Karma: The Dark World pochodzi z małego chińskiego studia Pollard Studio i jest to ich pierwsza gra. Nie wiedziałbyś tego na pierwszy rzut oka. Jest to psychodeliczna przygoda z horrorem i jest to jedna z tych gier, które bardzo trudno opisać w tekście.
Akcja Karma: The Dark World rozgrywa się w alternatywnej wersji byłych Niemiec Wschodnich w połowie lat 80. Społeczeństwo jest trzymane w żelaznym uścisku przez Leviathan Corporation, gdzie pracownicy są pod stałym nadzorem, a narkotyk Bluebottle jest szeroko stosowany w celu zwiększenia wydajności pracowników.
Wcielasz się w rolę Daniela McGoverna (nazwisko bardzo niepochodzące z Niemiec Wschodnich), tak zwanego agenta ROAM w Leviathan Corporation. Jego rolą jest rozwiązywanie spraw kryminalnych poprzez badanie miejsc zbrodni, przesłuchiwanie podejrzanych i świadków - innymi słowy, normalna praca detektywistyczna. Jest jednak jeszcze jedna część, która nie jest całkiem zwyczajna: Leviathan Corporation wynalazł metodę przesłuchań, w której agent ROAM może podróżować do umysłu osoby przesłuchiwanej, jeśli trudno jest uzyskać potrzebne informacje - lub ogólnie tylko wtedy, gdy zostanie to uznane za konieczne.
Tak zwane "zanurzenie się" w umysł osoby przesłuchiwanej nie jest nieszkodliwe ani dla osoby przesłuchiwanej, ani dla jej agenta. McGovern doświadcza tego na własnej skórze, gdy prowadzi śledztwo w sprawie naukowca Seana Mehndeza, który w niewytłumaczalny sposób stracił nogę w pracy. Twierdzi, że to potwór zabrał mu nogę, ale odmówiono mu odszkodowania, gdy Leviathan Corporation uznał, że wypadek spowodował sam siebie i został zdegradowany na normalne stanowisko biurowe, wraz z zachętą do dalszej ciężkiej pracy.
Po niemal całodobowej pracy, aby utrzymać akceptowalny (jak na Leviathan Corporation ) poziom wydajności, jego rodzina się rozpada, a McGovern zdaje sobie sprawę, że są części wyjaśnienia Mehndeza, które nie do końca się zgadzają. Oczywiście, w tej historii jest o wiele więcej niż oficjalna - i może być niebezpieczna dla wszystkich zaangażowanych stron.
Karma: The Dark World zaczyna się dość regularnie, jeśli można to tak nazwać, ale jak wszyscy wiemy, nasze sny i wspomnienia mogą być dość odlotowe i niekonwencjonalne i z pewnością tak jest. W miarę postępów w grze rzeczy stają się coraz dziwniejsze, a ostatnia trzecia część gry jest prawie jak film artystyczny, w którym może być trudno śledzić, co się dzieje. Jednak to całkiem fajne, że ktoś naprawdę eksploruje to medium i można śmiało powiedzieć, że Pollard Studio robi to tutaj.
W żaden sposób nie wygląda to jak zwykła gra i ma taką samą atmosferę ciśnienia jak Observer i Layers of Fear z polskiego Bloober Team. Nie jest to wręcz przerażające ani przerażające - wokół ciebie dzieją się po prostu dziwne rzeczy, przestrzenie zmieniają się na twoich oczach, a niewyjaśnione i nieprzyjemne sytuacje i historie nadają grze intensywne poczucie pilności i bardzo wyjątkową atmosferę.
Patrząc na to w oderwaniu od gry, niewiele się dzieje. Poruszasz się po różnych światach snów, które są wspomnieniami i myślami innych ludzi, eksplorując otoczenie, zbierając wskazówki i rozwiązując zarówno proste zagadki, ale także dość skomplikowane łamigłówki, które wymagają myślenia.
Przypomina to bardziej symulator chodzenia z dorzuconym horrorem i łamigłówkami, i jako taki działa całkiem dobrze - ale miał też problemy z utrzymaniem mojej uwagi przez długi czas, po prostu dlatego, że niewiele się dzieje.
To, co naprawdę mnie wciągnęło, to naprawdę kreatywny i unikalny świat, który Pollard Studio tutaj zbudował. Oprawa wizualna jest bardzo wspaniała i czasami dość dziwna, z mnóstwem efektów wizualnych i świetnym projektem. Rzeczy takie jak oświetlenie, kąty kamery i powolne panoramy kamery są mądrze wykorzystywane i sprawiają, że wszystko wygląda naprawdę niezapomniane.
Karma: The Dark World może nie być grą dla każdego, ale jeśli lubisz gry takie jak Observer i Layers of Fear oraz gry, które próbują przesuwać granice tego, jak można prezentować gry, to warto zajrzeć. Patrząc na to w oderwaniu od gry, jest to bardzo proste, ale jako doświadczenie jest to coś bardzo wyjątkowego, czego nie widzimy zbyt często.
Pollard Studio jest jednym z wielu chińskich deweloperów rozszerzających swoją działalność na Zachód - w ciągu ostatnich kilku lat nie stworzyli najlepszej gry, jaka wyszła z Chin, ale stworzyli jedną z najbardziej wyjątkowych i jest to ekscytujące spojrzenie na to, czym mogą być gry.