Polski
Gamereactor
recenzje
Star Ocean First Departure R

Star Ocean First Departure R

Gwiezdny Ocean nadal potrafi zauroczyć.

HQ
Star Ocean First Departure R

Wiele wody w Wiśle upłynęło od czasu, gdy zagrywałem się w dwie pierwsze odsłony Star Ocean. W moim prywatnym rankingu nadal należą one do czołówki gatunku i z tego powodu bardzo wyczekiwałem remastera „jedynki". Na początku warto zaznaczyć, że nie jest to odświeżenie pierwotnej wersji, która zadebiutowała w 1996 roku na konsoli SNES, ale remaster... remake'u - jakkolwiek to brzmi - gry z PSP z 2007 roku. Czy po dwunastu latach formuła tytułu nadal jest na tyle świeża, by przyciągnąć do ekranu?

Wszechświat pikselami malowany

Po stokroć tak. Star Ocean: First Departure R wciąga niczym bagno już od pierwszej minuty i nie wypuszcza ze swoich objęć przez długie godziny, a nawet dni, ponieważ zawartość gry jest przeogromna. Przede wszystkim nowe wydanie nie tylko oferuje graczom odświeżoną grafikę i dźwięk (na Nintendo Switch gra prezentuje się minimalnie gorzej), ale zawiera liczne bonusy, które w zasadzie obdarowują tytuł drugą młodością.

Star Ocean First Departure R
To jest reklama:

Gra już za czasów PSP wyglądała dobrze, ale tym razem można się nią wręcz zachłysnąć. Przepiękne sprite'y bohaterów i ich dokładne animacje cieszą oczy przy każdym ruchu, a przy ważniejszych scenach fabularnych sprawiają, że nietrudno się rozpływać z zachwytu. Wszelkiej maści obiekty oraz tła również zostały w niewielkim stopniu podrasowane i ogólnie rzecz biorąc pod względem wizualnym nie można się do tytułu przyczepić. Wręcz powiedziałbym, że First Departure R jest przykładem tego, w jaki sposób należy odświeżać pikselowe klasyki. Ścieżka dźwiękowa została przeniesiona bezpośrednio z wersji PSP, więc pod tym względem zmian nie zaobserwujecie, ale w moim odczuciu muzyka i wszystkie efekty są na tyle dobre, że tworzenie nowych aranżacji mijałoby się z celem.

Nowa wersja oferuje wybór nie tylko trzech wariantów głosowych - w tym dwóch japońskich - ale również odświeżonych portretów postaci. Alternatywny wygląd jest opcjonalny, co niezmiernie mnie cieszy, bo choć nowe „gadające głowy" prezentują się naprawdę pięknie, tak nie do końca pasują do poszczególnych sprite'ów. Na niektórych obrazach widzimy zmienione ubrania, a nawet kolor włosów poszczególnych herosów, co mocno koliduje z modelami i animowanymi przerywnikami, w których nadal występują klasyczne postacie. Wielokrotnie miałem też wrażenie, aczkolwiek jest to już moje osobiste odczucie, że nowe portrety zupełnie nie pasują charakterem do poszczególnych bohaterów. Tak czy inaczej, dobrze, że gracze sami mogą zdecydować.

Star Ocean First Departure R
To jest reklama:
Star Ocean First Departure R

Przed wyruszeniem w drogę...

Stop. Tym razem nie będzie tak prosto. Osoby, które przywykły do typowego werbowania wszystkich postaci w drodze przez fabułę, mogą poczuć się na początku obcowania z First Departure R zagubione. Poza czwórką kluczowych bohaterów pozostali są całkowicie opcjonalni i często trzeba spełnić odpowiednie warunki, by dołączyć ich do drużyny. Na domiar złego nie jest możliwe posiadanie wszystkich naraz, bowiem bohaterów jest znacznie więcej niż miejsc w składzie. Często też przyłączenie danej postaci zależne jest od towarzystwa innej i sprawa zaczyna się naprawdę komplikować.

Nie ma w tej grze tak naprawdę postaci bardziej lub mniej ciekawych. Każdy członek drużyny posiada własną przeszłość, interakcje z innymi. Kogokolwiek po drodze zwerbujecie, zawsze będziecie czuli, że drużyna jest na swój sposób kompletna. Zwłaszcza że nawet osoby, z których towarzystwa z jakiegoś powodu zrezygnujecie, nie wyparowują nagle ze świadomości mieszkańców świata gry. Jeśli zwerbujecie wędrownego mistrza miecza, poznacie z czasem jego historię, ale niektóre szczegóły zachowa on dla siebie. Jeżeli jednak mu odmówicie, w innym mieście będziecie mogli przyłączyć do drużyny jego nauczyciela, starego weterana, dzięki któremu dowiecie się fragmentów historii, których wcześniej nie znaliście. Ów wojownik żyje w świecie gry i fabularnie ma wpływ na inne postacie, które go znają i, oczywiście, różnie postrzegają. Kilkukrotne przechodzenie tytułu jest więc wskazane, jeśli chcecie zgłębić świat Star Ocean. W innym przypadku nigdy nie poznacie całego obrazu.

Star Ocean First Departure R

Zdaję sobie sprawę, że niektórzy gracze kręcą noskiem na ponowne przechodzenie danego tytułu, zatem przed podejściem do Star Ocean: First Departure R warto zdawać sobie z tego faktu sprawę. Jest to raczej gra dla osób, które kochają węszyć i wyciskać z danej produkcji wszystko, co tylko się da.

