Spośród wszystkich ćwierćfinalistów Rolanda Garrosa najbardziej nieznanym nazwiskiem (chyba że czytasz tę historię o dezodorancie) jest Loïs Boisson. Jedyny zawodnik reprezentujący Francję w grze pojedynczej mężczyzn i kobiet na French Open, Boisson przystąpił do turnieju jako dzika karta, zaproszony przez Francuską Federację Tenisową (FFT) i zaskoczył wszystkich, docierając do ćwierćfinału, mając szczęście unikając niektórych zawodników wagi ciężkiej, takich jak Sabalenka, Świątek czy Amerykanki Gauff i Keys.
Urodzony w maju 2003 roku Boisson przystąpił do turnieju z numerem 361. Po meczu, niezależnie od tego, co zrobi w ćwierćfinale, poprawi swoją najlepszą pozycję w historii (nr 152 na świecie, w maju 2024 roku, po tym jak zdobyła swój pierwszy i jedyny tytuł WTA w Saint-Malo, zdobywając 125 punktów. Jest najniżej notowaną zawodniczką, która dotarła do ćwierćfinału Rolanda Garrosa od 40 lat, drugą dziką kartą, której udało się dotrzeć tak daleko, i najniżej sklasyfikowaną w którymkolwiek z czterech turniejów wielkoszlemowych od czasu Kaii Kanepi na US Open 2017 (418).
Występ Boisson w Roland Garros 2025 to także historia pokonywania trudności, ponieważ miała otrzymać dziką kartę, ale tydzień wcześniej zerwała ACL i została odsunięta na bok na prawie rok. "Zamierzałem zagrać w turniejach, o których marzyłem, odkąd zacząłem grać w tenisa. W ciągu tygodnia przeszłam od 'upadłej' na ziemię, radości ze zdobycia mojego pierwszego tytułu WTA, do 'upadłam' na ziemię, ponieważ moje kolano odmówiło posłuszeństwa, a ból był ogromny" – pisała wówczas.
W 16. rundzie wyeliminowała Jessicę Pegulę, nr 3 na świecie, 3-6, 6-4, 6-4. Jej kolejną rywalką będzie kolejna z przełomowych zawodniczek tego roku, Mirra Andreeva, która niedawno skończyła 18 lat, a w tym roku po raz pierwszy znalazła się w czołowej dziesiątce, będąc najmłodszą zawodniczką, która wygrała turniej WTA 1000 (Dubaj w lutym 2025 roku).