Wyobraź sobie, że możesz uzyskać całą historię Final Fantasy VII na jednym urządzeniu, ze wszystkimi remasterami i rozszerzeniami. Wyobraź sobie również, że nie była to tylko jedna długa nostalgiczna podróż przez znajome środowiska i znajome twarze, ale także coś nowego i świeżego. A potem wyobraź sobie, że jest zapakowany w oszałamiająco piękną edycję, którą można cieszyć się w dowolnym miejscu i czasie. Dobrą wiadomością jest to, że wszystko to jest już dostępne. Złą wiadomością jest to, że jest to festiwal grindu, który wiąże się z nieskończonymi możliwościami opróżniania naszych portfeli.
Podczas gdy Final Fantasy VII: Ever Crisis jest na pierwszy rzut oka czymś w rodzaju "best of Final Fantasy", jest to również w zasadzie kolejna pozbawiona skrupułów i prosta gra mobilna. Nie jest najgorszy w klasie, w rzeczywistości pod względem rozgrywki i wartości produkcyjnych, jest bardziej na najwyższym poziomie, ale oczywiście gra mobilna zawsze rozczarowuje, jest nieunikniona. Mimo że przeszliśmy długą drogę w naszej technologicznej podróży, ograniczenia techniczne wciąż przeszkadzają, ale przede wszystkim to "potrzeba" wciśnięcia mikrotransakcji i reklam sprawia, że gra mobilna zawsze będzie postrzegana przez Ciebie ze sceptycyzmem, niezależnie od dewelopera czy franczyzy.
Trzeba powiedzieć, że Final Fantasy został już wydany na urządzenia mobilne pod nazwą Dimensions, ale to było ponad dziesięć lat temu i w czasach, gdy monetyzacja poprzez mikrotransakcje jeszcze nie eksplodowała, gdzie wersja mobilna była postrzegana bardziej jako uzupełnienie "głównego tytułu", a nie jako główna dojna krowa. Była to również gra, która została opracowana w całości przez samego Square Enix i nie została zakontraktowana, ani przez przejęte studio specjalizujące się w "cyfrowych modelach biznesowych". W tym nowym przypadku deweloperem jest Applibot, to samo studio, które stworzyło Nier Re[in]carnation dwa lata temu, a konfiguracja jest natychmiast rozpoznawalna.
Pod wieloma względami jest to jak granie w tę samą grę, ale w innym ciele. Fantastyczny i wciągający świat gry, który umiejętnie ukrywa w zasadzie dość obskurną, a przede wszystkim banalną grę z powtarzalnymi bitwami. Coś innego, co wydaje się niesamowicie znajome, to menu główne, które składa się z tak wielu reklam i zachęt, że czuję się poddany praniu mózgu już po pierwszym dniu. Ale nie chcę wydawać pieniędzy i w rzeczywistości nie muszę, ponieważ gra zasypuje mnie nagrodami po zwycięstwie w moich początkowych bitwach. Oczywiście wydam je na lepszą broń i inny sprzęt, a potem będzie mniej zachęty, zgodnie z biznesplanem.
W tym miejscu Applibot i Square Enix chcą opróżnić mój portfel, ponieważ kupowanie drogi do sukcesu zdecydowanie ułatwi to, ponieważ gra staje się trudniejsza wraz z postępem fabuły i stopniem doświadczenia. Ale po ponad dwudziestu godzinach w Final Fantasy VII: Ever Crisis udało mi się ulepszyć zarówno moją postać, jak i moją Buster Sword do maksimum, a także stale iść do przodu w historii i w tej części nie ma na co narzekać, mimo że jest to mniej lub bardziej samodzielna gra, jak w wielu z tych tytułów. Nie ma o czym myśleć, jest tylko jedna ścieżka do obrania, a jeśli nie możesz nawet zadać sobie trudu, aby ją kontrolować, możesz zautomatyzować wszystko, w tym bitwy.
