Wiele lat po tym, jak dzielny gladiator Maksymus dokonał zemsty i zginął w tym procesie, sytuacja w Rzymie nie uległa znacznej poprawie. Zielonoświątkowy Lucjusz Werus zniknął, megalomania i apetyt na władzę tyrańskich bliźniaczych cesarzy Rzymu mogą być nasycone tylko krwią, a tysiące młodych żołnierzy jest zmuszonych do pójścia na wojnę, aby kontynuować podbijanie królestw. Senat knuje spisek z ukochanym generałem Akacjuszem (Pedro Pascal), a tymczasem na arenę polityczną wkracza tajemniczy barbarzyńca (Paul Mescal), zniewolony gladiator o imieniu Hanno, który również pragnie zemsty i musi zmierzyć się ze swoją mroczną przeszłością, aby zmienić przyszłość Rzymu.
Sequel jednego z najlepszych filmów Ridleya Scotta, coś, czego jeszcze 10 lat temu nie mogłem sobie wyobrazić, serwuje wszystko, czego można oczekiwać od krwawej, zakorzenionej w historii epopei. Jest mnóstwo okrutnych zabójstw, są ogromne bitwy, zbryzgane krwią areny z piasku i brutalna zdrada. To powinna być recepta na emocjonalne przeżycie filmowe, ale emocji nie ma. W przeciwieństwie do starszego arcydzieła Scotta, w kinie jesteś zimny i nieporuszony, a nic nie jest w stanie poruszyć struny twojego serca. Często przypomina się oryginał, którego niezapomniane sceny zostały zmontowane, aby przypomnieć widzom, jak wspaniały był to film.
Sequel sam w sobie nie jest zły, w rzeczywistości jest to bardzo zabawny film. Po powolnym początku, który nabiera tempa podczas oblężenia, film poprawia się, gdy sponsor gladiatorów Denzela Washingtona jest już dobrze i naprawdę ugruntowany i pomimo początkowych obaw, że Waszyngton "zadzwoni do tego", faktem jest, że jest on wielką atrakcją sequela. Jest najlepszą postacią w filmie, a zgorzkniały generał wojenny Pascala również nie jest daleki od tego zaszczytu.
Jeśli jako widz szukasz krwawych igrzysk gladiatorów, ten film zapewni Ci królewską rozrywkę, ponieważ poczujesz się jak rzymski mieszkaniec na widowni, który chce po prostu zobaczyć, jak lecą głowy. Na przykład moja ulubiona sekwencja dotyczy gangu wściekłych pawianów rodem z horroru i staje się szczególnie brutalna w trzecim akcie filmu. Ale gdy tylko zawody gladiatorów się kończą, zabawa też często się kończy, ponieważ potem następują bardziej powtarzalne sceny, w których postacie idą za swoimi plecami. Pod względem emocjonalnym film biegnie na pusto, a Scott wydaje się, co dziwne, wkładać zdecydowanie zbyt mało wysiłku w emocjonalne światy bohaterów, gdzie większość z nich po prostu wypada płasko.
Scenariusz jest napięty i właściwie podoba mi się fabuła, ale element tajemniczości filmu sprawia, że fabuła jest bardziej rozwlekła niż ekscytująca. Nie pomaga też fakt, że nowy bohater serii filmów jest tak ponury. Mescal wygląda na najbardziej znudzonego, gdy jego bliscy zostają wyrwani z jego życia i całkowicie brakuje mu charyzmy, gdy przejmuje rolę lidera w tunelach dla niewolników. Trudno dorównać fantastycznej kreacji Russella Crowe'a, ale tam, gdzie bohaterowie widzą jakiś rodzaj "złości" w oczach głównego bohatera, ja widzę bardziej irytację z powodu utraty jego ulubionego sandała na arenie gladiatorów.
Przypuszczam, że nie da się uniknąć lekkiego rozczarowania, choć tak naprawdę nie spodziewałem się niczego wielkiego po tej kontynuacji. Gladiator II to zabawna rzymska epopeja, która prawdopodobnie mogłaby lepiej sprawdzić się jako bardziej samodzielny film akcji, ponieważ jako sequel ma niestety nieszczęście rywalizować z potężnym oryginałem. To doskonały film sam w sobie, który ma mnóstwo mózgu, ale mniej serca. Kiedy Scott decyduje się na ponowne wykorzystanie rozdzierającej serce muzyki z oryginału w ostatniej scenie filmu, wydaje się, że jest to bardziej jak nakładanie plastra na ranę postrzałową w celu załatania rozstrojonych emocjonalnych wątków filmu, a nie godna kontynuacja jednego z najbardziej spektakularnych hollywoodzkich filmów lat 2000.