Polski
Gamereactor
recenzje
Night Call

Night Call

Taksówką przez Paryż.

HQ
Night Call

Grając w Night Call, visual novel od francuskiego studia Black Muffin, co jakiś czas zadawałem sobie pytanie: "Czemu tak chętnie opowiadamy o swoich problemach obcym osobom?". Jeśli byliście kiedyś na terapii, to wiecie na pewno, że znacznie łatwiej powiedzieć coś terapeucie, niż zaufanemu przyjacielowi, rodzicom czy innym osobom z naszego otoczenia. Po zakończonej rozmowie lub sesji nigdy już nie spotkamy tej osoby, nasze sekrety czy myśli, których na co dzień wstydzimy się przed samym sobą, zostają z tamtą osobą. Czasem też nie ma się nikogo innego i często nieświadomie zaczynamy snuć historie o tym, co nas ostatnio spotkało czy jakie mamy poglądy na jakiś temat. Człowiek jest zwierzęciem stadnym i nawet (a może właśnie zwłaszcza) najwięksi samotnicy chcą podzielić się z kimś swoimi odczuciami.

Na pewno znany jest Wam stereotyp barmana-słuchacza - często pojawia się on w popkulturze, choć nie zawsze musi być to właśnie osoba serwująca drinki z palemką. W zapowiedzianym niedawno Coffee Talk podobną rolę pełni chociażby barista. Chyba za rzadko chodzę do barów (a kawy nie piję) i nie spotkałem jeszcze kogoś takiego, ale pewnie jakieś ziarno prawdy w tym stereotypie musi być. A co z taksówkarzami? Night Call zdaje się sugerować, że oni również świetnie sprawdzają się w roli powierników ludzkich historii. I właśnie ten aspekt - obyczajowość - jest jedną z większych zalet gry.

Night Call
To jest reklama:
Night Call

Czuć to praktycznie przez cały czas spędzony z grą, który nie jest swoją drogą jakiś porywający. Przejście pierwszego scenariusza (The Judge) zajmuje raptem pięć godzin, a następne dwa - The Angel of Death i The Sandman - są tak naprawdę powtórzeniem tego pierwotnego. Zmienia się sprawca i motyw, ale sam początek gry pozostaje niezmieniony. A ten nie jest zbyt miły dla naszego bohatera, bowiem w trakcie rutynowego kursu swoją taksówką zostaje on ciężko ranny przez nieznanego sprawcę. Jak się później okazuje, był to seryjny morderca, grasujący od dłuższego czasu na ulicach Paryża, a taksówkarz, jak do tej pory, jest jedyną ofiarą, która przeżyła jego atak. Gdy bohater po kilku tygodniach w szpitalu znów siada za kółkiem, odwiedza go policjantka, Busset, która w dość szorstki sposób informuje taksówkarza, że albo zacznie zbierać informacje dotyczące sprawcy, albo góra uzna, iż to właśnie on jest poszukiwanym przestępcą.

Nie jestem pewny czy logika w tym rozumowaniu działa poprawnie, ale i tak robi wrażenie to, że zwykłego taksówkarza, nasz bohater staje się nagle informatorem policji - nieźle, prawda? Oczywiście, że brzmi to jak historia wyjęta żywcem z typowego filmu policyjnego czy opowieści noire, ale bardzo szybko zapominamy o tym i dajemy się porwać wiecznie deszczowemu, nocnemu Paryżowi. Poza tym, takie zarysowanie historii bardzo dobrze współgra ze stylistyką gry, która w dość oczywisty sposób kojarzy się z komiksem. Warto też dodać, że ekran w trakcie rozmów podzielony jest na dwie części, co jeszcze bardziej przypomina kartę komiksu.

Night Call
To jest reklama:
Night Call

Miasto o tej porze dnia jest nieco inne, co widać szczególnie po pasażerach naszej taksówki. Weźmy na przykład Ninę (była moją pierwszą pasażerką), która wsiada do naszej taksówki cała przemoczona, z bukietem świeżych róż. Jest cała roztrzęsiona, nie wie, co się wokół niej dzieje; jak się później okazało, jej chłopak oświadczył się jej w restauracji, a ona powiedziała nie i uciekła, choć sama nie wie czemu to tak naprawdę zrobiła. Spanikowała? Uznała, że nie zasługuje na niego? A może po prostu ją to przerosło? W zależności od tego, jak poprowadzimy rozmowę, tym innych szczegółów się dowiemy i inaczej skończy się całe spotkanie. Mi ewidentnie nie poszło, bo Nina poprosiła o zatrzymanie taksówki i cała zapłakana wybiegła z taksówki.

Każdy nowy pasażer, to zupełnie inna historia i zupełnie inny problem, który naprawdę chce się zgłębić. Czuć w Night Call ten ludzki pierwiastek, nadający całości bardzo specyficzna atmosferę i kameralność. Problemy kolejnych pasażerów nie różnią się zbytnio od tych, z którymi styka się tak naprawdę każdy z nas. Uważam, że w grach wideo jest stanowczo za mało obyczajowości i minimalizmu w kwestii opowiadania historii, dlatego każdy taki projekt przyjmuje z otwartymi ramionami.

Night Call
Night Call

Wspomnę jeszcze tylko o Passindeksie (ang. passenger index), czyli bazie danych, a której trafiają wszyscy napotkani pasażerowie. Nie zdziwcie się jeśli za pierwszym podejściem nie uda się Wam odblokować wszystkich zdjęć, bo gra, podobnie jak Bury me, my Love, o którym jeszcze wspomnę, stworzona jest z myślą o wielokrotnym przechodzeniu. Dodatkowo na postacie trafiamy losowo, więc może zdarzyć się tak, że Nina, która w moim przypadku była pierwszą pasażerką, u Was może pojawić się znacznie później lub dopiero przy drugim podejściu.

