Oglądanie interpretacji Gary'ego Daubermana Salem's Lot jest co najmniej frustrującym ćwiczeniem absolutnej cierpliwości. Nie popełnij błędu; Nie jest to w końcu szczególnie udany eksperyment, ale frustracja bierze się głównie z faktu, że w przebłyskach pojawia się ta mroczna, pozbawiona pocieszenia i empatii interpretacja Stephena Kinga, której tak gorączkowo poszukują zarówno Dauberman, jak i James Wan.
Jeśli nie jesteś jeszcze zaznajomiony z materiałem źródłowym, Salem's Lot jest jedną z tych opowieści o wampirach OG, w rzeczywistości wielu uznałoby ją za jeden z absolutnych klasyków gatunku. Ben Mears wraca do Jerusalem's Lot (rozumiesz?) w Maine, aby znaleźć inspirację do swojej następnej książki, ale w tym samym czasie wprowadza się enigmatyczny Straker (w tej roli Pilou Asbæk) z zamiarem założenia firmy antycznej. Nagle dwaj bracia znikają w drodze do domu w nocy, a wkrótce dla Mearsa i jego sojuszników w mieście staje się całkiem jasne, że ma to coś wspólnego z wampirami i szybko dowiadują się, jak nazywa się przerażający Barlow.
Jeśli naprawdę nie czytałeś książki lub nie widziałeś adaptacji filmowej z 1979 roku, nie będę wchodził w dalsze szczegóły, ale podczas gdy powieść obejmuje 672 strony, a zatem możesz sobie pozwolić na zagłębienie się w środowisko, z Salem's Lot jako lokalizacją i wieloma mieszkańcami, którzy się znają, ta adaptacja Daubermana działa z prędkością 200 kilometrów na godzinę od samego początku. I to na dobre i na złe. Przede wszystkim oznacza to, że żadna z postaci w żadnym momencie nie ma czasu na oddech. Tworzą się sojusze, rozkwita romans, ujawniają się motywacje, a wszystko to dzieje się tak szybko, że rzadko kiedy masz nawet czas na połączenie kropek, zanim film przejdzie do następnej sceny. Jest to nie tylko zła rzecz, ponieważ Salem's Lot faktycznie wie, że został zaprojektowany tak, aby dostarczać najjaśniejszych momentów, więc przeskakuje przez wszystkie intrygujące podteksty i bardziej szczegółową analizę najbliższego otoczenia. Ale nie jest to do końca dobre, nie da się tego obejść, a szczególnie rzuca się w oczy w ostatnim akcie filmu, że tak naprawdę nie nawiązano żadnej silnej relacji ani z postaciami, które biorą bilet, ani z wydarzeniami, które niemal maskują się jako coś, co powinno... Wiesz, wpływają na nas.
Asbæk nie dostaje zbyt wiele materiału do pracy, ale przede wszystkim jest ofiarą tej błyskawicznej techniki opowiadania historii, i to samo dzieje się z zawsze krzepkim Alfre Woodardem, a nawet Billem Campem. Jest za szybki, jest zbyt nierówny. Lewis Pullman jako Mears, a zwłaszcza Jordan Preston Carter jako Mark, główni bohaterowie filmu i powieści, błyszczą pomimo nierównych technik.
Nie jest to szczególnie dobrze opowiedziane, a upiorność, która się ustanawia, szybko wyparowuje z powodu dość dziwnego prześwietlenia głównych antagonistów. Wszyscy wiecie, kiedy horrory po prostu zbyt szybko usuwają zasłonę tajemnicy i napięcia, a jak to się mówi; "Nie możesz włożyć dżina z powrotem do butelki".
Ale wróćmy do frustracji, bo nie popełnij błędu; Są chwile, a nawet więcej; całe sceny Salem's Lot, które naprawdę działają, które naprawdę odpalają się na wszystkich cylindrach. Przede wszystkim widać, że Wan jest zaangażowany w pracę kamery, bo jest tu kilka naprawdę świetnych ujęć. Ogólnie rzecz biorąc, technika, od scenografii po kostiumy i efekty, jest przez większość czasu świetna, a te często są używane po mistrzowsku. Te wampiry są często naprawdę przerażające i jest kilka ujęć, które naprawdę ilustrują, jak źle jest w "The Lot", dodając grubą, przesiąkniętą krwią linię do ponurego klimatu, który również przenika powieść.
Ale dobrze naoliwiona, kreatywna i solidna technika nie wystarczy, aby uratować odurzające kręcenie filmów, które odbywa się przed kamerą, i niestety Salem's Lot jest kwintesencją pośpiechu, kawałkiem wycięcia i wklejenia, który tak naprawdę nie trzyma się razem jako horror i niestety nie udaje mu się uchwycić wszystkiego, co sprawiło, że powieść stała się tak legendarna. Ten film był przekładany niezliczoną ilość razy, a wcześniej celował również w premierę kinową. Teraz jest to stosunkowo nagła premiera Max za tydzień od dzisiaj i chociaż mogę polecić spojrzenie na same kreatywne szczegóły techniczne, jest to po prostu rozczarowanie.