Manchester City ma ostatnio złą passę. Częsty władca angielskiego futbolu przegrał 1:4 ze Sportingiem Lizbona (jeszcze prowadzonym przez Rubéna Amorima przed dołączeniem do Man United), liderem Primeira Liga w Portugalii, a także drugim w fazie ligowej UCL, tylko za Liverpoolem, jedyną drużyną, która wygrała każdy mecz.
Man City przegrał również z Bournemouth w ostatnią sobotę, oddając prowadzenie w Premier League, a także został wyrzucony z EFL Cup przeciwko Tottenhamowi. Dla Bernardo Silvy "to rozczarowujące, ponieważ jesteśmy teraz w trochę ciemnym miejscu. Nawet gdy gramy dobrze, nie strzelamy bramek i zbyt łatwo tracimy bramki.
Obawia się, że będzie już za późno, chyba że szybko odrobią te straty, jak odnotowało Sky Sports. "Trudno znaleźć przyczyny tego, co się z nami dzieje. Wygląda na to, że ta drużyna idzie teraz w złą stronę".
Pep Guardiola jest jednak nieco bardziej pozytywny, mówiąc, że od początku wiedzieli, że to będzie trudny sezon. "To trudne wyzwanie, ale jestem tutaj. Ale tak właśnie jest. Podoba mi się to, kocham to, chcę się z tym zmierzyć, podnieść moich zawodników na duchu i spróbować".
Powiedział również, że w przeciwieństwie do Bournemouth, kiedy grali "naprawdę źle", wczoraj zagrali naprawdę dobrze. Wiem, jak się dzisiaj zachowujemy, jak dobrzy byliśmy i jak młody środkowy obrońca (Jahmai Simpson-Pusey), jak wyjątkowy mecz rozegrał.
"Musimy się z tym pogodzić. Życie jest tym, sport jest tym. Każdy musi być coraz lepszy i lepszy, a my to znajdziemy. Jesteśmy żywi we wszystkich rozgrywkach i będziemy to kontynuować" – powiedział po jednym z najgorszych wyników za swojej kadencji jako menedżer Manchesteru City. Według OptaJoe, w swojej karierze trenerskiej tylko dwa razy w swojej karierze trenerskiej strzelił cztery gole w meczu Ligi Mistrzów, jeden z Bayernem, a drugi z City.