Rian Johnson i "Gwiezdne Wojny" mogą być parą, która sprawia, że w umysłach fanów rozbrzmiewają dzwonki alarmowe, ale wygląda na to, że reżyser chciałby jeszcze raz pracować z odległą galaktyką.
W rozmowie z The Independent, Johnson został zapytany, czy chciałby zrobić kolejny film z serii "Gwiezdne Wojny". "Miałem doświadczenie, o którym jako filmowiec można tylko pomarzyć. Miałem dwadzieścia kilka lat, kiedy wyszły prequele" – powiedział. "Chodzi mi o to, że mówisz o wojnach między fanami Gwiezdnych Wojen... Doświadczyliśmy tego na swoim. To [prequele] to była I wojna światowa, a ten [Ostatni Jedi] to była II wojna światowa".
"Ale czuję, że miałem tak wspaniałe, cudowne, pozytywne doświadczenia z fanami w trakcie tego wszystkiego. To sprawiło, że stałem się większym fanem Gwiezdnych Wojen niż kiedykolwiek, co jest naprawdę czymś, ponieważ dorastałem z nimi jako opoką mojego dzieciństwa" – kontynuował. Zapytany, czy powróci, aby stworzyć własną trylogię - coś, co zostało ogłoszone na kilka tygodni przed premierą Ostatniego Jedi i od tego czasu porzucone - Johnson powiedział: "Chodzi mi o to, że w pewnym sensie wpadłem w króliczą norę tajemnicy morderstwa - skupiam się na tworzeniu innych rzeczy. Ale to nie wyklucza, że stanie się to w przyszłości. Jeśli któregoś dnia wrócę do uniwersum Gwiezdnych Wojen, będę najszczęśliwszą osobą".
Ósmy film z serii "Gwiezdne Wojny" został dobrze przyjęty przez krytyków, ale był to punkt zwrotny dla serii w tym, jak bardzo spotkał się z reakcją fanów. Od tego czasu niektórzy złagodnieli w tej kwestii, ale często jest to postrzegane jako podpora niepowodzeń trylogii sequeli i nie jesteśmy pewni, czy relacje Johnsona z fanami kiedykolwiek się zagoją.