Uwielbiam serię Everspace. Od czasu starego Freelancera, który ukazał się w 2003 roku, uwielbiam ten rodzaj gry kosmicznej. Latasz po galaktyce, zbierasz łupy, walczysz z wrogami, rozwiązujesz małe tajemnice i masz pełną swobodę, aby po prostu dobrze się bawić i odkrywać. To rodzaj gry, która wprawia mnie w bieg i trzyma w napięciu, gdy zaczyna się akcja. Elementy sterujące w Everspace 2 są również częścią tego, co czyni go świetnym. Precyzyjne reakcje i poczucie kontroli nad statkiem, które sprawia wrażenie budowanego przez wiele godzin walki i grabieży. Byłem zadowolony z podstawowej wersji gry, ponieważ bardzo się poprawiła w stosunku do pierwszej wersji Everspace. Ale pierwszego dodatku, Titans, nie byłem fanem. Wydawało się to nierówne i brakowało w nim treści, w którą chciałby się zagłębić taki nerdowski bóg kosmosu, jak ja.
Nadeszła gra Wrath of the Ancients, w którą intensywnie się bawię. Jest to ostatnie DLC, które opiera się na kampanii z gry podstawowej. Nadal wcielasz się w Adama Roslina, który po stracie swojego przyjaciela Daxa próbuje go odtworzyć, klonując go z próbki DNA znalezionej w jego grobie. Udaje mu się to, ale klon pamięta tylko czas, zanim poznał Adama, co oczywiście prowadzi do wielu niezręcznych i napiętych sytuacji. Tymczasem ludzka strona galaktyki jest atakowana przez tajemniczych Starożytnych. Przybywają przez szczeliny w przestrzeni kosmicznej i kierują się prosto na ludzką infrastrukturę, pozostawiając inne rasy w spokoju. Pytanie oczywiście brzmi: dlaczego? Wspaniale jest mieć kolejną tajemnicę do rozwiązania w pięknym uniwersum Everspace i mam nadzieję, że Rockfish pewnego dnia zrobi sequel, ponieważ jest to dla mnie jak kocimiętka.
Aby znaleźć odpowiedź, musisz negocjować ze starożytnymi wrogami, takimi jak rasa Okkar, którzy czczą Starożytnych jako bogów. Zapuszczasz się w głąb ich terytorium i próbujesz dowiedzieć się, co rozgniewało te starożytne stworzenia. I to jest właśnie miejsce, w którym DLC naprawdę błyszczy. W pierwszym rozszerzeniu brakowało ekscytującej fabuły. Tutaj dostajesz to, czego Ci brakowało. Cały czas czekałam na kolejny fragment tej historii. To jest dokładnie ten rodzaj opowiadania historii, który sprawia, że Everspace 2 jest wyjątkowy w najlepszym wydaniu.
Ale są też głosy krytyczne. Limit poziomu nadal wynosi 30. Minęło to od czasu gry podstawowej i pozostało niezmienione w DLC. Oznacza to, że osiągasz maksymalny poziom już w połowie głównej gry i pozostajesz na tym poziomie bez względu na to, ile DLC ukończysz. Nie ma nowych profitów, nowych umiejętności ani nowego systemu postępów. To wielka szkoda. Wygląda na to, że ROCKFISH Games przegapiło oczywistą okazję, aby dać graczom coś więcej, nad czym mogą pracować. Wyższy limit, nowe umiejętności i być może kilka unikalnych umiejętności dostępnych tylko w DLC zrobiłyby ogromną różnicę.
To powiedziawszy, wciąż można znaleźć wiele gadżetów. Otrzymasz dostęp do nowego statku, Wraith, który pochodzi z rasy Okkar. Gra się nim inaczej niż istniejącymi statkami i ma zdolność o nazwie Spectral Form, która na krótki czas zamienia cię w ducha w kosmosie. Nie jest zbyt potężny, ale otwiera się na bardziej agresywny styl gry. Pojawiła się również nowa rzadkość sprzętu: Ascendent. Ten sprzęt można ulepszyć za pomocą specjalnych katalizatorów Okkar i ma umiejętności, których nie znajdziesz nigdzie indziej w grze.
Rozszerzono również legendarne bronie. Możesz teraz znaleźć jeszcze bardziej szalone warianty, takie jak działo laserowe, które co trzy sekundy zmienia się między trzema różnymi typami obrażeń i ostatecznie wystrzeliwuje wszystkie trzy naraz. Jest zacięty i naprawdę robi różnicę w większych bitwach. To jest coś, co sprawia, że mój wewnętrzny maniak łupów się cieszy. I to jest jeden z powodów, dla których uwielbiam takie gry. Znalezienie broni, która zmienia cały twój sposób gry, jest po prostu świetne.
Do odkrycia są również cztery nowe systemy gwiezdne, z mnóstwem małych misji, sekretów i znajomych łamigłówek, które Everspace 2 uwielbia wrzucać. Niektóre puzzle są nowe, ale wiele z nich jest poddawanych recyklingowi, co może wydawać się trochę leniwe. Wolałbym trochę więcej różnorodności, trochę więcej nowych mechanik w środowiskach, kilka więcej niespodzianek. Są też Starożytne Szczeliny, w których możesz podnieść poziom trudności dzięki nowemu systemowi Obłędu, który teraz sięga 4000. Jest to szalenie trudne, ale też szalenie satysfakcjonujące. Ciągle umierałem i nie poleciłbym tego osobom o słabym sercu, ale miło jest mieć taką różnorodność.
Poza tym dostajesz kilka ulepszeń jakości życia: możesz teraz oznaczyć swój ekwipunek jako ulubiony, ulepszyć go do obecnego poziomu bez szukania nowych wersji, a także zyskać dodatkowe miejsce na okręt w hangarze. Małe rzeczy, które ułatwiają życie, o których nie myślisz, dopóki ich nie masz, a potem nie chcesz już być bez nich. Z tego też powodu tak trudno mi grać w oryginalną Everspace.
Czy więc Wrath of the Ancients jest tego wart? To zależy od tego, kim jesteś. Jeśli jesteś fanem i grałeś w Everspace 2 przez setki godzin, to jest to ostatnia podróż przez galaktykę w wielkim stylu. Dostajesz więcej tego, co już kochasz, opakowane w wspaniałą grafikę i solidną walkę. Ale jeśli liczyliście na to, że DLC zrewolucjonizuje grę, doda nowy postęp lub da wam nowe systemy, w które możecie się zanurzyć, możecie być trochę rozczarowani. Bo to jest bardziej Everspace. Niekoniecznie lepiej, ale wciąż całkiem fajnie.
Mam nadzieję, że ROCKFISH Games zdecyduje się pójść naprzód z serią i może pomyśleć trochę szerzej o Everspace 3. Jest tu tak duży potencjał i szkoda by było, gdyby teraz się skończył.