Nagle mały klejnot pojawia się w środku najgorszej suszy strumieniowej, jakiej doświadczyliśmy od dłuższego czasu. Ponieważ większość ludzi prawdopodobnie zgodzi się, że było to wyjątkowo złe lato dla filmów przesyłanych strumieniowo, a teraz prawie wracamy do starych dobrych czasów, kiedy trzeba było pędzić do kina, aby zobaczyć wysokiej jakości filmy. Ku uciesze niektórych i rozczarowaniu innych, i prawdopodobnie dlatego, że od dawna koncentruje się na serialach z większością dostawców usług, ale naprawdę niesamowite jest to, jak wiele platform może dostarczyć tak mało, jak tego lata, a Netflix prawdopodobnie stał z najgorszą podażą z nich wszystkich. Ale They Cloned Tyrone się wyróżnia. Ryzykuje trochę więcej i nie wstydzi się tego. Należy jednak powiedzieć, że nie jest to nowy film per se, w końcu istnieje od ponad dwóch lat, ale z jakiegoś powodu nie został wydany do tej pory, co zwykle jest znakiem ostrzegawczym, jasnym komunikatem, że jest zdecydowanie za źle. Że nikt nie chce dotknąć filmu i dlatego zbiera kurz na półce, ale czasami może być w sam raz, aby poczekać na idealną okazję. Tak jak teraz, kiedy konkurencja jest szczególnie słaba.
Fani twórczości Jordana Peele'a od razu rozpoznają się w świecie reżysera Juela Taylora. Praktycznie niemożliwe jest oglądanie They Cloned Tyrone bez rysowania paraleli zarówno do Get Out, jak i Nope, ale Taylor wciąż stoi mocno na własnych nogach i udaje mu się uchwycić ten surowy, trzeźwo brudny klimat Blaxploation z surowych lat 70-tych, żonglując ultranowoczesnymi sekcjami pewną ręką. Jasne, rzeczy czasami wymykają się spod kontroli, gdy próbuje zmieścić zbyt wiele naraz, ale w przeważającej części Juelowi uchodzi tutaj zaszczyt, w dużej mierze dzięki genialnej obsadzie, która radzi sobie ze wszystkim, od humoru slapstickowego po klasyczny horror. Źródeł inspiracji jest wiele, od Z Archiwum X po Chatę w lesie, ale w istocie, jako podstawa, znajdujemy koncepcję, która jest obecnie tak przestarzała, że należy pisać listy protestów. Tak, znowu jest poniedziałek przez cały tydzień. Tym razem to John Boyega dołącza do znakomitej grupy, do której oprócz samego Mr Groundhog Day, Billa Murraya, należą również Tom Cruise, Adam Sandler i Jake Gyllehaal, którzy musieli przeżywać ten sam dzień w kółko.
Fontaine (Boyega) jest handlarzem narkotyków, który zostaje zastrzelony po próbie ściągnięcia długu, a następnie budzi się w tym samym łóżku każdego ranka, jakby nic się nie stało. Potem dzień trwa. Tak jak poprzednia, z tym samym porysowanym kuponem na loterię i tym samym spragnionym pijakiem, ale z pozostałymi małymi fragmentami pamięci, słabym poczuciem déjà vu. Ale znowu umiera. W tej samej umowie, z tym samym klientem, a tym, który jest winien pieniądze Fontaine'owi, jest nikt inny jak gwiazda alfonsa Slick Charles (Jamie Foxx), alfons alfonsów. Niegdyś dumny laureat nagrody alfonsa roku. Kiedy Fontaine pojawia się ponownie następnego dnia, żywy, alfons jest oczywiście bardzo zaskoczony i równie zakłopotany jest świadkiem egzekucji, radosną dziewczyną Yo-Yo (Teyonah Parris), która jest zmęczona sprzedawaniem siebie i planuje zamienić prostytucję na blockchain. Sam Fontaine oczywiście zastanawia się, dlaczego wciąż oddycha i zamierza dotrzeć do sedna tajemnicy, bez względu na wszystko. Cała trójka połączy głowy i nie zatrzyma się, dopóki nie dowiedzą się, co do dzieje się w dzielnicy Glen.
W They Cloned Tyrone nic nie jest takie, jak się wydaje i trudno napisać recenzję bez ryzyka zepsucia pięknie pokręconej historii, która zawiera zarówno spiski, jak i przyszłą technologię. Jest wiele absurdów, które trzeba przełknąć, aby w pełni się nimi cieszyć, ale właśnie to sprawia, że film jest tak wart obejrzenia. To przejażdżka jak żadna inna, nie do końca puszysta niedzielna przejażdżka. Nie, to niechlujna podróż pełna nastawienia i, jak wspomniałem, nieustannie przekracza granice gatunkowe. W jednej chwili śmiejesz się z zabawnej sytuacji, która jest równie głupia, co genialna, a w następnej siedzisz z sercem w gardle. Tutaj jednak żałuję, że Taylor nie odważył się jeszcze bardziej, zwolnił hamulce i w pełni uwolnił się od napięcia, które nagromadził z czasem. Teraz nigdy tak naprawdę nie staje się tym obgryzaczem paznokci, ale serce wkrótce znów wraca do klatki piersiowej.
Dialogi są takie, jakich można się spodziewać w społecznie krytycznym filmie blaxploitation - ostre, zgryźliwe i bezczelne, pełne popkulturowych odniesień. Ścieżka dźwiękowa jest funkowa i sprężysta, tak jak powinna być, ale bez ulicznego zespołu aktorskiego, który wspierałby zarozumiałość, która przenika cały film, byłoby to płaskie. Na szczęście Boyega, Foxx i Parris są w formie kolektywu. Stoicki dżentelmen, bełkot z łupem i nieustraszona kobieta, które doskonale się uzupełniają. Jednak They Cloned Tyrone jest najlepszy w pierwszych dwóch trzecich, zanim wszystkie karty znajdą się na stole. Potem, niestety, jak to często bywa, gdy tajemnica zostaje podniesiona, staje się trochę podróżą do końca, ale jako całość złoci naprawdę słabe lato streamingowe, a Juel Taylor dostarcza coś tak niezwykłego jak film, który wydaje się zarówno wyjątkowy, jak i wymagający.