Jako, że akcja Night Call została osadzona we współczesnym Paryżu, a sama gra została stworzona przez francuskie studio, produkcja nie ucieka też przed trudnymi tematami. Na pełnej prędkości wkraczają kwestie związane z zamachami terrorystycznymi, które miały miejsce w stolicy Francji kilka lat temu, czy, ostatnio mniej popularnymi, uchodźców i fali imigrantów. Każdy z tych tematów został poruszony tylko raz, ale w zupełności wystarczyło, by zarysować kontekst. Oczywiście nie będę wchodził w szczegóły, ale miłym smaczkiem było nawiązanie do Bury me, my Love, którego recenzja była moją pierwszą na Gamereactorze.

Night Call
Night Call

Night Call podzielone jest na dwa etapy: w pierwszym wykonujemy naszą taksówkarską robotę, zbierając przy okazji dane potrzebne do zakończenia śledztwa. Po zakończeniu zmiany rozpoczyna się druga część gry, polegająca na łączeniu poszlak i próbie odgadnięcia kim jest morderca. Busset podrzuciła nam kilku potencjalnych podejrzanych i w ciągu siedmiu nocy mamy zrobić wszystko, co się da, by odgadnąć które z nich jest tą właściwą osobą. System przypomina trochę ten z The Sinking City, ale tutaj gra nie poinformuje radośnie, że oto odkryliśmy kolejny ważny dowód. Wszelkie poszlaki i wskazówki są tylko dla nas i to, co z nimi zrobimy, leży tylko w naszej kwestii. Z jednej strony podoba mi się ten system - wymaga myślenia i wczytywania się w rozmowy - ale z drugiej czułbym się lepiej, gdyby gra powiedziała mi: "Dobra robota, to zrobiłeś poprawnie".

Jak można zdobyć wskazówki? Przede wszystkim Busset co noc dostarcza nam kopertę z danymi podejrzanych i opisem miejsca zbrodni. Oprócz tego sami możemy pozyskiwać informatorów - mi udało się zwerbować jednego; prawdziwa incepcja informacyjna - a także odwiedzać specjalnie oznaczone miejsca. Żeby jednak nie było tak prosto, twórcy wprowadzili dwa zasoby - pieniądze i czas - których jak zawsze jest za mało. A przynajmniej powinno być. System przypomina trochę Papers, Please - mamy ograniczony czas na wykonanie, jak największej liczby czynności, a na koniec zmiany jesteśmy rozliczani z tego, co udało się nam zrobić. Dotyczy to pieniędzy jakie zarobiliśmy, jak i osób jakie poznaliśmy. Nie przejmowałbym się jednak gotówką, bo tej ani razu mi nie zabrakło. Czasu też jest wystarczająco, żeby odwiedzić wszystkie ważne miejsca i przewieźć kilku pasażerów. Po pierwszym przejściu ustawiłem wyższy poziom trudności i również przeszedłem grę bez większych problemów. Coś tutaj ewidentnie nie zagrało i być może kolejne aktualizacje usprawnią nieco ekonomię w Night Call.

Night Call
Night Call

Od czasu do czasu możemy też zajrzeć na stację benzynową, żeby uzupełnić paliwo, kupić gazetę, z której możemy dowiedzieć się kilku nowych informacji czy porozmawiać ze sprzedawcą. Zaskakująco dobrze poinformowanym sprzedawcą tak swoją drogą - chyba nie chcę wiedzieć, skąd on wie tyle o ostatnich ofiarach zabójcy

Jako że piszę recenzję Night Call po czasie, pozwoliłem zajrzeć sobie na oceny moich kolegów i koleżanek z innych serwisów. Ogólna średnia oscylująca wokół oceny 6/10, to moim zdaniem trochę za mało - rozumiem, co w tej grze może się nie podobać, ale to wciąż naprawdę solidny kawałek visual noveli. Mimo pozytywnego wrażenia, jakie towarzyszyło mi przez cały czas spędzony z produkcją studia Black Muffin, jedna rzecz zwróciła moją szczególną uwagę. Ze względu na ograniczenia narzucone przez taki a nie inny styl graficzny, wiele rzeczy, takie jak mimika, gesty czy szczegóły dotyczące ubioru czy zachowania zostały pominięte lub znacznie uproszczone. Dlatego twórcy wpadli na jakże genialny pomysł, polegający na dodaniu do gry opisów w formie myśli i spostrzeżeń głównego bohatera, które miały lepiej nakreślić daną sytuację. Nie wspominając o tym, że gra totalnie traci przez to tempo, to takie rozwiązanie całkowicie zabija operowanie na niedopowiedzeniach, wynikających właśnie z ograniczeń graficznych. Return of the Obra Dinn czy Whisper of a Machine dobitnie pokazało, jak ważne są niedopowiedzenia w prowadzeniu historii i w Night Call był na to potencjał.

HQ

Nie zmienia to jednak faktu, że jak najbardziej warto zanurzyć się w ciemne uliczki Paryża i sprawdzić jakie historie mają do opowiedzenia jego mieszkańcy. Bo choć wszystko zdaje się kręcić wokół sprawy seryjnego zabójcy, to właśnie ludzie, którzy wsiadają do taksówki stanowią najlepszą część Night Call.

07 Gamereactor Polska
7 / 10
+
duża regrywalność; ludzkie postacie, w których da się uwierzyć; obyczajowość i kameralność historii - większość akcji rozgrywa się w taksówce
-
przydługie opisy i uwagi protagonistów; nie działający system ekonomii
overall score
to ocena naszych redaktorów. Jaka jest Twoja? Wynik ogólny jest średnią wyników redakcji każdego kraju

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości