Polski
Gamereactor
recenzje
Apsulov: End of Gods

Apsulov: The End of Gods

Tech-horror i mitologia nordycka w jednym.

HQ
Apsulov: End of Gods

Tech-horror zawsze należał do moich ulubionych. Nie potrafię wskazać tytułu w gatunku, który bardziej mną wstrząsnął niż Soma. Tak więc widząc zapowiedź do Apsulov: End of Gods, rzuciłam się w nią z otwartymi ramionami.

Już pierwsze chwile spędzone w placówce doskonale oddają to, czym powinna być. Niezwykłe połączenie niepokojącej maszynerii, złowrogo wyglądających figur i runicznych symboli budzi wrażenie dziwnego mauzoleum. A operująca na nas sztuczna inteligencja - o o wiele bardziej bogatym spektrum emocji niżbyśmy tego chcieli - prędko sprawia, że umysł wypełnia nam tylko jedna myśl: Nie chcę tu być. Nie powinnam tu być.

W ciele młodej, bardzo zagubionej dziewczyny, wbrew poleceniom rozwścieczonego głosu, dajemy więc nogę z mauzoleum, starając się odnaleźć drogę ucieczki z dziwnego laboratorium. W między czasie natykając się na wyraźne oznaki tego, że coś poszło nie tak na terenie placówki - i do czegokolwiek nie służyła wcześniej, już dawno przestała spełniać swoją rolę.

To jest reklama:

Apsulov ma w wyjątkowy sposób łączyć elementy horroru z brutalną, nordycką mitologią, ubraną w chłodny, technologiczny styl. Niekiedy aż ciężko wyzbyć się wrażenia, że twórcy wzorowali ciasne korytarze i nadnaturalne (a jednak w pełni fizyczne) elementy na nieszczęściach, które spotkały Patos-2 - mimo, iż Apsulov i Soma nie mają ze sobą niemal nic wspólnego. Głuche, puste laboratoria spełniają swoje zadanie, a jedyne istoty, które spotykamy wyraźnie budzą mieszane uczucia.

Apsulov: End of Gods
Apsulov: End of Gods

A jednak w jakiś sposób... nieco zawiodłam się na niej. Fabuła w grze wydaje się o wiele bardziej zwyczajna, niż to, co można było osiągnąć z potencjałem settingu. Skomputeryzowanie mitologii nordyckiej byłoby czymś świeżym i interesującym. Tymczasem jednak gra przedstawia historię, w której to zwykła, ludzka ciekawość sięgnęła z pomocą technologii poza granice tego, co przystoi jej badać.

To jest reklama:

Jeśli odłożyć na bok moje własne uprzedzenia, gra wciąż posiada garść wad. Przede wszystkim zdaje się zbyt bezpośredni. Problem leży w tym, jak sposób, w którym przedstawia fabułę w dialogach obdziera ją z zagadkowości. Prędko zrzuca na gracza ciężarówkę informacji, które brzmią jak najzwyczajniejszy samouczek - a na polecenie "znalezienia określonej liczny artefaktów, aby zapobiec apokalipsie" człowiek aż przeciera oczy, pewien, że przypadkiem zamiast horroru odpalił Mass Effect: Andromeda.

Apsulov: End of Gods

Apsulov: End of Gods jest dalekie od nudnego - dba o to, by łapać gracza z zaskoczenia, nawet gdy ten nauczy się wzorców zachowania przeciwników. Problem w tym, że w kwestii samych przeciwników popełnia ten sam błąd, co późniejsze FEAR-y - pojawiają się zbyt wcześnie, zbyt gęsto i w zbyt unormalnionej formie. Choć wciąż stanowią zagrożenie, wzbudzają tyle przerażenia, co typowa goomba w Super Mario. I sprawy wcale nie poprawia fakt, że w przeciągu ledwie czwartej części gry otrzymujemy broń, którą możemy się przed nimi bronić.

A na samym szczycie, w oczy kole fakt, że samej fabule, choć niegłupiej, brakuje tempa. Poza instrukcjami od doktora nie ma niemal niczego, co pchałoby naszą ciekawość w stronę chęci rozwiązania tajemnic, które chowa. Zwrotów akcji jest niewiele i widać je na kilometr. Gra dysponuje też absolutnym minimum postaci pobocznych, a wszelkie dodatkowe przedmioty czy fragmenty historii znajdowane na przestrzeni placówki sprowadzają się do nagranych przez innych naukowców dzienników na temat znalezionych w obcych światach artefaktów, badań przeprowadzanych na ich temat i wszystkiemu, co mogło pójść nie tak w międzyczasie.

HQ

Apsulov jest idealnym przykładem doskonałego worka z potencjałem, którego właścicielom nieco zabrakło kreatywności przy wykorzystaniu. Nie zmienia to jednak faktu, że jest całkiem interesujący, żywy i niekojący. Jednakże stanowi dobrą grę - kulejąc wyraźnie w temacie horroru. Co boli, ponieważ nie jest pierwszym tytułem studia Angry Demon - możnaby się więc spodziewać od studia więcej doświadczenia.

05 Gamereactor Polska
5 / 10
+
Dobrze zrobiony; niepokojąca atmosfera
-
Pozbawiony mistycyzmu; nieco sztuczny w odbiorze
overall score
to ocena naszych redaktorów. Jaka jest Twoja? Wynik ogólny jest średnią wyników redakcji każdego kraju

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości