Polski
Gamereactor
recenzje filmów
Dragon Quest: Your Story

Dragon Quest: Your Story

To moja opowieść.

Dragon Quest: Your Story

Każdy fan japońskich gier fabularnych mógłby powiedzieć powyższe słowa po obejrzeniu Dragon Quest: Your Story, okazuje się bowiem, że pod przykrywką lekkiej historii przygodowej skrywa się wielki przekaz kierowany do każdego gracza. Animacja potrafi skraść serce nie tylko osobie, która uwielbia tę kultową już serię. Twórcy w każdej niemal scenie udowadniają, że rozumieją gatunek i rządzące nim niuanse. Co więcej, doskonale wiedzą, czym są jRPG-i i jak wiele znaczą dla milionów graczy na całym świecie.

Zabrzmiało niczym podsumowanie, a nie wstęp do recenzji? Celowo, gdyż nie potrafię spojrzeć na Dragon Quest: Your Story zupełnie na chłodno. Oczywiście, jak we wszystkim, i tu znalazło się kilka wad, jednak uważam, że akurat tę animację można śmiało prezentować wszystkim graczom, którzy nie potrafią zrozumieć, „co też dorośli ludzie widzą w infantylnych, japońskich grach RPG".

Dragon Quest: Your Story
To jest reklama:

Co ciekawe, pomimo urokliwego wprowadzenia, które rozgrzeje serce każdego fana klasycznych odsłon Dragon Questa (film jest luźną adaptacją piątej odsłony), trudno jest się początkowo w tym wszystkim połapać. Rzucane na lewo i prawo imiona oraz wydarzenia mogą nieobeznanemu w temacie widzowi nieźle namieszać w głowie. Przez większość czasu film praktycznie nie pozwala chociaż na moment odpocząć i zastanowić się nad scenami, które właśnie widzieliśmy - jakkolwiek by one emocjonalne i ważne dla fabuły nie były. To chyba mój największy zarzut do całości. O ile bowiem fani serii czy też jRPG-ów ogólnie nie powinni mieć większego problemu z ułożeniem sobie wszystkiego w głowie, będą wręcz radośnie wypatrywać wszelkich smaczków, o tyle dla postronnego widza, który chciałby po prostu obejrzeć nową, ładnie prezentującą się animację, może być to próg nie do przeskoczenia.

Przede wszystkim trzeba zaznaczyć, że Dragon Quest: Your Story to film kierowany wyłącznie do graczy i nie mam na myśli tylko fanów japońskich produkcji. Dla pozostałych widzów animacja może być, najprościej ujmując, zbyt chaotyczna, a poza specyficznym humorem (którego jest tu sporo) seans nie zaoferuje im wiele, chociaż i pod tym względem byłbym bardzo ostrożny, bo jednak japońskie gagi znacząco różnią się od zachodnich i ich kulturowe dowcipy trzeba rozumieć. Film jest również wręcz naszpikowany smaczkami, które od lat towarzyszą tej serii gier. Uderzają one w zasadzie nieustannie z każdej możliwej strony i dla wielu może być ich zdecydowanie za dużo.

Dragon Quest: Your Story

W gruncie rzeczy przez te niespełna dwie godziny animacja streszcza niemal całe życie głównego bohatera i siłą rzeczy zekranizowanie wszystkich wydarzeń z gry byłoby niemożliwe, ustępstwa były zatem wliczone w cenę. Akcja przeskakuje z miejsca na miejsce, a jej czas przyśpiesza tak bezlitośnie, że za pierwszym razem trudno to wszystko ogarnąć. Chyba że, jak już wspomniałem, ma się jakieś pojęcie o serii Dragon Quest lub chociaż samym gatunku jRPG.

To jest reklama:

Całość przybrała formę, której nie powstydziłyby się nawet wielkie wytwórnie animacji. Wizualnie film prezentuje się wybornie, doskonale wpasowując się w stylistykę serii, którą od lat artystycznie prowadzi sam Akira Toriyama. Na wyróżnienie zasługuje również muzyka, która została przeniesiona z samych gier. Kluczowe dla fabuły wydarzenia, walki z bossami czy bardziej emocjonalne momenty - wszystkiemu towarzyszą utwory, które doskonale znamy i kochamy od lat. Dragon Quest: Your Story po prostu brzmi i wygląda niesamowicie.

Dragon Quest: Your Story

Niestety, kolejny raz w przypadku Netfliksowskiej produkcji muszę ponarzekać na jakość napisów. Film nie posiada polskiego udźwiękowienia, najrozsądniej jest więc sięgnąć po oryginalną, japońską ścieżkę dźwiękową i polskie lub angielskie napisy. W przypadku tych drugich nie po raz pierwszy zdecydowano się na zmianę nazw i imion na brzmiące bardziej „zachodnio" albo niekojarzące się ze sławnymi personami, tymczasem rodzimi tłumacze nie pracowali nad tekstem japońskim, lecz właśnie angielskim, co w wielu miejscach poskutkowało wręcz nachalnie pozmienianymi imionami bohaterów, nacji i krain. Przykładowo, książę Henry z niewiadomych przyczyn stał się nagle Harrym. Najgorzej wypadają jednak nazwy rodem z animacji dla małych dzieci, choć Dragon Quest: Your Story sklasyfikowano jako trzynaście plus. Kwiatki pokroju Mruczysława, Glucjana czy pana Smoczyńskiego są tu na porządku dziennym i niestety potrafią popsuć nastrój samej opowieści. Oczywiście to wyłącznie kwestia samych preferencji, jednak osobiście nie lubię tak dziwacznych zmian, zwłaszcza że większość z nich pozbawiona jest najmniejszego sensu.

Finalnie jednak... no właśnie, skoro już przy finale jesteśmy, to przyznaję, że choć pewne zabiegi w widowisku były dla mnie niezrozumiałe, zakończenie nie pozostawiło złudzeń. Już dawno twórcy animacji nie zdołali mnie w tak prosty sposób zaskoczyć. Uwierzcie mi na słowo: jeśli w trakcie seansu coś wyda się wam niezrozumiałe lub pozbawione sensu, zwyczajnie poczekajcie. Genialnie rozegrane zwieńczenie akcji wyjaśnia bowiem wszelkie „nieścisłości", a do tego wyciska z widza emocje niczym wodę z gąbki. Nie będę ukrywał, że w ostatnich minutach popłynęła mi łza i nie byłem w stanie pohamować uczuć, które we mnie narastały. To piękne podsumowanie jest jednocześnie ukłonem w stronę wszystkich graczy i autentycznie czuć w nim podziękowania od twórców. To wasza, moja, a w zasadzie nasza historia, którą każdy z nas przeżywa codziennie, grając na konsoli, komputerze czy nawet komórce. To przede wszystkim nostalgiczna podróż w głąb samego siebie. Bo i przecież nie dla każdego gry wideo muszą znaczyć dokładnie to samo. Jeśli jednak podchodzicie do nich bardzo osobiście i wczuwacie się w światy kodem spisane, jeśli z wypiekami na twarzach niczym dzieci oczekujecie premier kolejnych odsłon ukochanych serii, wówczas koniecznie musicie obejrzeć Dragon Quest: Your Story. Pewne opowieści nigdy się nie kończą i na zawsze pozostaną w naszych sercach.

08 Gamereactor Polska
8 / 10
+
Piękna oprawa audiowizualna; liczne smaczki i nawiązania do serii Dragon Quest; wzruszający finał.
-
Na początku sceny wydają się bardzo chaotyczne; dla osób, które nie grają w gry wideo, przekaz może być wręcz niezrozumiały; zmiana imion i nazw w polskiej i angielskiej wersji językowej.
overall score
to ocena naszych redaktorów. Jaka jest Twoja? Wynik ogólny jest średnią wyników redakcji każdego kraju

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości