Polski
Gamereactor
recenzje
Erica

Erica

Sony pozazdrościło Netfliksowi Bandersnatcha.

HQ
Erica

Choć podtytułu nie należy brać zbyt dosłownie, nie da się ukryć, że skojarzenia z interaktywnym odcinkiem Black Mirror są jak najbardziej adekwatne. Erica pod względem założeń nie różni się bowiem od produkcji Netfliksa. Czy to dobrze? Prawdopodobnie odpowiedź będzie zależna od tego, jak bardzo lubicie interaktywne historie. Jedno jest pewne - było to krótkie, ale też intensywne doświadczenie.

Bez telefonu nie podchodź

Zacznę od największej w moim przekonaniu bolączki Eriki. Wprost nie cierpię tytułów, które wymuszają instalowanie dodatkowych aplikacji na telefonie. Odrzuca mnie to z miejsca i gdyby nie ciekawe założenia produkcji, prawdopodobnie tak samo byłoby w tym przypadku. Na szczęście twórcy zdecydowali się umożliwić sterowanie touchpadem na kontrolerze i choć nie należało ono nadal do najwygodniejszych - już w menu pojawia się informacja sugerująca granie na telefonie - tak większość przygody przechodziłem właśnie w ten sposób. Doskonale rozumiem wymuszenia wydawcy, promowanie kiepskich pomysłów, takich jak PlayLink, głośniczki, czy żyroskopy w przypadku kilku gier na PlayStation 3. Karuzela marketingowa musi się kręcić i nadal na rynku będą pojawiały się tego typu produkcje. Uważam natomiast, że w przypadku przygodowych interaktywnych historii z powodzeniem sprawdziłoby się tradycyjne, bardziej przyziemne sterowanie.

Erica
To jest reklama:
Erica

Zwłaszcza, że nawet na telefonie nie wszystko zawsze działa tak płynnie, jak powinno, i wielokrotnie występują opóźnienia. Przechodząc tytuł za pierwszym razem kilka decyzji podjąłem nieumyślnie, trzymając po prostu palec w danym miejscu na ekranie. Granie w Erikę jest przez to czasem niewygodne, a wręcz uciążliwe, a warto zauważyć, że większość decyzji należy poodejmować bardzo szybko, instynktownie. Mam szczerą nadzieję, że autorzy pokuszą się w niedalekiej przyszłości o zaimplementowanie trzeciego rodzaju sterowania.

Powiedzmy jednak, że jest to moje prywatne odczucie i jako osoby przyzwyczajone do komórek nie będziecie mieli tak dużych problemów. Wówczas w teorii wszystko powinno być w porządku. W praktyce bowiem, jeśli rozłożymy tytuł na sceny, szybko okazuje się, że niektóre wybory są bardzo pozorne, a zdolności do podjęcia tych najważniejszych decyzji jesteśmy często w ogóle pozbawieni. Erica ma kilka zakończeń, to prawda, ale nie wpływają one jakoś kolosalnie na ogólne odczuwanie produkcji, bo i tak przez większość czasu trudno jest zorientować się, co tak naprawdę właśnie się zadziało. Półtorej godziny to zbyt krótki czas, by chociaż polubić główną bohaterkę graną przez uroczą Holly Earl. Nie obchodzą nas kompletnie jej losy, gdyż wiele naszych wyborów jest zero-jedynkowych, a co tu dopiero mówić o losach innych postaci, które nie zostały nakreślone choćby marginalnie. Dwie sceny na krzyż to stanowczo za mało, by utrwaliły nam się w głowie, i wielokrotnie decydowałem bazując na aktualnych odczuciach, nie wiedząc w zasadzie, dlaczego według scenarzystów ma mi zależeć właśnie na tym, a nie na innym bohaterze. Sam tytuł w żaden sposób tego nie sugeruje ani nie wyjaśnia.

To jest reklama:
Erica
Erica

Interaktywny samograj?

Nie do końca. Choć, jak wspominałem, miałem wrażenie, że moje decyzje do niczego nie prowadzą. Zawodem okazał się również finał, który sprowadzał się w zasadzie do kilku linijek tekstu wyjaśniających podjęte przeze mnie wybory. Pomimo jej filmowości, a co się z tym wiąże - całkowicie osobistego odczuwania własnoręcznie utworzonej linii fabularnej, Erikę należy przejść kilkakrotnie. W innym przypadku ta pozostawia gracza z większą ilością pytań niż odpowiedzi. Psychologiczne thrillery rządzą się własnymi prawami, ale podobnie jak w przypadku Bandersnatcha, nie mogłem pozbyć się wrażenia, że twórcy nieco się zagalopowali. Wiele scen stanowi tak naprawdę wyłącznie naszą interpretację i nie byłoby w tym nic złego - sam uwielbiam snuć wszelkiej maści teorie o danym dziele - jednak Erica nie jest produkcją, która jakoś szczególnie zapada w pamięci, do której chciałoby się z wypiekami na twarzy wracać. Bardzo miłym akcentem jest tu również ukrycie wszystkich trofeów, które wyskakują dopiero po wyświetleniu napisów końcowych, zatem z seansu nie wyrywa nas znajomy dźwięk. Dzięki temu odkrywanie skrawków opowieści staje się jeszcze bardziej interesujące.

Pomimo wszystkiego uważam, że Erice warto dać szansę, zwłaszcza, że kosztuje niewiele, a zawsze jest to nieco inne doznanie od tradycyjnych gier przygodowych. Aktorstwo jest na przyzwoitym poziomie, choć bohaterowie zdecydowanie otrzymali zbyt mało czasu ekranowego, by nas do siebie przekonać. Warto natomiast zwrócić uwagę na rewelacyjną oprawę dźwiękową autorstwa Austina Wintory'ego, którego kompozycje możecie kojarzyć z Journey, The Banner Saga czy The Order: 1886. Dzięki artyście wiele scen nabiera głębi i tajemniczości. Daleki więc jestem od stwierdzenia, że Erice brakuje klimatu czy też nastroju. To całkiem przyjemna, choć miejscami dziurawa historia, którą należy traktować jako ciekawe doświadczenie na jeden wieczór. No, chyba że pokusicie się o odkrywanie całego scenariusza. Myślę, że podobnie jak gatunek visual novel, tak i interaktywne filmy znajdą dla siebie niszę, a Erica jest dopiero początkiem. Nie miałbym nic przeciwko.

06 Gamereactor Polska
6 / 10
+
Intrygująca historia; Holly jako Erica; przyzwoite aktorstwo; atmosfera, którą buduje głównie wspaniała muzyka.
-
Postacie, na których nam nie zależy; dziurawy scenariusz; miejscami wprowadzanie psychodelicznych motywów na siłę; pozorne decyzje; kiepskie sterowanie, które wymusza użycie telefonu.
overall score
to ocena naszych redaktorów. Jaka jest Twoja? Wynik ogólny jest średnią wyników redakcji każdego kraju

Powiązane teksty

0
Erica pojawi się na PC w maju

Erica pojawi się na PC w maju

WIADOMOŚĆ. Przez Aleksandra Olszar

Po wydaniu na PS4 w 2019 roku narracyjna gra FMV Erica kilka miesięcy temu wylądowała również na iOS-ach. Już wkrótce interaktywny thriller zawita na kolejną platformę....



Wczytywanie następnej zawartości