Finały NBA rozpoczęły się od wielkiej niespodzianki: Indiana Pacers, którzy przystępują do finału jako underdogi, pokonali Oklahoma City Thunder w ostatniej sekundzie: rzut Tyrese'a Haliburtona na 0,3 sekundy przed końcem dał im prowadzenie 110-111 nad buzzerem. Pacers mają teraz 1-0 w finałach, serii meczów do dwóch zwycięstw, nawet jeśli mieli przewagę gospodarzy i w czwartej kwarcie przegrywali 15 punktami.
Powrót był wyjątkowy, z dodatkową szczyptą szczęścia w ostatniej sekundzie, a wszystko zaczyna się świetnie dla Pacers, w ich pierwszym finale od 2000 roku, szukających pierwszego mistrzostwa od 1973 roku. Seria będzie jednak długa, a Thunder, najlepsza drużyna w lidze z 68 zwycięstwami, piątym najlepszym bilansem w historii NBA, nie ułatwi sprawy.
Drugi mecz, który zostanie rozegrany w Oklahomie, odbędzie się w poniedziałek o 1:00 BST, 2:00 CEST.