Klay Thompson jest legendą Golden State Warriors. Uważany za jednego z najlepszych strzelców wszech czasów w rzutach za trzy punkty, Thompson grał w kalifornijskiej drużynie od 2011 roku, zdobywając cztery tytuły, a także pięciokrotnie zostając wybrany All-Star. Jednak w 2024 roku zdecydował się odejść do Dallas Mavericks.
Wczoraj wieczorem jego nowa drużyna Dallas Mavericks udała się do Chase Center w San Francisco na mecz NBA przeciwko jego byłej drużynie. Był to pierwszy raz, kiedy Klay Thompson zagrał na parkiecie Bay jako gość i jako rywal dla widzów, którzy dopingowali go przez 13 lat.
Ale Warriors przyjęli swoją dawną gwiazdę z wszelkimi honorami. Przed meczem odtworzono dwuminutowy film przedstawiający najważniejsze momenty 13-letniej kariery Thompsona, który został zgotowany owacji na stojąco przez cały tłum, łącząc się ze swoimi byłymi kolegami.
Wśród nich znalazł się Stephen Curry, druga gwiazda Golden State Warriors. Dawni Splash Brothers, teraz rywale, którzy uśmiechali się do swoich trójek, jakby nie grali dla strony przeciwnej.
Kibicowanie ukochanym graczom, nawet jeśli grają na przeciwległym terenie, nie jest rzadkością w NBA: LeBron James, a przede wszystkim jego syn, Bronny James, również zostali oklaskiwani w Cleveland.
A co z grą? To była uczta dla wszystkich widzów, ale to Curry został MVP meczu, po zdobyciu 37 punktów, wobec 22 punktów zdobytych przez Thompsona. Mecz zakończył się zwycięstwem miejscowych: Golden State Warriors 120 - 117 Dallas Mavericks. Nawet bez Thompsona Warriors wciąż są najlepszą drużyną w Konferencji Wschodniej.