The Lost Bus
Reżyser Captain Philips, Paul Greengrass, i scenarzysta Mare z Easttown oferują przesiąknięty ogniem thriller dramatyczny oparty na prawdziwej historii...
Ze scenariuszem Brada Ingelsby'ego ("Mare z Easttown", "Zadanie" HBO), reżyserią Paula Greengrassa ("Kapitan Philips", "Zielona strefa", "Supremacja Bourne'a") i główną rolą zdobywcy Oscara Matthew McConaugheya (który zdobył Złoty Glob za rolę w "Dallas Buyers Club"), wydaje się, że thriller o superśmiercionośnym, ogromnym pożarze może być naprawdę wspaniały z tą trójką. Niszczycielski pożar w Północnej Kalifornii w 2018 roku pochłonął 85 ofiar śmiertelnych i zniszczył prawie 13 000 (!) domów. W samym środku tej agresywnej ściany ognia, przemieszczającej się w historycznym tempie z Sacramento do Ridgewood, autobus szkolny utknął, wciśnięty między wozy strażackie i spanikowanych użytkowników dróg, którzy próbowali uciec przed pewną śmiercią z Paradise w Kalifornii. Na pokładzie szkolnego autobusu znajdowała się grupa 24 przerażonych dzieci, ich nauczycielka Mary Ludwig (America Ferrera) i kierowca autobusu Kevin McKay (Matthew McConaughey).
Prawdziwa historia być może największego na świecie kierowcy autobusu wszech czasów, który dzięki heroicznym wysiłkom stał się najgłośniejszą osobą podczas akcji gaśniczej, która toczyła się tam przez wiele długich tygodni latem 2018 roku. To, że starania Kevina zostaną zekranizowane, było jasne już ponad sześć lat temu, ale dopiero teraz Greengrassowi udało się sklecić swój wymarzony projekt, który pod wieloma względami przypomina Kapitana Philipsa (kolejny film Greengrassa oparty na prawdziwym bohaterstwie, który zaczyna się powoli, a następnie stopniowo zwiększa tempo w kierunku piekielnego crescendo). Trochę szkoda jednak, że nie było to ani szczególnie ekscytujące, ani porywające, ani zapadające w pamięć.
Dla mnie głównym problemem jest to, że brakuje mu jasności. Opatentowana przez Greengrassa super-trzęsąca się praca kamery z ręki często psuje kluczowe sceny, w których ja, jako widz, nie jestem w stanie rozeznać, co próbuje pokazać, a scenariuszowi Ingelsby'ego brakuje elegancji dialogów, które zwykle upycha wraz z relatywnym, ludzkim mrokiem, który oferuje również jego najlepsze dzieła (Out of the Furnace, jest świetnym przykładem, tego). Matthew McConaughey gra skleconą jednowymiarową postać, którą trudno polubić i której trudno polubić i której kibicować, podczas gdy nawet szkolna dziewczyna America Ferrera wydaje się płaska, jeśli chodzi o scenariusz. Pod koniec jest kilka odpowiednio wystawnych scen, w których autobus, niczym jaskrawożółty, uszkodzony przez dym pocisk, przenika przez ogromne płomienie, które zniszczyły połowę Paradise, ale rozmiar pożaru, ofiary śmiertelne i skala nigdy tak naprawdę nie są tam obecne, więc mała skala zabija część napięcia, które wymaga od nas jako widzów dowiedzenia się więcej o rzeczywistej stawce (poza dziećmi, Oczywiście - którego też nie poznajemy). Nigdy nie jest źle, ale też nigdy nie jest bardzo dobrze. Powiedziałbym, że stracony potencjał z prawdziwego filmowo-dream teamu.




