Tegoroczna edycja BlizzConu rozpoczęła się z mocnym przytupem - od zapowiedzi długo wyczekiwanego Diablo IV. Fani serii od siedmiu lat czekają na jej powrót w upragnionym mrocznym stylu i, jak zapowiadał Blizzard, "czwórka" rzeczywiście prezentuje się jako surowy i obrzydliwy powrót do korzeni. Ponadto potwierdziła się plotka o głównej antagonistce gry, której rolę tym razem pełnić ma Lilith.
Zapowiedź nie jest niespodziewana, biorąc pod uwagę niedawne przecieki oraz fakt, jak wiele Blizzard stracił ostatnio w oczach graczy przez afery związane z rynkiem chińskim. Diablo IV po prostu musiało się pojawić na BlizzConie w jakiejkolwiek formie. W istocie się pojawiło, i to nie w byle jakiej - otrzymaliśmy aż dziewięciominutowy zwiastun filmowy oraz nieco krótszy materiał z rozgrywki. Oba prezentują się znakomicie krwawo i brutalnie, ale czy to wystarczy, aby naprawić wizerunek Blizzarda? Zerknijcie poniżej:
Główny reżyser gry, Luis Barriga, potwierdził, że deweloperzy postanowili powrócić do atmosfery pierwszych dwóch odsłon Diablo, choć mechanicznie część czwarta najwięcej czerpie z Diablo III. Ponadto możemy spodziewać się powrotu klasy Druida oraz trybu PvP.
Diablo IV zadebiutuje na PC, PlayStation 4 i Xboksie One, choć nie poznaliśmy żadnej, nawet najmniej szczegółowej daty premiery produkcji.
Wczytywanie następnej zawartości