Polski
Gamereactor
wiadomości
We. the Revolution

We. The Revolution na pierwszym gameplayu

A do tego z datą premiery!

HQ

O istnieniu We. The Revolution, grze krakowskiego studia Polyslash, dowiedziałem się w wakacje 2017 roku poprzez wywiad z Dawidem Cieślakiem i Patrykiem Polewiakiem (odpowiednio - scenarzystą gry i jej designerem). Tytuł wydał mi się bardzo intrygujący - w końcu niewiele jest gier, które poruszyły temat rewolucji francuskiej (no okej, Assassin's Creed: Unity) - a jego bardzo charakterystyczna oprawa graficzna zapadła mi w pamięć. Wczoraj twórcy opublikowali pierwszy zwiastun prezentujący fragmenty rozgrywki i przy okazji ogłosili datę premiery swojej gry - 21 marca 2019 roku.

O czym jest We. The Revolution? W grze wcielamy się w sędziego, sprawującego swój urząd podczas rewolucji francuskiej - nie jest to jednak takie proste, jak wydaje się na pierwszy rzut oka. Podczas trwania rewolucji nie liczy się często, kto jest winny, tylko czy wyrok nie zaszkodzi jakiejś sile politycznej lub osobie, która ten wyrok wydała. Naszym zadaniem będzie takie balansowanie pomiędzy wszystkimi stronami zaangażowanymi w rewolucję, by sam sędzia wyszedł z niej cało i, co najważniejsze, z głową we właściwym miejscu.

Nie będzie to łatwe zadanie, bo na nasze wyroki ma wpływ wiele czynników, jak decyzja ławy przysięgłych (możemy się nią wesprzeć lub podjąć własną decyzję, co będzie miało swoje konsekwencje), reakcja tłumu na przebieg procesu czy wreszcie względy osobiste. Podobnie jak w Papers, Please, istotna będzie relacja pomiędzy głównym bohaterem a jego rodziną - często pieniądze z pensji nie wystarczą na utrzymanie rodziny, stąd pokusa, by od czasu do czasu dorobić na boku kilka dodatkowych franków, wydając korzystny dla zainteresowanego wyrok.

Sam miałem okazję ograć tytuł podczas czwartej edycji Warsaw Comic Con i po kilkudziesięciu minutach gra wywołała we mnie mieszane uczucia. Oczywiście nie traktujcie tego jako zapowiedzi ani tym bardziej recenzji, ale mam nadzieję, że twórcy popracowali nad interfejsem, by był on nieco bardziej czytelny. Na podobną bolączkę narzekali moi koledzy i koleżanki z poprzedniej redakcji w październiku 2017 roku, gdy sprawdzali grę na PGA. Granie w tłumie nie jest oczywiście tym samym, co spokojne delektowanie się każdą minutą w zaciszu własnego domu, dlatego z chęcią sprawdzę We. The Revolution sam. Spodziewajcie się naszej recenzji w okolicach premiery.

HQ
We. the Revolution

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości