Polski
Gamereactor
recenzje
Immortals: Fenyx Rising

Immortals: Fenyx Rising

Niczym Link z popiołów.

HQ
Immortals: Fenyx Rising

Ubisoft przez lata wyrobił sobie własny styl gier, choć złośliwi powiedzą, że jest to brak stylu. Należę do osób, które nieco tęsknią za starszym podejściem, w którym to firma nie próbowała ukroić kawałka tortu z różnych imprez, a po prostu co rok urządzała własne, nieco wtórne, ale jednak własne przyjęcie. Mówi się, że jak czerpać, to od najlepszych. W zasadzie wszystko rozbija się o to, co kto traktuje jako „najlepsze". Zapatrzenie w Wiedźmina w serii Assassin's Creed moim zdaniem nie do końca wyszło marce na dobre i z dwojga złego wolałbym, aby Ubisoft zwyczajnie powołał do życia nową, nieskalaną pewnymi założeniami i zaszłościami grę. Co się jednak stanie, gdy nowy bohater, udając, że nie ściąga od Geralta, „przypadkiem" zerknie w kartkę Linka?

Immortals: Fenyx Rising to gra, która według wielu informacji powstała zupełnie przypadkiem, a, precyzując, pomysł na nią zrodził się w czasie prac nad „Odyseją" i to naprawdę widać. Już po kilkuminutowej sesji nie da się nie zauważyć, że tytuł garściami czerpie z zasobów studia. Gra korzysta z niemal wszystkiego: animacji, modeli postaci czy też obiektów - i nie ma naprawdę się czemu dziwić. Oczywiście, biorąc pod uwagę styl i próbę stworzenia doznania unikalnego, wszystko zostało odpowiednio zmienione, podrasowane czy pokolorowane. Choć, z drugiej strony, dyskusyjne jest, czy Ubisoft w przypadku tej produkcji chciał w ogóle cokolwiek tuszować. Fenyx, jaka jest, każdy widzi i śmiem twierdzić, że po dłuższym poznaniu to największa jej zaleta. Dostajemy dokładnie to, co widzimy i nikt nie próbuje nam nawet wmówić, że jest inaczej.

Immortals: Fenyx Rising
To jest reklama:
Immortals: Fenyx Rising

Ot, kolejna piaskownica Ubisoftu, do tego kolejna ukuta w mitologii greckiej. O ile jednak „Odyseja" próbowała być grą poważną - co jej, niestety, finalnie nie wyszło - o tyle Fenyx od początku do końca stawia na komediową narrację polaną bohaterskim sosem i patosem. Jest to narracja, z którą trzeba się czasami przegryźć. Muszę przyznać, że nie miałem w tym temacie lekko. Rubaszny Zeus i jego słabe żarty przez długi czas działały mi na nerwy, a w uspokojeniu ich nie pomagały żenujące wręcz miejscami gagi sytuacyjne, w których nasza bohaterka (lub bohater) zachowuje się niczym intelektualna ameba. Niekiedy jest to podyktowane słowami w tle narratora, w tym przypadku Prometeusza, zwykle jednak wiąże się bardziej ze sztucznym tłumaczeniem zagadnień ze świata mitów mniej obeznanym w temacie graczom. Nieco smutne, bo naprawdę trudno uwierzyć mi, że protagonistka, która wręcz tryska wiedzą o bogach i herosach, za każdym razem dziwi się, gdy w jej obecności dzieje się coś nadnaturalnego. Zwłaszcza że praktycznie już na samym początku opowieści walczy z maszkarami, unosi się na skrzydłach i jest świadkiem dziwów przeróżnych. Po wielu próbach z czasem udało mi się jednak przymknąć na to oko i wówczas, gdy już kupiłem taką konwencję, zacząłem się naprawdę nieźle bawić.

Niczym prawdziwy heros z legend bardzo szybko rośniemy w siłę i dorabiamy się kolejnych elementów arsenału, na czele z mieczem, toporzyskiem i łukiem. Szybko też poznajemy naszego kompana, Fosfora, który jest prawdziwym feniksem użyczającym nam ciekawego wachlarzu zdolności. Nasza postać nie do końca w samej fabule jest też sprecyzowana. Twórcy pozwalają nam dokonać kosmetycznych zmian w zasadzie w dowolnym momencie od chwili, gdy trafimy do Siedziby Bogów, która w grze jest swoistym hubem. Tam też poza zmianą wyglądu udoskonalamy eliksiry, bronie czy rozwijamy potrzebne umiejętności. Niestety, również tutaj Ubisoft zdecydował się umieścić sklepik, w którym to nabywamy przedmioty premium. Co prawda walutę ślamazarnie możemy zdobyć również za wyzwania w samej grze, ale nie da się nie wyczuć, że po premierze będzie ona również dostępna do kupienia za twardą gotówkę. O ile nie przeszkadza mi umieszczanie sklepu w samych opcjach, o tyle potraktowanie w ten sposób jednego z kluczowych dla fabuły bohaterów jest bardzo chybionym pomysłem.

Immortals: Fenyx Rising
To jest reklama:
Immortals: Fenyx Rising

Hub hubem, ale na nim gra się nie kończy. Immortals: Fenyx Rising jest tytułem nieco bardziej skondensowanym niż ostatnie odsłony serii o skrytobójcach, co niezwykle cieszy. Mapka, podzielona na kilka obszarów, nie należy do największych, ale jest na tyle obszerna, że przez całą grę towarzyszy nam poczucie swobody i eksploracji. Jak to w grach Ubisoftu, znaczników jest całkiem sporo, jednak tym razem muszę pochwalić studio, gdyż poza typowymi przedmiotami do podnoszenia czy skrzynkami w świecie gry umieszczono masę, naprawdę masę zagadek środowiskowych, które czynią go bardziej atrakcyjnym. W tym względzie niestety, albo stety, pojawia się jedna z bolączek produkcji: zapatrzenie w Zeldę. Już przed premierą pojawiły się liczne głosy, jakoby Fenyx próbowała naśladować Linka i faktycznie trudno nie dostrzec tu podobieństw i inspiracji, które są niekiedy na tyle niedyskretne, że osoby grające w najnowsze przygody Linka mogą poczuć się wręcz urażone. Kołowe paski wytrzymałości, oswajanie wierzchowców czy w końcu magnesowe podnoszenie obiektów aż proszą się o stosowny komentarz oraz nieco wymuszony uśmiech.

I prawdopodobnie sam bym w tej kwestii suchej nitki na twórcach nie pozostawił, gdyby nie fakt, że dość szybko okazuje się, że zapożyczenia zostały w grę naprawdę wplecione z głową. Wspomniane zagadki środowiskowe, które rozwiązujemy głównie za pomocą unikalnych zdolności lub ich kombinacji, to mało. Wisienką na torcie są Czeluście Tartarusa, które stanowią swoistą odpowiedź na zeldowe świątynie i muszę powiedzieć, że te naprawdę dają radę. Na swojej drodze spotkamy mniej lub bardziej złożone łamigłówki, których rozwiązanie daje sporą satysfakcję i widać, że w tym temacie twórcy mocno się napracowali. Tak więc wiele napotkanych na mapie znaczników stanowi pomniejsze wyzwania same w sobie i odkrywanie ich po raz pierwszy od wielu lat w przypadku produkcji Ubisoftu jest dzięki temu ciekawe.

