Polski
Gamereactor
recenzje
Repressed

Repressed

Naskórkowa podróż w głąb podświadomości.

Repressed

O Repressed, puzzle platformerze (dosłownie!) polskiego studia Sigur, można powiedzieć wiele, jak choćby to, że minimalizm graficzny jest jedną z lepszych stron tego projektu. Białe platformy, po których porusza się cień naszego bohatera - choć bardziej pasowałoby stwierdzenie, że to właśnie cień jest protagonistą - są czymś ascetycznym i budzącym niepokój. Współgra to z tematyką gry, czyli szeroko rozumianymi zaburzeniami na tle psychicznym, które raz za razem dają o sobie przypomnieć, czy to za sprawą komentarzy narratorki, czy też przedmiotów z przeszłości naszego protagonisty.

Ciężko nawet powiedzieć, gdzie jest koniec, a gdzie początek Repressed. Sama historia jest raczej typową retrospekcją i próbą zrozumienia, co doprowadziło do takiego, a nie innego stanu bohatera. My jednak zaczynamy... no właśnie, trudno to jednoznacznie określić, bo wszechogarniająca nas pustka pochłania wszystko. Jedynymi bezpiecznymi miejscami są wspomniane białe platformy, które tworzą swoisty Pałac Pamięci. Termin ten jest doskonale znany wszystkim fanom Sherlocka Holmesa, który dzięki fotograficznej pamięci błyskawicznie łączył fakty i w kilka chwil wpadał na rozwiązanie sprawy. Nieco inaczej przedstawił to Jacek Dukaj w powieści "Perfekcyjna Niedoskonałość", w której główny bohater, Adam Zamoyski, wędruje w głąb swojego umysłu, by odzyskać utracone wspomnienia. I to właśnie ta druga wizja jest bliższa temu, z czym mamy do czynienia w Repressed.

Repressed
To jest reklama:

Celem terapii - i całej medycyny tak ogólnie - jest dotarcie do źródła problemu i jego stopniowe pozbycie się. Na zwyczajnej terapii (wiem, bo sam poddałem się takiej jakiś czas temu) zwykle rozmawia się z psychologiem i to praktycznie na każdy temat. Często są to nieprzyjemne konwersacje, w których dowiadujemy się o skrycie chowanych lękach czy dawnych urazach, mających wpływ na obecne postrzeganie rzeczywistości. Powodów może być wiele, tak samo zresztą jak objawów i skutków danego zaburzenia.

Z tym, że w Repressed nie ma rozmów czy powolnego budowania zaufania, a jedyne, co słyszymy, to głos doktor Lindy Young, która prowadzi nas przez kolejne zakamarki Pałacu. Skąd dochodzi ten głos? Jest jednocześnie wszędzie i nigdzie; dochodzi z wnętrza pustki. Rozumiem taką metodę narracji i nawet się sprawdza (dzięki temu wiemy w ogóle, o co chodzi w grze), jednak Repressed byłoby znacznie ciekawsze, gdyby całkowicie pozbyć się głosu i w pełni oprzeć się na obrazach. Wymagałoby to od twórców pewnie znacznie większego nakładu pracy, na co małe studio nie byłoby sobie w stanie pozwolić, a dodatkowo istnieje możliwość, że gracz nie zrozumie wymowy gry. Z czymś takim spotkałem się chociażby w Iris.Fall i do dziś ciężko mi jest jednoznacznie zinterpretować tę grę.

Repressed

Operowanie na niedopowiedzeniach jest jednak znacznie ciekawsze, za co zresztą bardzo cenię sobie wspomnianego puzzle platformera od chińskiego studia Next. Wiem, że to, co właśnie przed chwilą zrobiłem - opisywanie, jaka gra powinna być, a nie jaka jest - jest dużym błędem recenzenta, ale naprawdę czuć, że tej grze zrobiłoby to lepiej. Wszystko jest w niej mówione wprost, nie ma miejsca na domysły gracza, bo te są błyskawicznie rozwiewane przez narratorkę. Może zwyczajnie oczekuję zbyt wiele, ale takie wykładanie kawy na ławę nie pomaga tej historii.

To jest reklama:

Czymś, za co cholernie należy docenić Repressed, jest udźwiękowienie. Z racji tego, że grafika w grze jest czysto informacyjna, to właśnie w słuchawkach dzieje się prawdziwa magia. Każdy krok czy ruch platform jest odpowiednio zaakcentowany, dzięki czemu doskonale wiemy, z jakiego kierunku dobiega dźwięk i co on oznacza. Z kolei głos Lindy dobiega z każdej strony, tak jakby siedziała wewnątrz naszej głowy. Niesamowite uczucie, które w trakcie pokonywania kolejnych przeszkód potęgowane jest przez psychodeliczną, chłodną muzykę, która wwierca się do kolejnych części głowy. Porównałbym to do szumu radiowego, ale raczej takiego łagodnego, który po pewnym czasie pozwala maksymalnie skupić się na zadaniu.

Repressed

Choć dotychczas używam wobec Repressed wielkich (albo przynajmniej poważnych) słów, to schizofrenia i zaburzenia psychiczne zostały potraktowane naskórkowo. Nic z tego nie wynikło oprócz tego, że jest to temat przewodni - brak konkluzji, rozwiązania czy wreszcie szerszego ukazania problemu. W żaden sposób nie umywa się to do Hellblade: Senua's Sacrifice, ale mam wrażenie, że twórcom chodziło bardziej o pokazanie możliwości samego projektu gry, niż zagłębienie się w problem.

Same zagadki są raczej proste i opierają się głównie na manipulacji światłem, tak by cień mógł w spokoju pokonać przeszkodę. W zasadzie to tyle, co można o nich powiedzieć - po prostu są i w żaden sposób nie sprawiają, że gra jest przez to ciekawsza.

Repressed

Myśląc nad zakończeniem tego tekstu, uświadomiłem sobie, jak bardzo Repressed nie zostaje w pamięci, będąc jednocześnie poprawnie zrobionym puzzle platformerem, w którego przyjemnie się grało. Ten aspekt - poprawność rozgrywki - cholernie doceniam, bo coś, czego nie znoszę, to ambitne gry, w które nie chce się grać. Repressed przejdziecie w cztery godziny i gwarantuję Wam, że ten czas nie będzie stracony; ot, zagracie i potem bez większych refleksji wrócicie do swoich zajęć.

07 Gamereactor Polska
7 / 10
+
Ascetyczna oprawa graficzna; psychodeliczna ścieżka dźwiękowa, jak i samo udźwiękowienie; przyjemna rozgrywka, choć same zagadki są mało angażujące.
-
Poruszenie tematu zaburzeń psychicznych bez większych refleksji.
overall score
to ocena naszych redaktorów. Jaka jest Twoja? Wynik ogólny jest średnią wyników redakcji każdego kraju

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości