Podczas gdy świat tenisa ugiął się przed Carlosem Alcarazem i Jannikiem Sinnerem po spektakularnym finale Rolanda Garrosa, negatywną stroną jest to, że może to oznaczać, że tenis, a przynajmniej cztery Wielkie Szlemy, po raz kolejny stanie się oligopolem między tylko dwoma graczami, Hiszpanem i Włochem, co będzie powtórką ery "Wielkiej Trójki" z Nadalem. Federer i Djokovic (i w mniejszym stopniu Andy Murray): tylko dwaj zawodnicy urodzeni w latach 90., grający w cieniu tych czterech gigantów, byli w stanie zdobyć jeden tytuł wielkoszlemowy: Daniił Miedwiediew (US Open 2021, przegrał trzy inne wielkoszlemowe finały) i Dominic Thiem (US Open 2020, przegrał trzy inne wielkoszlemowe finały).
Thiem przeszedł na emeryturę w zeszłym roku w wieku 31 lat, więc teraz jest 29-letni Miedwiediew, były numer 1 na świecie, jedynym rzecznikiem pokolenia "najlepszych z reszty": tenisistów, którzy są bardzo dobrzy, ale nie do końca na tym samym poziomie, jak Alexander Zverev, Stefanos Tistsipas, Casper Ruud, Taylor Fritz, Matteo Berretini i Nick Kyrgios (wszyscy to finaliści Wielkiego Szlema, którzy jeszcze nie zdobyli tytułu).
Miedwiediew nie chce jednak uwierzyć, że zostaną odsunięci na boczny tor przez tę dwójkę w Wielkich Szlemach: "Nie jesteśmy tak dobrzy jak Federer, Nadal, Djoković czy Murray, nie jesteśmy też tak dobrzy jak Sinner i Alcaraz. Ale jestem pewna, że nasze pokolenie zdobędzie więcej tytułów wielkoszlemowych" – powiedziała rosyjska zawodniczka na antenie Univers Tennis.
Alcaraz i Sinner wygrali ostatnie sześć Wielkich Szlemów, w sumie osiem z nich (Roland Garros 2024 i 2025, Wimbledon 2024 i 2023, US Open 2022 dla Alcaraza; US Open 2024 i Australian Open 2024 i 2025 dla Sinner ). I są młodsi od większości z nich...