Polski
Gamereactor
recenzje
Monkey King: Hero is Back

Monkey King: Hero is Back

Dasheng powrócił na tarczy.

HQ
Monkey King: Hero is Back

Monkey King: Hero is Back miało być egranizacją chińskiego filmu animowanego z 2015 roku, który podbił tamtejszy box-office. Choć początkowo przedstawiała się znacznie ciekawiej, gra nie dorasta oryginałowi do pięt i mamy tu do czynienia z podręcznikowym przykładem jednej z tych mało udanych growych adaptacji.

Produkcja została opracowana przez dewelopera HexaDrive Inc. i opowiada historię Dashenga, wszechmocnej małpy, która wybudziła się po latach snu w bryle lodu skrytej głęboko wewnątrz gór. Jej cel - niesienie pomocy mieszkańcom leżącej nieopodal wioski i uratowanie ich przed przerażającymi potworami. Fabuła w grze niemal niczym nie różni się od scenariusza animacji, którą z kolei oparto na oryginalnej powieści „Wędrówka na Zachód" autorstwa Wu Cheng'ena. Jeśli zatem interesuje Was warstwa fabularna, warto po prostu sięgnąć po film lub książkę.

Monkey King: Hero is Back
To jest reklama:

Mimo że Hero is Back momentami wygląda ślicznie, zupełnie jak piękna, pixarowa animacja, a główni bohaterowie gry zostali wykonani naprawdę przyzwoicie (w szczególności futro małpki cieszy oczy), całość nie oferuje nic poza tym. Plansze, które przemierzamy, są nijakie i puste, roślinność i ogólna jakość otoczenia przypominają produkcje z ery szóstej generacji konsol, ponadto gra klatkuje i długo doczytuje się nawet na byczym sprzęcie. Poziomem przypomina to wręcz Madagascar z 2005 roku, choć nawet tam levele wydawały się bardziej otwarte i ciekawe. Zupełnie jakby na wygląd protagonisty poświęcono tyle środków, że już nie starczyło na nic innego. Gameplay już od pierwszych chwil jest toporny i żmudny, jakbyśmy wcielali się nie w zwinną i elastyczną małpę, lecz ociężałego i powolnego słonia, a nie pomaga w tym fakt, że wrogów do pokonania jest naprawdę sporo.

Do wyboru mamy kilka typów ataków, w tym oczywiście te szybkie i te mocne, możemy też w przeciwników rzucać różnymi przedmiotami, jednak najbardziej efektywne okazuje się połączenie skoku z ciężkim ciosem. W ten sposób można ukończyć całą grę, unikając przy tym obrażeń od oponentów, zwłaszcza że w trakcie zabawy napotkamy na dosłownie garstkę rodzajów wrogów, więc w tej kwestii brak jakichkolwiek urozmaiceń czy zaskoczeń - na każdego zadziała to samo. Przy walkach z „szefami" bywa ciekawiej, ponieważ te wymagają chociażby użycia odpowiedniej kombinacji przycisków czy wykorzystania przedmiotów z otoczenia - jak w niektórych potyczkach z Assassin's Creed III, gdzie czasem trzeba było cisnąć wrogiem o stół, obniżając w ten sposób jego obronę. Dasheng może też nauczyć się systemu magii, ale wszelkiego rodzaju zaklęcia czy mikstury były dla mnie tak bezużyteczne, że w pewnym momencie zapomniałam nawet o ich istnieniu.

Monkey King: Hero is Back

Plansze w grze są ściśle liniowe - czasem znajdą się na nich jakieś rozgałęzienia, co jednak zwykle kończy się ślepym zaułkiem, który skrywa jakąś znajdźkę. Po drodze zbieramy przedmioty, dzięki którym możemy usprawniać umiejętności postaci (poza byciem typową przygodówką akcji gra oferuje też kilka elementów RPG) lub wymieniać je w handlu na, przykładowo, mikstury lecznicze. Ten system działa podobnie do mechaniki znanej z The Legend of Zelda: Breath of the Wild - gdy podnosimy coś po raz pierwszy, wyświetla się nam okienko z opisem przedmiotu, a przy następnych razach wystarczy po prostu szybko kliknąć i włożyć item do ekwipunku.

To jest reklama:

Poziomy podzielono na niewielkie obszary, a każda część została oznaczona kolorową linią ułożoną z kropek jak w Final Fantasy XII czy The Last Remnant. Ekrany ładowania nie są więc grze obce, nie są też krótkie i stanowią naprawdę upierdliwy element zabawy, zwłaszcza że wczytać musi się każde pomieszczenie, nawet najmniejszy magazyn, w którym praktycznie nic nie ma, tylko dwie skrzynki na krzyż. Graczom zdarza się narzekać, że w grach Bethesdy właśnie trzeba załadować byle domek, ale przynajmniej tam - w gospodach w Skyrimie, schronach w Falloucie - znajduje się kilka aktywności, jakieś rozmowy z NPC-ami, interakcje z przedmiotami, a tu czasem nie ma nic.

Monkey King: Hero is Back

Miło, że gra została w pełni przetłumaczona na język polski, oferuje nawet dubbing z Jarosławem Boberkiem w roli głównej (ale jest też masa innych wersji - przykładowo, świetnym doświadczeniem okazuje się włączenie chińskich głosów), jednak nie poleciłabym jej młodszym graczom, do których, jak mniemam, produkcja jest kierowana. Monkey King: Hero is Back to po prostu tytuł źle zaprojektowany, nudny, toporny i nieciekawy pod każdym niemal względem. Na rynku istnieje wiele lepszych propozycji w tym stylu, żeby nie szukać daleko: Knack, Ratchet & Clank, Spyro. Małpi Król z pewnością miewał lepsze dni.

05 Gamereactor Polska
5 / 10
+
Ma swój urok, zwłaszcza w chińskiej wersji językowej; w niektórych momentach wygląda nawet nieźle i daje nadzieję na ciekawą produkcję.
-
Fatalne wykonanie techniczne; nudny i toporny gameplay; ekrany ładowania wyskakujące w każdym możliwym momencie.
overall score
to ocena naszych redaktorów. Jaka jest Twoja? Wynik ogólny jest średnią wyników redakcji każdego kraju

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości