Na początku MCU wciąż pojawiały się małe epizody tu i tam, w których występowali również aktorzy wagi ciężkiej. Na przykład Stanley Tucci grający doktora Abrahama Erskine'a w filmie Captain America: The First Avenger.
Tucci jest tym, który tworzy super serum i postanawia dać je Steve'owi Rogersowi. Nie ma go zbyt długo, ponieważ niestety zostaje zabity dość wcześnie w filmie, ale najwyraźniej Tucci ma bardzo miłe wspomnienia.
W rozmowie z Variety Tucci powiedział: "Masz też zabawne duże filmy, które robisz. Uwielbiałem Captain America: The First Avenger, to była jedna z najwspanialszych ról i prac, jakie kiedykolwiek miałem. Byłem tam przez trzy tygodnie i świetnie się bawiłem, a także uwielbiałem grać tę postać".
"Zostałem obsadzony w roli 70-letniego mężczyzny w wieku 50 lat, więc to było niepokojące, ale to w porządku; Pochlebiało mi to i obrażało mnie jednocześnie... Trzeba to pomieszać, jak to się mówi" – kontynuował. Nawet w 2011 roku, kiedy MCU było młode, wydaje się, że aktorzy wiedzieli, że te komiksowe filmy to ogromne przedsięwzięcia, a bycie częścią tego wszystkiego było świetną zabawą, przynajmniej w przypadku Tucciego.