Pomiędzy dialogami i pięknymi widokami od czasu do czasu natykam się na różnych wrogów, których trzeba pokonać, a następnie automatycznie trafiają w tryb walki. Tutaj gracze Final Fantasy rozpoznają system ATB (Active Time Battle), który jest w zasadzie inną nazwą bitew turowych, ale gdzie można zmieniać postacie w środku bitwy, a każdy, kto wie, jak to działa, wie, że różne postacie mają różne umiejętności i poziomy energii dla każdego ataku. Kiedy Cloud zabraknie energii, miejmy nadzieję, że Barret lub Tifa będą lepiej przygotowani do zadania dużego ciosu. Może to zabrzmieć głęboko, ale w rzeczywistości nie jest tak imponujące. Zasadniczo wszystko sprowadza się do czekania, aż kilka ikon zaświeci się na ekranie, abym mógł w końcu wyzwolić specjalny atak dla maksymalnych obrażeń. Gdy pole jest pełne, dotykam ekranu, następnie czekam, aż następne pole będzie gotowe, a następnie ponownie dotykam ekranu. Dopóki wróg nie umrze. Tak wygląda każda bitwa, niezależnie od tego, czy są to podstawowi wrogowie, którzy są wszędzie, czy walka z bossem. Po chwili miałem dość i nacisnąłem "auto", aby szybko posunąć historię do przodu.
A jeśli na chwilę pominiemy wszystkie możliwości niemoralnego wydawania pieniędzy, cała historia jest faktycznie darmowa i wolna od paywalli. I piszę to z pewnym zaskoczeniem, ponieważ w tego typu tytułach nie jest niczym niezwykłym, że albo trzeba zapłacić niewielką kwotę, aby uzyskać dostęp do nowych rozdziałów, albo trzeba poczekać kilka godzin, zanim zostanie odblokowany. Tutaj historia pojawia się w rozdziałach, ale są one całkowicie wolne od tego rodzaju blokowania. Przynajmniej na razie.
Brzmi to ponuro, gdy czytam to, co napisałem, ale niestety jest to nieuniknione, jeśli chodzi o tytuły free-to-play, zwłaszcza na telefony komórkowe. Jest wiele rzeczy, których można nie lubić, ale jednocześnie jest to skala, która nieuchronnie musi być oceniana po tym, co to jest, ponieważ Final Fantasy VII: Ever Crisis jest przecież jedną z lepszych gier mobilnych, w jakie grałem od dłuższego czasu. Może to nie brzmi tak, ale sposób, w jaki cała kolekcja gier została upchnięta w bardzo stylowym opakowaniu, jest wyjątkowy, a także wyjątkowo dobrze działa i doskonale płynie na wszystkich urządzeniach, które próbowałem, czy to iPhone 14 Pro, iPad Pro i Samsung Galaxy 5 Fold.
Pomijając wydajność, jest to wspaniała nostalgiczna podróż, ale także podróż w kierunku zupełnie nowych celów. Jeśli byłeś tu wcześniej, rozpoznasz siebie w Midgarze, ale to nie znaczy, że musisz ponownie przeorać tę samą treść. Applibotowi udało się wybrać najlepsze fragmenty historii, zachowując ją tak, że nie jest wymagana wcześniejsza wiedza, chociaż jest to preferowane. Nie, każdy znajdzie tu po prostu coś dla siebie. Starzy doświadczeni weterani Final Fantasy i zupełnie nowi adepci będą mogli od razu wskoczyć w przygodę i poczuć się jak w domu.
Jeśli potrafisz spojrzeć poza irytujące i, moim zdaniem, nieetyczne elementy "Super deal of the day!" i oprzeć się pokusie skrzynki z łupami, można tu znaleźć wiele wspaniałych godzin. W końcu jest to siódemka, ale ocena mogłaby być jeszcze wyższa, ponieważ nawet jeśli mikrotransakcje nie są wymuszone, są tak irytujące i diabelsko zaprojektowane, że radzenie sobie z nimi jest frustrujące.