Polski
Gamereactor
artykuły o sprzętach

Klawiatura Lioncast LK300 RGB - recenzja

Stylowa, wytrzymała, tania i, co najlepsze, mechaniczna.

HQ
Klawiatura Lioncast LK300 RGB - recenzja

Firma Lioncast nie jest może najpopularniejszym producentem peryferiów na świecie i na pewno produkty ich marki nie są tymi, które pierwsze przychodzą na myśl, gdy rozważamy kupno klawiatury lub myszy "dla graczy". Warto jednak mieć oko na poczynania niemieckiej firmy, bowiem zdobywa ona coraz większą popularność - zwłaszcza wśród osób, które szukają solidnego i estetycznie wyglądającego sprzętu za rozsądne pieniądze. Taka właśnie wydaje się klawiatura LK300, która jakiś czas temu wpadła w moje ręce. Jak jednak sprawdza się sprzęt po dłuższym czasie użytkowania?

Pierwsze, co zaskoczyło mnie przy zetknięciu z LK300, to jej waga - prawie jeden kilogram. Okej, nie jest to może najcięższa klawiatura na świecie, ale wygląda bardzo niepozornie. Dzięki temu, że jest ona dość masywna, nie przesuwa się po stole podczas intensywnej gry czy długiego pisania (w moim przypadku ta druga opcja występuje znacznie częściej). Czy stabilności nie powinny zapewniać podkładki umieszczone z drugiej strony klawiatury? Oczywiście, że powinny, ale niestety tego nie robią. Zostały wykonane z całkiem dobrej jakości materiałów, jednak totalnie nie spełniają swojej funkcji - nie "przyklejają się" do biurka. Same nóżki również zrobione zostały z bardzo wytrzymałego plastiku, ale dla tak dużej klawiatury (zarówno rozmiarowo, jak i wagowo) nie stanowią stabilnego oparcia. Warto też wspomnieć o gumowych nakładkach antypoślizgowych na nóżkach, ale równie dobrze mogłoby ich nie być. Powiem więcej, lepiej by było, gdyby dało się je usunąć albo w ogóle z nich zrezygnowano - strasznie skrzypią podczas przesuwania, gdy chcemy zrobić sobie trochę miejsca na biurku.

HQ
To jest reklama:

Może jestem dość nietypowym użytkownikiem, ale często używam kilku komputerów rozrzuconych po całym mieszkaniu - na jednym pracuję, na jednym gram, a jeszcze inny znajduje się w oddalonym pokoju i zazwyczaj piszę na nim dłuższe teksty. Dość regularnie podróżuję też ze swoim sprzętem (mysz, klawiatura i słuchawki) pomiędzy Warszawą a rodzinnym domem. Mimo dość dużego ryzyka uszkodzenia przy tych wszystkich wojażach i przepinaniach, LK300 sprawuje się bardzo dobrze. Solidna, aluminiowa rama zapewnia dobrą ochronę przed wszelkimi uszkodzeniami, a na samym panelu również nie widać żadnych rys. Klawiatura Lioncasta pod tym względem w swojej półce cenowej nie ma sobie równych.

Niestety, tego samego nie mogę powiedzieć o podkładce na nadgarstki. Przede wszystkim jej system montowania to ciągle dla mnie jest czarna magia. Zaczepy, które służą do przytwierdzenia podkładki, są wykonane z bardzo słabego plastiku i podczas próby montażu bałem się, że połamią mi się w palcach. Sama podkładka również została wykonana z dość kiepskiego materiału - zwykły kawałek miękkiego plastiku, który nie jest przyjemny w dotyku, a podczas pisania, chcąc oprzeć o nią nadgarstki, nie byłem w stanie dosięgnąć większości górnych klawiszy.

Klawiatura Lioncast LK300 RGB - recenzja

W tych wszystkich narzekaniach klawiatura Lioncasta sprawuje się u mnie naprawdę dobrze i warto zwrócić uwagę na jedną rzecz - zarówno LK300, jak i jej poprzedniczkę LK200 (wersja bez przycisków multimedialnych, podkładki i klawiatury numerycznej) niezwykle łatwo utrzymać w czystości. Klawisze nie są zatopione w klawiaturze, lecz wystają. W połączeniu z aluminiową ramą wszelkie zanieczyszczenia są od razu widoczne i można je łatwo usunąć podczas cotygodniowego sprzątania.

To jest reklama:
Klawiatura Lioncast LK300 RGB - recenzja

Zyskuje na tym też podświetlenie, które jest doskonale widoczne - zarówno w pełnym świetle, jak i podczas nocnych partyjek w Overwatcha. Kombinacją klawiszy Fn i Insert możemy zmienić program oświetlenia (jest ich kilka, a niektóre świecą dosłownie jak choinka), a dzięki Fn i Delete możemy zmienić jego kolor. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by samemu zaprogramować swoje własne programy. Korzystanie z aplikacji, którą możemy pobrać ze strony producenta, jest dość intuicyjne i szybko można stworzyć swój własny wielkanocno-bożonarodzeniowy stroik. Ja stawiam raczej na stałe podświetlenie, a konkretnie na to w kolorze fioletu. Co ważne, wszystkie klawisze są równomiernie oświetlone i nie ma mowy o sytuacji, w której część z nich bije po oczach mocnym kolorem, a reszta jest ledwo widoczna.

Obecnie najpopularniejszą rodziną przełączników są Cherry MX dostępne w kilku kolorach. W większości klawiatur dla graczy stosuje się te czerwone, które są w pełni liniowe, co oznacza, że od chwili naciśnięcia klawisza do jego pełnego dociśnięcia będzie nam towarzyszyło takie samo uczucie. LK300 posiada przełączniki Khali Red będące chińskimi odpowiednikami niemieckich Cherry MX Red. Wiem, brzmi to dziwnie - chińskie przełączniki w niemieckiej klawiaturze. Nie oznacza to jednak, że ich jakość jest gorsza; zgodnie z testem przeprowadzonym przez portal Test-Gear, przełączniki Khali Red uaktywniają się już przy sile nacisku rzędu 50 gram, czyli o 5 więcej w stosunku do Cherry MX Red. Nie zmienia to jednak faktu, że i tak jest to bardzo mało i świetnie sprawdzają się zarówno przy pisaniu, jak i graniu.

Klawiatura Lioncast LK300 RGB - recenzja

Niestety, LK300 jest dość głośna, co szczególnie da się odczuć podczas dłuższych posiedzeń lub intensywnego pisania, gdy nie dba się za bardzo o delikatne wciśnięcie klawisza. Wiem, że klawiatura mechaniczna z zasady jest głośniejsza (choć i te membranowe do cichych nie należą), ale ta szczególnie dała mi się we znaki. Każde wciśnięcie jest głośne - nawet gdy na uszach ma się słuchawki HyperX Cloud 2, które mogą pochwalić się wyjątkowo dobrym odcięciem użytkownika od dźwięków otoczenia. Jeśli cenicie sobie ciszę, macie w domu małe dziecko albo współlokatorów - moi mnie nienawidzą, odkąd mam LK300 - to lepiej zaopatrzcie się w jakąś klawiaturę z przełącznikami Cherry MX Silent.

Klawiatura Lioncasta posiada również kilka przycisków funkcyjnych, w tym pięć przycisków pod "makra" (G1-G5), ale przez to, że wszystkie klawisze są podwyższone, to podczas gry praktycznie nie da się sięgnąć do tych pierwszych. Dla mnie nie stanowi to większego problemu, bo ostatnio nie gram za dużo w gry MMO i sieciówki, ale w sprzęcie dedykowanym graczom tego typu wada w projekcie to spore niedopatrzenie. Przycisk Record spodoba się za to streamerom, którzy jednym, szybkim ruchem mogą zacząć nadawanie i robienie tego, co potrafią najlepiej. Mnie jednak szczególnie przypadł do gustu przycisk umożliwiający zablokowanie klawiatury, który był wyjątkowo użyteczny podczas gdy małe dzieci kręciły się po domu. Nie jest to może przycisk, z którego korzystam na co dzień, ale podczas świąt zabezpieczył mój komputer przed zmianami systemowymi (serio, kiedyś miałem taką sytuację). Oprócz tego jest cała gama klawiszy multimedialnych, które uruchamiamy za pomocą przycisku Fn.

Klawiatura Lioncast LK300 RGB - recenzja

Kilka słów podsumowania. Mimo tych paru wad, które, umówmy się, nie są zbyt odczuwalne, klawiatura Lioncast LK300 jest świetnym wyborem, jeśli szukamy solidnego, stylowego i, co najważniejsze, taniego mechanika. Jej stosunek ceny do jakości wypada zdecydowanie pozytywnie i za 350 złotych ciężko Wam będzie znaleźć lepszą klawiaturę mechaniczną. Jeśli rozważacie przerzucenie się z klawiatury membranowej - a te hybrydowe Was nie przekonują - na mechaniczną, to bohaterka tej recenzji jest idealnym wyborem.

08 Gamereactor Polska
8 / 10
+
Ogólny stosunek ceny do jakości; materiały użyte do wykonania klawiatury są bardzo wysokiej jakości; tańsze przełączniki Khali, które sprawują się równie dobrze, jak te Cherry MX; waga klawiatury; stylowy i estetyczny wygląd; równomierne podświetlenie.
-
Dość głośna; niska jakość wykonania podkładki na nadgarstki, gumowych nakładek i nóżek; zerowa użyteczność przycisków funkcyjnych-programowalnych podczas gry.
overall score
to ocena naszych redaktorów. Jaka jest Twoja? Wynik ogólny jest średnią wyników redakcji każdego kraju


Wczytywanie następnej zawartości