Commandos: Origins to wielki powrót serii, której akcja rozgrywa się na przełomie lat 90. i 2000. Seria strategii czasu rzeczywistego, w której grupa elitarnych żołnierzy znanych jako komandosi spadła za linie wroga podczas II wojny światowej. Brzmi to jak idealne streszczenie filmu akcji klasy B, który Netflix poleca w niedzielny wieczór, ale Commandos: Origins nie pozwala po prostu przebić się przez dziesiątki nazistów z karabinu maszynowego.
Zamiast tego masz za zadanie przeczołgać się przez terytorium wroga, eliminując jednego lub kilku nazistów na raz, pozostając tak dyskretnym, jak to tylko możliwe. Tak w skrócie wygląda Commandos: Origins. Nie mogę wypowiadać się za inne gry z serii, ponieważ ich nie znam, ale ten obecny tytuł łączy mieszankę skradania się i strategii w serii poziomów, z których każdy działa jak duża zagadka do rozwiązania.
Do każdej misji otrzymasz wybór tytułowych komandosów. Od wytrzymałego Zielonego Beretu po cichego, ale zabójczego Snajpera, przekonasz się, że chociaż każdy komandos jest uzbrojony w pistolet i nóż, ich zestaw i umiejętności sprawiają, że całkowicie różnią się od siebie. Ich umiejętności mogą być i mają być używane w spójności z innymi komandosami, abyś mógł uzyskać idealny cichy bieg. Moim osobistym faworytem było odwrócenie uwagi wroga za pomocą emitera dźwięku Zielonego Beretu, tylko po to, by podążył za hałasem do pułapki na niedźwiedzie zastawionej przez Sapera. Jest to sztuczka, której nauczyłem się na początku gry, ale ilość zastosowań, jakie z niej wyniosłem, była przezabawna, ponieważ dziesiątki nazistów nieświadomie maszerowały na swoją zgubę, jeden po drugim, jak lemingi.
Plan i realizacja. W ten sposób grasz Commandos: Origins. Mapy są tak duże, że nie jesteś w stanie rozgryźć całej trasy od pierwszej minuty, przynajmniej nie za pierwszym razem, więc każdą sekcję traktujesz prawie jak własny mini poziom. Dostajesz kilku wrogów, z których każdy patrzy na siebie w taki sposób, że nie możesz po prostu rzucić się na nich z nożami. Lub możesz, jeśli uważasz, że nie ma innej opcji, po prostu przygotuj się na to, że wkrótce potem rzuci się na ciebie cała baza. Taktyka w Commandos: Origins może być naprawdę trudna do rozgryzienia i warto tutaj zauważyć, że jeśli coś schrzanisz, to na tobie spoczywa obowiązek szybkiego zapisu, zanim przetestujesz ryzykowny ruch, ponieważ gra nie ma automatycznego zapisywania.
Chociaż brak zapisów może być czasami frustrujący, ogólnie rzecz biorąc, poziom trudności wydaje się bardziej satysfakcjonujący niż niesprawiedliwy. Słyszenie kolejnych cięć nożami twojej drużyny, gdy podrzynali gardła nazistów tuż przed tym, jak ktokolwiek z nich się zorientuje, jest bardzo satysfakcjonujące, duma rośnie, gdy zdajesz sobie sprawę, że znalazłeś własną drogę wyjścia z problemu. Nawet jeśli sprawy idą źle, nadal możesz czuć dumę z tego, że przeżyłeś. Był jeden poziom, na który po prostu nie mogłem założyć czapki z daszkiem, ostatecznie po prostu zaszyłem moich komandosów w pokoju, gdy włączył się alarm, wysadzając w powietrze każdego, kto wszedł przez drzwi.
Satysfakcjonujący poziom trudności gry może nie zadowolić wszystkich, ponieważ wydaje się, że jest to prawie jak Hotline Miami strategii, jeśli chodzi o to, jak szybko i często skończysz przeklinając i przeładowując do bezpiecznego punktu. W dużej mierze jednak wydaje się, że Claymore Game Studios włożyło wiele wysiłku w spójność Commandos: Origins. Jest wiele punktów, w których wydaje się, że wszystko wskakuje na swoje miejsce. Dostajesz to w przypadku komandosów, ponieważ na każdym poziomie drużyna, którą masz, jest wyraźnie zaprojektowana tak, aby ukończyć tę mapę, wykorzystując swoje mocne strony na różne sposoby. Jest jakaś część mnie, która zastanawia się nad możliwością sprowadzenia dowolnego komandosa na dowolną mapę, być może po pokonaniu oryginalnego poziomu, ale wybory te mają tak silne poczucie celu, że wolałbym przy nich nie ingerować.
Skala map jest również dobrą wizytówką mocnych stron Commandos: Origins '. Projekt poziomów jest tutaj bardzo dobry, z mapami obejmującymi cały świat, zabierając Cię od lodowatej Arktyki po gorące afrykańskie pustynie i wszystko pomiędzy. Zawiłości i rozmiar poziomów sprawiają, że z łatwością możesz spędzić godziny na każdym z nich. W sumie jest ich piętnaście, a każda z nich jest warta pokonania na najtrudniejszym poziomie trudności, więc jest mnóstwo zawartości. Mapy są również imponujące wizualnie. Nic cię nie zaskoczy, ale modele, eksplozje i otoczenie to prawdziwa uczta, dzięki której zanurzysz się w godzinach, które spędzisz wpatrując się w nie, próbując dowiedzieć się, jak obejść tego jednego strażnika, który zagraża całej twojej misji.
Mówiąc o grafice, dziwny drobny błąd jest nadal zauważalny, głównie jeśli chodzi o martwych wrogów, którzy wariują, gdy tylko uderzą o ziemię, a ich kończyny wymachują tak dziko, że dziwię się, że pobliscy strażnicy tego nie zauważyli. W przeciwnym razie moim jedynym głównym życzeniem byłoby być może trochę więcej treści narracyjnej. Commandos: Origins to gra strategiczna, a gatunek ten nie zawsze potrzebował historii w swoim sercu, ale niektóre przekomarzanie się między komandosami w grze sprawia, że chcę trochę więcej od misji niż tylko "wpadamy tutaj, aby zniszczyć most lub zebrać ważne dokumenty".
Commandos: Origins to świetna gra z gatunku, który bardzo jej potrzebuje. Dzięki poziomowi trudności, który rzuci wyzwanie nawet najbardziej taktycznym umysłom, w połączeniu z odświeżającą grafiką i postaciami, które są zabawne do gry, otrzymujesz satysfakcjonujące, satysfakcjonujące doświadczenie, które sprawia, że wczytujesz zapis po zapisie, wierząc, że następna strategia, którą wypróbujesz, będzie zwycięska. Poziom trudności może powodować dziwną frustrację tu i ówdzie, a ty możesz chcieć czegoś więcej niż satysfakcjonującej pętli rozgrywki, ale ogólnie jest to wygrana dla fanów gier RTS.