Zacznę od bezpośredniego wyznania, że zawsze uwielbiałem serię Mortal Kombat. Po raz pierwszy grałem w nią, zanim pierwsza była jeszcze dostępna na konsoli w parku rozrywki w Finlandii, a reszta jest historią. Od tego czasu Mortal Kombat II mam Kung Lao jako mojego faworyta i generalnie był taki sam we wszystkich grach. Aż do teraz.
Mortal Kombat 1 jest rodzajem rebootu serii, nie będąc w rzeczywistości rebootem. Trwa to po wydarzeniach Mortal Kombat 11, ale tutaj Liu Kang stał się bogiem bogów i przekształcił wszechświat, aby dać wszystkim ludziom szansę na dobre życie. Spowodowało to poważne odwrócenie ról, a także dało NetherRealm Studios szansę na modyfikację wszystkich postaci. Chociaż w Mortal Kombat 1 jest stosunkowo niewiele zupełnie nowych nazwisk - wszyscy wojownicy czują się świeżo właśnie dlatego, że są zaktualizowanymi wersjami samych siebie, a Rain, Mileena i Raiden są tak różni, że równie dobrze można ich uznać za zupełnie nowych wojowników.
Ale prawdopodobnie największą atrakcją i tematem rozmów dla Mortal Kombat 1 nie był przede wszystkim restart jego uniwersum, ale tak zwani Kameo Fighters. Wybór 15 pugilistów, którzy są gotowi wskoczyć za naciśnięciem przycisku i zmienić warunki walk, zanim równie szybko znikną ponownie (samo w sobie nie jest to nowe zjawisko, istnieje wiele gier walki, które działają w ten sposób). To coś, co na papierze może zmienić wiele walk i zauważam, że nawet ja, jako weteran Mortal Kombat, potrzebowałem kilku meczów, aby się rozgrzać i nauczyć się, że ataki mogą nadejść, nawet gdy mój główny przeciwnik nic nie robi.
Jedną z rzeczy, o których nie mówi się tak wiele, jest to, jak ładnie NetherRealm Studios usprawniło grę. Liczba super metrów została zmniejszona i stała się bardziej intuicyjna, łatwiej improwizować kombinacje, a tempo zostało zwiększone. Ta ostatnia w połączeniu z bardzo ładnymi animacjami i super stabilnymi 60 klatkami na sekundę (w moim przypadku Xbox Series X) sprawia, że z przyjemnością tańczę po arenach, aby szerzyć śmierć i przemoc w sposób, jakiego nie oferuje żadna inna gra.
Dla wszystkich nowych funkcji, to wciąż Mortal Kombat, o którym mówimy. Przyciski są dokładnie tam, gdzie powinny, możesz zablokować jednym naciśnięciem przycisku, rzuty działają jak zawsze i ogólnie łatwo jest poczuć się komfortowo.
Oprócz... Jeśli chodzi o wojowników Kameo, nie mogę pozbyć się wrażenia, że jest to nieco efekciarskie. Mortal Kombat od dawna ma sposoby na modyfikowanie swoich wojowników, ale tutaj musisz wybrać odpowiedni Kameo Fighter, aby uzyskać naprawdę ostrą kombinację, a spontanicznie nie wydaje mi się, aby balans naprawdę tu był. Jasne, przy 15 wyborach, nie wszystkie z nich mogą mieć sens, ale kiedy pozwalam Kung Lao uzyskać pomoc od Frosta lub Kano, mam wrażenie, że jest to trochę zbyt potężne w porównaniu z bezradnym Strykerem.
Nie sądzę też, aby wnosiło to wiele do gry poza tym, że jest krzykliwą rzeczą w użyciu, a to jest w rzeczywistości gorsze. W każdym razie wolałbym tutaj bardziej tradycyjne podejście, a posiadanie kilku postaci pobocznych wskakujących i wychodzących podczas meczów wygląda głównie na nudne. Jednak nigdy nie jest to duży problem (lub w ogóle problem). Bitwy są bardzo płynne, a poczucie kontroli, jaką mam nad moją postacią, jest nowe w serii. Podobał mi się również Mortal Kombat 11, ale był zauważalnie cięższy i niezgrabniejszy niż nowe, eleganckie uniwersum Liu Kanga.