Immortals: Fenyx Rising
Immortals: Fenyx Rising

Gra jest przy tym bardzo ładna i trudno odmówić jej uroku. Co prawda na konsolach poprzedniej generacji (do recenzji grałem na PS4 Pro) niektóre tekstury mogłyby być wyraźniejsze, a cienie mniej się załamywać. Jednak nieco pixarowy styl opowieści sprawia, że wiele niedociągnięć tuszowanych jest za sprawą użytych kolorów czy plastyczności bohaterów. Mnie to kupuje, bo choć zdawałem sobie sprawę z ograniczeń, taki, a nie inny wybór stylu artystycznego przypadł mi do gustu i sprawił, że przez czas spędzony z Fenyx czułem się, jakbym brał czynny udział w całkiem udanej animacji. Co jednak bardziej boli, to odcinanie kuponów i po raz kolejny wykorzystywanie tych samych elementów rozgrywki. Pochwalić trzeba twórców za nowe, unikalne, często zabawne animacje naszej bohaterki, jednak trudno czynić to samo, patrząc kolejny raz na poruszanie się czy też walkę perfidnie wycięte z marki Assassin's Creed. Nie tyle mam na myśli walkę samą w sobie, bo ta dzięki takim elementom jak skrzydła potrafi zaskoczyć i bawić, co właśnie poszczególne animacje jej towarzyszące. W grze mamy nawet drobny element skradankowy i wówczas postać zachowuje się dosłownie niczym skrytobójca. Być może nie będzie to aż tak zauważalne, jeśli do tej pory stroniliście od „Asasyna", jednak osoba, która ogrywała wszystkie części serii i zna je na wylot, może czuć się z tym niekomfortowo.

Skłamałbym też, gdybym jednoznacznie powiedział, że gra nadaje się również dla dzieci, co może sugerować bardzo kolorowa i ciepła oprawa graficzna. W Immortals występuje sporo dialogów oraz gagów z podtekstem seksualnym - jak to u greckich bogów - które czasami próbują być subtelne, jednak nie do końca to wychodzi. Dorośli gracze często zaśmieją się głośno, a ci bardziej stonowani po prostu parskną pod nosem, bo zrozumieją prawdziwe znaczenie słów. Jednak u młodszych odbiorców mogą stanowić one niemały problem, a w najlepszym razie będą zwyczajnie niezrozumiałe. Nie nastawiajcie się na tytuł wyłącznie przez pryzmat oprawy. Warto również zwrócić uwagę, że polska, kinowa wersja językowa stoi na naprawdę przyzwoitym poziomie, znacznie wyższym niż taka Valhalla, co na pewno pomoże wielu graczom w pełnym doświadczeniu. Uczciwie trzeba też oddać należyty hołd Garethowi Cokerowi, odpowiedzialnemu za warstwę muzyczną. Kompozytor może być wam znany głównie z obu części Ori and the Blind Forest. To się naprawdę czuje, a raczej słucha i czuje. Polecam więc już po premierze zarzucić uchem w stronę samej płyty, która na bank będzie dostępna na platformach streamingowych. Kawał dobrej roboty.

Immortals: Fenyx Rising
Immortals: Fenyx Rising

Lecąc wspólnie z Fenyx, napotkały nas liczne turbulencje. Przyznaję, że nie było nam łatwo i był to bardzo ciężki lot, jednak finalnie lądowanie można uznać za udane. Pomimo złych początków z czasem zacząłem doceniać i nawet lubić nieco kiczowatą narrację. Choć fabularnie gra nie jest w stanie nikogo zaskoczyć, bo jest to kolejne spojrzenie na mit o Tyfonie, tak humorystyczny sposób, w jaki został on opowiedziany, sprawia, że trudno oderwać się od ekranu. Inspiracje Zeldą w tym przypadku doskonale komponują się z pozostałymi mechanikami i, biorąc pod uwagę ich zastosowanie, trudno nazwać je zwyczajną kalką. Jednak choć przygoda Fenyx ma na siebie pomysł, raczej nie pozostanie mi na długo w pamięci. To przyzwoicie spędzony czas, to całkiem niezła zabawa. To solidnie wykonana robota, która we wszystkim jest poprawna i trudno na nią narzekać, jednak nawet nie stara się wznieść ponad przeciętność, co aż boli w przypadku gry, której protagonistka wyposażona jest w skrzydła. Z drugiej strony może to dobrze, że nie poleciała za wysoko?

07 Gamereactor Polska
7 / 10
+
Oprawa audiowizualna; widowiskowa walka; wszechobecny humor, łamigłówki środowiskowe; udany powrót do mitologii greckiej.
-
Nieco specyficzna narracja; assety żywcem wyjęte z Assassin's Creed; problemy z optymalizacją na starej generacji konsol; za dużo inspiracji, za mało własnej tożsamości.
overall score
to ocena naszych redaktorów. Jaka jest Twoja? Wynik ogólny jest średnią wyników redakcji każdego kraju

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości