Pierwsza Splitgate to jedna z tych obiecanych historii, które ma do zaoferowania świat gier, romantyczny przekrój życia ciekawskiego początkującego dewelopera, który przeszedł od niczego do wszystkiego - wszystko dzięki pasji, ambicji i entuzjazmowi. Studenci i współlokatorzy ze Stanforda, Ian Proulx i Nicholas Bagamian, zdecydowali się stworzyć grę w ramach swojej pracy dyplomowej i po sześciu miesiącach majsterkowania, obaj zdołali połączyć swoje ulubione gry, Portal i Halo, i ugotować całość, w którą naprawdę fajnie się grało. Splitgate nigdy jednak nie stał się sensacją z dnia na dzień, jak wiele innych niezależnych hitów. Zajęło to trochę czasu, aby gracze zdali sobie sprawę, że połączenie umieszczania portali i akcji science-fiction - z naciskiem na prędkość ognia i ciągły ruch - było bardzo atrakcyjne.
Splitgate 2 została wydana w zeszły piątek po około 28 miesiącach rozwoju, została wykonana na silniku Unreal Engine 5 przez nieco ponad 180 osób, co oczywiście czyni ją grą wysokobudżetową, zwłaszcza w porównaniu z jej niezależnym poprzednikiem i nieistniejącym mini-budżetem. Ian Proulx i Nicholas Bagamian są teraz szefami 1047 Games, a hype na to wydanie był świetny. Ostatni tydzień spędziłem na otwieraniu portali, wskakiwaniu do nich, aby spróbować oskrzydlić moich przeciwników i świetnie się przy tym bawiłem.
Największą różnicą jest odchudzone skupienie się na portalach. W pierwszej grze skoki przez portale stanowiły około 60% pętli rozgrywki, z której składało się Splitgate, podczas gdy 1047 Games dało jasno do zrozumienia w sequelu, że nie jest to już tak ważne. Jeśli chcesz wygrać wiele meczów i przechytrzyć przeciwników, portale są nadal co najmniej bardzo przydatne i skuteczne, ale punkt ciężkości został zmieniony i dzięki temu gra jeszcze bardziej przypomina Halo, a dokładniej Halo 4. Inną dużą różnicą jest to, że Splitgate 2 zawiera frakcje, klasy i są ich trzy. Aeros to najszybsza klasa w grze, poruszająca się bardzo szybko i pokrywająca duże obszary w krótkim czasie, a ich specjalne zdolności (Rush) ładują się szybciej i mogą być używane częściej niż inne. Są one jednak (oczywiście) bardziej delikatne, co stanowi część balansu gry. Klasa Meridian jest ekspertem w broni opartej na energii (bardzo podobnej do broni Promethean z Halo 4) i może leczyć swoich kolegów, podczas gdy Sabrask to "czołgi" w grze. Powolni obrońcy z większą ilością zdrowia i silniejszymi tarczami.
Jedną dobrą rzeczą, którą zrobiło 1047 Games pomimo podzielenia gry na różne klasy, jest to, że różnice między klasami są znacznie mniejsze niż te, które znajdujemy w wielu innych grach tego samego typu. Nigdy nie ma tu atmosfery strzelanki bohaterów, a ty jako gracz nigdy nie musisz dostosowywać się i zmieniać swojego stylu gry w zależności od tego, na jaką klasę się natkniesz, czego trochę się wcześniej bałem. Zamiast tego dywizja polega bardziej na pomaganiu innym graczom, ponieważ na przykład odrodzenie Sabrask oznacza, że inni członkowie twojej drużyny otrzymują automatyczne uzupełnienie pocisków, podczas gdy odrodzenie Meridianu oznacza, że szybciej się leczysz. To sprytny sposób na stworzenie różnorodności i głębi bez wykluczania nowych graczy, którzy sami jeszcze nie znają klas, a tym samym automatycznie pozostają w tyle, jak w Valorant czy Apex Legends.
Trzecią dużą innowacją jest to, że tym razem mapy zawierają mniej pionu i są szersze, bardziej płaskie. Podstawowa architektura map to bardziej Call of Duty, a mniej Halo, że tak powiem, co było motywowane przez twórców jako sposób na wpuszczenie nowych graczy i uczynienie Splitgate bardziej przyjaznym dla początkujących. Całkowicie rozumiem ten pomysł, ale nie mogę też zapomnieć o tym, że to właśnie wysokie, przestronne mapy, na których skakałem między piętrami, częściowo sprawiły, że poprzedniczka była tak inną grą akcji. Wiele z nowych map (jest ich 15) wydaje się tym razem nieco pozbawionych wyobraźni, a strzelanie do portali, aby "tylko" skoczyć do przodu w płaskim, niskim korytarzu, oczywiście nie jest tak atrakcyjne, jak pędzenie między piętrami na wysokość 100 metrów.
Najlepszą częścią tej gry jest uczucie podczas strzelania i skakania/ślizgania się po podłodze. 1047 Games podążyło za starą, klasyczną maksymą Jasona Jonesa, która leżała u podstaw rozwoju aspektu strzelaniny w Halo: Combat Evolved i udoskonaliło wyczucie broni, szybkostrzelność w porównaniu z prędkością ruchu i ten satysfakcjonujący, wspaniały skok Starsiege Tribes tak bardzo, że jestem gotów nazwać wrażenia z gry najlepszymi w tym gatunku w tej chwili. Każda broń wydaje się ciężka, potężna i ma wystarczający odrzut, aby zmusić cię do koncentracji, ale nigdy tak bardzo, że po prostu pali i huk, jak w Insurgency: Sandstorm. Wzorzec ruchu i tempo biegu są idealnie dostrojone, a kontrast między tym, jak brutalne są pistolety, a tym, jak spokojne jest tempo sprintu, jest oczywiście niezwykle dobry i sprawia wrażenie bardzo Halo.
Estetyka też jest ładna, podobnie jak w poprzedniku. Portale i ich wygląd (jeden jest pomarańczowy, drugi jasnoniebieski) zostały skradzione bezpośrednio z gry Portal firmy Valve, podczas gdy reszta bardzo przypomina Halo. W rzeczywistości model karabinu szturmowego i jeden z karabinów snajperskich są bezpośrednimi kopiami broni UNSC z Halo, co postrzegam raczej jako hołd niż kradzież i łatwą rzecz do polubienia dla wielbicieli Halo, takich jak twoje. Mapy są kolorowe i stylowe, z odpowiednim projektem science-fiction. Pod względem estetycznym jest to w 85% Halo 4 i 15% Apex, a to z pewnością nie jest zła rzecz. Technicznie rzecz biorąc, Splitgate 2 nie jest tak imponujący i większość tej gry wygląda jak grafika poprzedniej generacji, nie tylko tekstury i efekty z potężniejszych broni. Dźwięk jest tym lepszy. Efekty są muzycznie ciężkie, a kierunkowy dźwięk działa dobrze, chociaż czasami nie do końca działa, ponieważ twórcy dodają do niektórych map przeraźliwy tłum, co psuje poczucie, że można powiedzieć, z którego kierunku dochodzą zbliżające się kroki. Mam nadzieję, że 1047 to załata.
Splitgate 2 jest dobry, nie ma co do tego wątpliwości. Jeśli pierwsza gra była mieszanką Halo 3 i Portala, druga jest mieszanką Halo 4 (w tym ordynantów i atutów) oraz Portal z odrobiną Apex wrzuconą pod koniec gotowania. Rozgrywka i broń są prawie idealne, jest tu mnóstwo różnorodności i mnóstwo zawartości, biorąc pod uwagę, że jest całkowicie darmowa. Nie podoba mi się jednak tryb battle royale, ponieważ zmieniające się światy i sposób, w jaki burza wślizguje się znikąd, dezorientuje i tak już pogmatwaną konfigurację. Wydaje się, że to stracona szansa. Tutaj 1047 powinno było po prostu zbudować burzę, ładną mapę i dorzucić 100 osób, zamiast próbować wprowadzać innowacje w konfiguracji, która w tej chwili nie wymaga więcej innowacji.
Na pewno będę w to grał dalej i mam nadzieję, że wygórowane oferty pakietowe zostaną odchudzone pod względem ceny i że nadchodzące mapy ponownie wprowadzą trochę wysokości. Poza tym i bezsensownym trybem battle royale, łatwo zauważyć, że Slipgate 2 udało się znaleźć swój własny rytm, mimo że w zasadzie po prostu zdzierał dobrze dobrane części od swoich konkurentów.