Nowe uniwersum jest nie tylko pretekstem do przerobienia wszystkich wojowników, ale także odgrywa dużą rolę w kampanii. Jest to aspekt, który zwykle nie obchodzi mnie zbytnio w grach walki, po prostu dlatego, że zwykle jest bezużyteczny. Istnieją zasadniczo dwa wyjątki, Tekken i Mortal Kombat. I tak. W 15 rozdziałach śledzimy coraz bardziej bezsensowną historię, która pozwala nam wcielić się w większość postaci. Ponieważ NetherRealm jest w tym tak dobry, trudno jest uszeregować kampanie różnych gier, ale zdecydowanie powiedziałbym, że jest to jedna z najlepszych, jakie wydali. Nie będę psuł wam zabawy, ale bądźcie przygotowani na klasyczne postacie w zupełnie nowych rolach, kilka miłych niespodzianek i kilka oszałamiających momentów. Myślę, że nowicjuszom łatwiej jest zrozumieć, o czym jest tym razem historia, ponieważ jest to rodzaj restartu historii (choć nie w takim stopniu, jak brzmiało to w zapowiedziach).
Oprócz kampanii pojawił się także nowy tryb rozgrywki o nazwie Inwazja. Ma klimat gry planszowej, ale w zasadzie jest to tylko sposób na zadawanie ciosów, odblokowywanie rzeczy i awansowanie. Nie byłem wielkim fanem Krypta w Mortal Kombat 11, ponieważ odblokowanie go zajęło tak dużo czasu, ale myślę, że nadal wolę go od pustej Inwazji, która nigdy nie angażuje. Oczywiście wieże nadal istnieją i można w nie grać online. Dla mnie jednak zawsze gram w bijatyki, więc czuję się OK, ale myślę, że niektórzy ludzie uznają Mortal Kombat 1 za nieco pusty, gdy kampania zostanie ukończona po około sześciu godzinach. Wydaje się, że NetherRealm zdało sobie z tego sprawę i próbowało stworzyć sztuczną głębię, włączając nie mniej niż cztery różne waluty, aby odblokować rzeczy.
Graficznie Mortal Kombat 1 to uczta dla oczu. Pomijając fakt, że przerywniki filmowe działają tylko z prędkością 30 klatek na sekundę, niezmiennie wyglądają bardzo dobrze i dobrze płyną. Etapy są dobrze zrobione, postacie są świetne, efekty świetlne są doskonałe, a praca animacji jest pierwszorzędna. Kiedy porównuję go do Street Fighter 6, wydaje mi się, że jest to generacja konsol na korzyść Mortal Kombat. Prezentacja jest również bardzo przyjemna, choć nieco powolna przy wyborze nowych postaci i tym podobnych. Chcę też wyrazić swoją uwagę na aktorstwo głosowe, jest naprawdę świetne, ale tym razem muzyka jest bardziej anonimowa. Nigdy źle, ale nic też nie pamiętam.
Zanim zacznę zaokrąglać tekst i rozdawać oceny, chcę wspomnieć o ultra-przemocy w grze. W końcu właśnie z tego Mortal Kombat jest nadal w dużej mierze znany. A dla tych, którzy obawiali się, że zostanie stonowany, mam dobrą wiadomość. Przemoc tutaj jest jeszcze bardziej groteskowa niż w Mortal Kombat 11, i chociaż Fatal Blows zawsze były śmiertelne, tutaj są na poziomie bycia wręcz śmiesznym w niektórych momentach. W dobry sposób. Jeśli chodzi o to, jak działają, są również trudniejsze do wejścia i nie otrzymują tak dużych obrażeń, co sprawia, że mecze są bardziej ekscytujące.
Kiedy teraz podsumowuję pakiet, który oferuje NetherRealm Studios, jestem ogólnie bardzo zadowolony. Mortal Kombat powraca z nawiązką, a twórcy naprawdę odważyli się zmodyfikować zarówno rozgrywkę, jak i ogólną oprawę i zaprezentować wszystko ze świetną grafiką. Kampania jest tak dobra, że każdy powinien w nią zagrać, ale poza tym nie ma w tej chwili wiele do zrobienia dla tych, którzy preferują pojedynczego gracza. Kameo Fighters wydaje się czymś, co można było pominąć, ale nie dlatego, że są złe, ale dlatego, że po prostu nie dodają wystarczająco dużo. Ale tak długo, jak grasz przeciwko ludzkiej opozycji, czy to online, czy lokalnie, masz na co czekać, a reboot jest doskonałą okazją dla nowych fanów, aby zapoznać się z serią, podczas gdy my, starsi lisy, możemy cieszyć się poznawaniem wszechświata od nowa.