Polski
Gamereactor
recenzje filmów
Ni no Kuni

Ni no Kuni - recenzja filmu

Powrót do magicznego świata.

Ni no Kuni

Chociaż od premiery drugiej części Ni no Kuni minęły niespełna dwa lata, grę zdołałem ukończyć już dwukrotnie, a obecnie robię trzecie podejście ze wszystkimi rozszerzeniami. Pomimo wszechobecnej krytyki coś jest w tym magicznym świecie, co nie pozwala mi na długo się z nim pożegnać, a tym bardziej chociaż na chwilę zapomnieć. Anime, które wczoraj zagościło na Netfliksie, w przepiękny sposób łączy ze sobą niektóre wątki poruszone w grach, jednak może być problematyczne w zrozumieniu dla osób, które wcześniej nie miały z marką żadnej styczności.

To przepiękna animacja, podobnie jak gry wzorowana stylistyką filmów studia Ghibli, co jeszcze bardziej dodaje jej uroku. Przez większość czasu nie daje się również odczuć jakoś specjalnie zaprzężonych do pracy komputerów. Owszem, tu i ówdzie widzimy wygenerowaną w CGI postać na drugim planie, ale nie jest to aż tak widoczne. Przynajmniej do momentu, gdy prezentowane są sceny batalistyczne - wówczas wszelkie monstra tworzone komputerowo potrafią wypalić oczy. Nadal jednak takich scen jest stosunkowo niewiele.

Ni no Kuni
To jest reklama:

Schody pojawiają się jednak w chwili, gdy zaczynamy zastanawiać się nad fabułą. Dla widzów, którzy nie znają gier i ich świata, może być to prosta, a wręcz banalna historia. Dwójka przyjaciół poprzez splot tragicznych wydarzeń przenosi się do równoległego świata i każdy z nich na swój sposób próbuje ratować ukochaną osobę. Sytuacja, jak to zwykle bywa, mocno się komplikuje i już niebawem przyjaciele odegrają kluczowe role w ratowaniu całego królestwa. Nic odkrywczego.

Zwłaszcza że wiele zwrotów fabularnych da się w prosty sposób przewidzieć i dopiero ostatnie sceny potrafią naprawdę zaskoczyć. No właśnie, jednak działają one znacznie mocniej, gdy jesteśmy zaznajomieni ze światem, w którym toczy się akcja anime. Ukłonów w stronę graczy jest tu co niemiara i po głębszej analizie nawet zakończenie Ni no Kuni 2 postrzega się zupełnie inaczej. W najgorszym razie jest to jednak typowa w odbiorze historia o miłości, odwadze i poświęceniu. Czy to źle? Bynajmniej. Całość sprawdza się, i to całkiem nieźle. Jednak nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że wiele scen pozostawiono celowo w domyśle, by wychwycili je jedynie najbardziej oddani fani marki. Fabuła pomimo swojej prostoty ma również niekiedy problemy z utrzymaniem dobrego tempa wydarzeń. Niektóre wydarzenia pojawiają się niespodziewanie bez większego wyjaśnienia, inne potrafią być przeciągane niemal w nieskończoność.

Ni no Kuni

Jeśli spoglądać na film jako osobne dzieło, nie stanowi on zwartej całości. Gdy jednak zaczynamy rozkładać go na czynniki pierwsze, łączyć pewne fakty z gier oraz snuć własne teorie, wszystko nabiera rumieńców. Niewątpliwie jest to ciekawy zabieg, jednak nie zaakceptuje go każdy widz. Z jednej strony spodziewałem się tak mocnego połączenia i osobiście jestem z takiego obrotu spraw bardziej niż zadowolony. Od początku uważałem, że będzie to anime głównie dla graczy. Z drugiej jednak, myślę, że powinno być ono bardziej zrozumiałe dla osób, które niekoniecznie chcą grać w kilkudziesięciogodzinne tytuły. Co prawda przy schematycznej do bólu historii i przepięknej warstwie audiowizualnej będą bawiły się świetnie całe rodziny, jednak nie wyniosą one z seansu nic poza tym, co widzieliśmy już w kinie setki razy. Nie doświadczą też czegoś nowego, niczego w zasadzie się nie nauczą.

To jest reklama:

Trudno zatem jednoznacznie stwierdzić, dla kogo powstało Ni no Kuni. Piękne ukłony w stronę graczy działają na tyle fantastycznie, że niejednokrotnie kręci się w oku łza. Dość wspomnieć o wykorzystaniu utworów, które towarzyszą grom przy ich kluczowych momentach, czy też ostatecznym zwrocie fabularnym, który da do myślenia wszystkim fanom Revenant Kingdom. Wszystko to naprawdę działa. Na tyle dobrze, że animację chce się obejrzeć drugi raz chociażby po to, by potwierdzić własne, usnute w głowie teorie. Powiedzenie zatem, że jest to anime dla każdego, również nie jest pozbawione sensu. Jedno jest pewne - seans nie będzie dla nikogo czasem zmarnowanym, a jeśli nadal po zakończeniu będzie to dla Was po prostu ładna bajeczka, być może zapragniecie dowiedzieć się o uniwersum Ni no Kuni jeszcze więcej.

07 Gamereactor Polska
7 / 10
+
Piękna animacja; wspaniała muzyka; liczne nawiązania i smaczki; gracze poczują się jak w domu; fabularne twisty, które przewracają do góry nogami wątki z gier.
-
Nierówne tempo akcji filmu; komputerowe modele użyte w scenach batalistycznych; fabuła może być niezrozumiała dla osób nieznających świata Ni no Kuni; historia jest przewidywalna, a niektóre wątki celowo ukrywane przed widzem.
overall score
to ocena naszych redaktorów. Jaka jest Twoja? Wynik ogólny jest średnią wyników redakcji każdego kraju

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości