz, niż fani mogli się spodziewać, a sami gospodarze byli zaskoczeni.
Hammond powiedział: "Kiedyś byłem miły dla Jamesa, był za mną i jechał przez coś szczególnie trudnego, nigdy tego nie zapomnę - i zobaczyłem w lusterku i powiedziałem przez radio 'o kolego ładna jazda', a potem zapadła cisza."
May dodał: "Ale w pewnym momencie pomogłem ci (Hammondowi) naprawić twój samochód, czego nigdy wcześniej nie robiłem, a ty (Clarkson) podziękowałeś mi za pomoc w otwarciu szyberdachu w twoim samochodzie".
Clarkson zgodził się: "Może byliśmy dla siebie milsi. Przez cały dzień udzielaliśmy wywiadów prasowych i uważam, że bycie dla siebie miłym jest dość odświeżające, ponieważ zwykle mówimy, że jesteśmy twórczo napędzani przez nienawiść do siebie nawzajem, ale to nie jest prawda.
May zażartował: "Cieszę się, że nie pomyśleliśmy o tym wcześniej, to by wszystko zepsuło, prawda?"
The Grand Tour: One For The Road, ostatni wypad z naszego podróżniczego trio ukazuje się dzisiaj za pośrednictwem Prime Video i z pewnością wygląda na słodko-gorzkie zakończenie, jeśli ta niesamowita uprzejmość jest czymś, od czego można się oderwać (dzięki, Daily Express).