Poza zastanawianiem się, kogo i w jaki sposób dołączyć do drużyny, gra zachwyca swoim ogromem. Świat Star Ocean skrywa wiele sekretów, których odkrycie nie jest wcale takie łatwe. W międzyczasie można też chociażby zapisać się na turniej walk w jednym z miast czy doskonalić swoje talenty. Bo wiedzieć musicie, że poza typowymi dla gatunku punktami doświadczenia oraz zdobywaniem umiejętności bojowych, po walkach nabywamy również punkty zdolności, które przekładają się na wiele przydatnych w czasie przygody cech. Tym sposobem z pozoru nieprzydatna znajomość sztuki w połączeniu z innym talentem daje nam możliwość wykuwania potężnych broni oraz akcesoriów, a talenty kulinarne pozwalają przyrządzić smaczne dania, które po zjedzeniu dają liczne bonusy w trakcie potyczek. Warto pod tym względem eksperymentować i w pewien sposób specjalizować postacie, bo, jak to zwykle bywa, punktów jest znacznie mniej niż talentów i nie ma możliwości, by jeden bohater potrafił wszystko.

Star Ocean First Departure R

Miecze w kosmosie

Nie chodzi wcale o miecze świetlne. Star Ocean od początku jest mocnym połączeniem fantasy i sci-fi, choć w przypadku pierwszej części nadal skłania się bardziej ku pierwszemu gatunkowi. Co ciekawe, po latach historia nadal potrafi wciągnąć i zainteresować swoją złożonością, choć początkowo wydaje się dość prosta i banalna. Walki na miecze, rzucanie zaklęć, podróże międzygwiezdne, a nawet przeskakiwanie w czasie - wszystkiego tu uświadczycie, a formuła tytułu kompletnie nie męczy. Całość podana jest strawnie i lekko, czasem w naciągany i infantylny sposób, ale są to znaki rozpoznawcze gatunku i albo się kocha taką konwencję, albo obchodzi ją szerokim łukiem.

Star Ocean to również ciekawa, jak na lata, w których została wydana, odskocznia od typowych turowych starć. Wszystkie batalie są bardzo szybkie i widowiskowe, ale, co ważniejsze, toczą się w czasie rzeczywistym, choć oczywiście w odpowiednim momencie można akcję zatrzymać, chociażby po to, by uzdrowić lub wskrzesić postać. Każdemu towarzyszowi możemy przypisać też sposób zachowania, jak skupienie się na uzdrawianiu drużyny albo obronie słabszych postaci i o ile nadal nie jest to rozwiązanie idealne, bo często nie przynosi pożądanych skutków, o tyle w większości przypadków sprawdza się naprawdę nieźle. Bardziej hardkorowi gracze powinni być też zadowoleni z faktu, że poziom trudności względem oryginału został mocno podniesiony, co daje się odczuć głównie po wejściu na nowy teren i zderzeniu (dosłownie) z niespotkanymi wcześniej przeciwnikami. Jeśli ktoś nie zamierza poświęcać wiele czasu na szkolenie drużyny, może mieć gigantyczny problem z ukończeniem tytułu.

Star Ocean First Departure R

Podsumowując całość, Star Ocean: First Departure R to jRPG wart grzechu. Chociaż nadal uważam, że trzeba zapoznać się z oryginałem, tak remaster został przygotowany naprawdę starannie i dla wielu graczy może stanowić najlepszą odsłonę pierwszej części serii. Zwłaszcza że błędów tu w zasadzie nie ma, a większość „problemów" może płynąć bardziej z naszych prywatnych preferencji czy chociażby niechęci do klasycznego wyglądu gry. Wychodzę jednak z założenia, że każdy gracz przed zakupem przynajmniej w minimalnym stopniu sprawdza, z czym ma do czynienia. To naprawdę solidny jRPG i dosłowny powrót do przeszłości. To tytuł, który każdy szanujący się fan gatunku poznać wręcz musi, bo o ile nowe odsłony Star Ocean nie należą do najbardziej udanych, o tyle pierwsza część nadal stanowi jeden z filarów gatunku i zwłaszcza teraz, gdy jest dostępna na nowych konsolach, aż wstyd jej nie poznać. Mam też szczerą nadzieję, że wydawca pójdzie za ciosem i już niedługo doczekamy się na naszym rynku odświeżonej drugiej części gry. Tymczasem warto zanurzyć się w Gwiezdnym Oceanie, bo jest to naprawdę piękne doznanie.

08 Gamereactor Polska
8 / 10
+
Piękna, klasyczna oprawa audiowizualna; dobrze rozpisani bohaterowie; wiele wyborów w kształtowaniu drużyny, a co za tym idzie - historii; ciekawa i wciągająca fabuła; kilka wariantów językowych i nowe portrety...
-
...które, niestety, nieco odstają od sprite'ów postaci; nieco zagmatwana mechanika talentów, do której trzeba się przyzwyczaić; czasem niejasny przekaz w zadaniach; sporadyczne spadki klatek animacji, głównie podczas walk.
overall score
to ocena naszych redaktorów. Jaka jest Twoja? Wynik ogólny jest średnią wyników redakcji każdego kraju

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości